Pokazywanie postów oznaczonych etykietą anti-aging. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą anti-aging. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 maja 2015

Masło rewitalizujące Pat&Rub - randka doskonała...




Witajcie

Pogoda się psuje, zaczyna być chłodniej, zwłaszcza wieczory przypominają, że lato pomalutku odchodzi, a mnie to wcale nie cieszy. Nawet mój poziomkowy zakątek zaczyna być coraz bardziej pusty, a to już naprawdę zwiastun zimniejszej pory roku. Jednak dzisiaj przedstawię Wam jeszcze obraz pełni lata, czyli poziomkowy zakątek goszczący po raz kolejny markę Pat&Rub. Takie miałam plany, aby te naturalne i polskie produkty przedstawić w takiej swojskiej scenerii i myślę, że zdjęcia wyszły całkiem przyjemnie.

Dzisiaj kilka słów na temat rewitalizującego masła do ciała z żurawiną i cytryną Pat&Rub. Wiem, że wiele z Was miało okazję poznać ten produkt, nigdy jednak nie sugeruję się tylko cudzymi odczuciami i wszystko lubię sprawdzać samodzielnie, na własnej skórze, która jak wiecie do najłatwiejszych nie należy. Oczywiście często Wasze opinie podpowiadają mi, co warto poznać, często kuszą i namawiają, jednak kropkę na i stawiam zawsze po samodzielnym stosowaniu.



I tak masło rewitalizujące Pat&Rub testowałam stosunkowo długo, głównie z dwóch powodów. Po pierwsze jakoś nigdy nie miałam przekonania do tych nieco gęstszych i zwartych konsystencji, a po drugie lubię przyglądać się skórze po dłuższym stosowaniu danego kosmetyku, a nie tylko opisywać pierwsze wrażenia. Stąd recenzja pojawia się po kilku tygodniach od rozpoczęcia stosowania i mam nadzieję, odrobinkę opowie Wam o tym kosmetyku.

Masło do ciała zamknięte jest w dość dużym (250 ml), eleganckim i wygodnym plastikowym pudełeczku z nakrętką, bardzo wygodnym i praktycznym, jak większość podobnych opakowań. W trakcie użytkowania zauważamy wysoką jakość materiału opakowania, nic nam się nie wygina i nie zaciera, stąd pudełeczko wygląda ładnie i schludnie, nawet po kilku tygodniach codziennej aplikacji. 

 

Szata graficzna opakowania, jak większości kosmetyków marki Pat&Rub jest luksusowo prosta, a jednocześnie wyrazista i ciekawa. Seria z żurawiną to połączenie bieli z czerwienią – a ta klasyka, wygląda naprawdę ładnie. Na opakowaniu znajdujemy najważniejsze informacje, a to zawsze będę chwalić i punktować jako ważne dla mnie zalety produktu. Dodatkowe zabezpieczenie folią aluminiową to natomiast gwarancja higieny produktu, którą także warto mieć na uwadze.

Zakręcane pudełeczko kryje w sobie masło w kolorze złamanej bieli o konsystencji (i tu niespodzianka) lekkiej i puszystej, niezbyt tłustej, ale skoncentrowanej. Taki puszysty, aksamitny krem. Tak, zdecydowanie konsystencja tego produktu odpowiada moim potrzebom i przekonuje, że masło wcale nie musi być twardym i zbitym kosmetykiem, których po prostu nie lubię.



Dzięki swojej lekkości bardzo łatwo się rozprowadza na skórze, a jednocześnie umożliwia lekki masaż. Wchłania się szybko i jednocześnie wyraźnie i niemal natychmiast zmienia odczucia, skóra staje się bowiem miękka i gładka, nabiera zdrowego wyglądu (co przy skórze tak suchej jak moja naprawdę ma znaczenie). Nie pozostaje uczucie lepkości, nie tworzy się nieprzyjemna warstwa, masło idealnie wsiąka w skórę, nawilżając i odżywiając.

Sama najbardziej polubiłam stosowanie masła zaraz po wieczornej kąpieli, na jeszcze lekko wilgotną i rozgrzaną skórę. Przy takiej aplikacji niemal natychmiast odczuwałam ukojenie i uspokojenie skóry, jej idealne wygładzenie i ujędrnienie. Satynowe odczucie lekkości i elastyczności to doprawdy fascynujące doznanie pielęgnacyjne. Zwłaszcza okolice szyi i dekoltu pod wpływem regularnego stosowania masła stały się zdumiewająco zdrowsze i ładniejsze. 



Nawilżenie jest długotrwałe, rano nie zauważam już łuszczącej się skóry (odwieczny dylemat), dlatego tak bardzo jestem zadowolona z używania tego masła, którego zalety bardzo sobie chwalę. Efekty są widoczne i trwałe, a właśnie takie kosmetyki mnie zachwycają.

Masło z cytryną i żurawiną Pat&Rub ma zapach soczyście cytrynowy. Nie jest to jednak aromat sztucznego płynu do naczyń czy innego chemicznego paskudztwa, a nuty czystego cytrynowego soku, owocu dojrzałego w słońcu, jedynego w swoim rodzaju. Zapach jest mocny, a jednocześnie orzeźwiający i czysty, dlatego stosowanie masła po kąpieli jest fantastycznym pomysłem. Zapach na skórze traci na swojej intensywności, pozostaje jednak wyczuwalną, przyjemną i świeżą nutą, która zwłaszcza latem, jest przyjemnie pobudzająca.

Dzięki kremowej, lekkiej konsystencji masło jest ogromnie wydajne, można więc cieszyć się tym kosmetykiem przez wiele tygodni, nawet przy stosowaniu na całe ciało. Wrażenia i pierwsze i podczas długiego stosowania są niezaprzeczalnie dowodem na to, że kosmetyki Pat&Rub są doskonałe i warto je polecać. Sama jestem pod ogromnym wrażeniem, a marka należy do moich ulubieńców. 



Zawsze mawiam, że jakość ma znaczenie, stąd zwracam na nią uwagę. Mając w ręce kosmetyki marki Pat&Rub wiem, że sięgam po produkty bardzo dobre, certyfikowane, nagradzane i jednocześnie potrafię się nimi rozkoszować i zachwycać. Uwielbiam, kiedy kosmetyki mnie rozpieszczają efektami, wrażeniami i zapachami. Dlatego spotkanie z marką Pat&Rub to zawsze randka doskonała. Czego i Wam serdecznie życzę.

Od producenta:     



Rewitalizujące Masło do Ciała (Cytryna & Żurawina)
Pachnie orzeźwiająco cytryną

Seria Rewitalizująca to pielęgnacja mająca na celu zatrzymanie pięknego wyglądu skóry na dłużej. Kosmetyki z tej linii zawierają ekstrakt z żurawiny, która ma działanie anti-aging. Pachną przyjemnie i orzeźwiająco cytryną.

Rewitalizujące Masło do Ciała ma konsystencję tortowego kremu i z łatwością wchłania się w skórę. Bogactwo i wysokie stężenie naturalnych maseł i olei roślinnych sprawiają, że nawet bardzo sucha skóra jest znakomicie nawilżona i uelastyczniona. Efekt widoczny już po pierwszym użyciu.

Masło do Ciała tworzy na powierzchni skóry nietłustą warstwę ochronną, zapobiegającą utracie wody. Zawiera naturalny filtr UV. Żurawina opóźnia procesy starzenia (stymuluje produkcję kolagenu, zwalcza wolne rodniki) i wzmacnia skórę. Olejek cytrynowy poprawia wygląd skóry: wygładza ją i oczyszcza, a jego aromat orzeźwia umysł. Dobry kosmetyk naturalny dla skóry suchej i wymagającej odnowy.



Kompozycja:
1. Ekstrakt z żurawiny* – zwalcza wolne rodniki, regeneruje, wzmacnia.
2. Olejek cytrynowy* – odświeża umysł, poprawia wygląd skóry: wygładza i oczyszcza.
3. Masło shea* – nawilża i zmiękcza.
4. Masło kakaowe* – natłuszcza i uelastycznia skórę, łagodzi podrażnienia.
5. Masło oliwkowe* – wygładza i koi.
6. Olej babassu* – uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV.
7. Ekstrakt z cytryny* – działa ujędrniająco i przeciwzapalnie.
8. Squalane (z oliwy z oliwek) - nawilża.
9. Naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża.
10. Gliceryna roślinna* – nawilża.
11. Inne roślinne substancje natłuszczające i  nawilżające*
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym



INCI: Aqua, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Caprylic/Capric Triglyceride, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Orbignya Oleifera Seed Oil, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Hydrogenated Olive Oil, Myristyl Myristate, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit Extract, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Glucoside, Squalane, Parfum, Dyhydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Phytate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Citrus Medica Limonum Peel Oil, Citral, Geraniol, Citronellol, Linalool, Limonene.
Pojemność: 250 ml/Cena: 69,00 zł


POLECAM TAKŻE:


Znacie naturalne produkty Pat&Rub? 
A może macie innych ulubieńców?
Zapraszam do rozmowy...

piątek, 3 maja 2013

Pevonia Power Repair – narcyz w koronie…




Witajcie

Dzisiaj chciałam Wam przedstawić serię kosmetyków królewskich, która zdetronizowała moich wszystkich dotychczasowych ulubieńców w dziedzinie pielęgnacji twarzy. I powiem Wam szczerze – ta zmiana ogromnie mi się podoba...

Marka Pevonia od dawna ogromnie mnie kusiła, była moim marzeniem. Mam takie kobiece zachcianki, a niektóre marki od ‘pierwszego wejrzenia’ mi się podobają, po prostu mnie uwodzą. Tak było właśnie w tym przypadku. W momencie kiedy moje marzenie się spełniło stałam się najszczęśliwszą osobą na świecie (bo tak właśnie sobie to wyobrażam). Moja radość była ogromna, a potrafię zamieniać się w dziecko, które podskakuje w pląsach po całym pokoju (ot taka przypadłość, wcale nie mająca nic wspólnego z zaburzeniem psychicznym – chyba).



W moim posiadaniu znalazły się trzy produkty marki Pevonia z serii Power Repair (regenerująca), a mianowicie:
1. krem do twarzy z kolagenem morskim (Age-Defying Marine Collagen Cream)
2. mleczko nawilżające do twarzy (Hydrating Cleanser)
3. tonik nawilżający do twarzy (Hydrating Lotion).

Kosmetyki otrzymałam prześlicznie zapakowane w firmową torbę z ogromną kokardą, która niestety musiała zostać rozwiązana, aby zerknąć do środka. A zerknąć musiałam od razu, tutaj nie było mowy o cierpliwości czy robieniu zdjęć. Żadnych kompromisów…



Z torby wyjęłam dwa długie pudełka i jedno mniejsze w bardzo ciekawym i nietypowym kolorze czekolady ‘doprawionej’ srebrem. Stylistyka niezwykła, wrażenie estetycznego piękna – natychmiastowe. Już same pudełeczka spodobały mi się ogromnie, a to przecież dopiero początek opowieści. Tak i będzie to nagromadzenie superlatyw w stopniu najwyższym…

Wysokie pudełeczka kryły w sobie mleczko i tonik w butelkach tak niezwykłych i pięknych, że moje wszystkie dotychczasowe zachwyty zbladły. Są to bowiem opakowania, jakich nigdy wcześniej nie widziałam. Wykonane w kolorze ciemnej czekolady z elementami srebra, które wygląda niczym chromowane dodatki. Błyszczące, odbijające wszystko jak w lustrze, a do tego wysokie, kwadratowe, zupełnie inne niż typowe opakowania. Jestem typową sroką, a tutaj mam do czynienia z diamentami...



Moja miłość do opakowań zawsze była wielka, tutaj jednak nie znajduję słów oddających mój zachwyt. Zostałam zahipnotyzowana, tym bardziej, że opakowania wydają się być pudełeczkiem w pudełeczku, co osiągnięto dzięki dodaniu przezroczystych wykończeń, które przepuszczają światło i tworzą niezwykłe, pryzmatyczne refleksy.

Są po prostu zjawiskowe, iście królewskie. Na toaletce (która jest u mnie jedynie zwykłym mebelkiem) wyglądają prześlicznie, a dodatkowo niesamowicie zwracają na siebie uwagę. Nawet mój kot był zaintrygowany grą światła na ich powierzchni, a do tej pory ten jeden mebel omijał z kocią obojętnością. 



Z mniejszego pudełeczka wyjęłam natomiast krem, który także ma opakowanie kwadratowe, kanciaste i piękne. Nakrętka ozdobiona charakterystycznym logo marki Pevonia, całość błyszcząca, elegancka, ekskluzywna. Pod nakrętką zabezpieczenie w postaci mocno przymocowanej naklejki i wreszcie – sam produkt. Krem z kolagenem morskim (Age-Defying Marine Collagen Cream) w kolorze śnieżnej bieli. 



Konsystencja kremu – treściwa ale bardzo delikatna, idealnie rozprowadzająca się po skórze, nadająca natychmiastowe uczucie nawilżenia skóry i jej ukojenia. Krem wchłania się niemal natychmiast, nie pozostawiając na skórze filmu, a jednocześnie po kilku minutach dający wrażenie rozświetlającego liftingu. Krem nie powodując uczucia ściągnięcia idealnie zwęża pory, napręża skórę i mocno ją nawilża. Efekt jest ponadto długotrwały, co w moim przypadku (skóra po zimie bardzo zmęczona i przesuszona) jest ogromnie istotne.



Po kilku dniach używania kremu zauważyłam zdecydowaną poprawę skóry, jej napięcia i nawilżenia. Zniknęło uczucie ciągłego ściągnięcia, zniknęły łuszczące się skórki (moja zmora), cera stała się świetlista, jędrna, zdecydowanie zdrowsza. Taki efekt to prawdziwa niespodzianka – do tej pory bardzo niewiele kosmetyków pozwalało mi na takie zadowolenie.

Jeszcze jedna cecha tego produktu zadecydowała o tym, że jest to obecnie mój kosmetyk nr 1, wśród wszystkich mi znanych kremów. A mianowicie zapach. Wiecie jak pachnie ta linia? Zgodnie z przedstawieniem – ma zapach wiosennego króla ogródków – narcyza. Ten zapach podbił moje serce absolutnie i definitywnie. Sprawił, że pokochałam te kosmetyki miłością wielką i bezwzględną. Bezapelacyjnie stały się moimi ulubieńcami. Królami mojej toaletki.



Krem to oczywiście tylko jeden z produktów, dodatkowo używałam mleczka i toniku, dokładnie i zgodnie z sugestią i radą osoby, która zmieniła moje postrzeganie dobrej i prawdziwej pielęgnacji (głębokie ukłony pani Moniko). Mleczko nakładam na twarz nie wacikiem, jak na pewno większość z Was, ale palcami. Dlaczego? A dlatego, że mleczko aktywuje się pod wpływem ciepła dłoni i dopiero wówczas ma szansę działać tak, jak powinno. 



Może się Wam wydawać, że jest to niewygodne, zupełnie jednak nie macie racji. Mleczko nakładam na twarz tak, jak żel myjący, wcieram okrężnymi ruchami i następnie zmywam zwilżonym wacikiem. Po trzech dniach przyzwyczaiłam się do nowego rytuału, tym bardziej, że niemal od razu zauważyłam różnicę. I to właśnie zadecydowało o zmianie przyzwyczajeń, z ogromną korzyścią dla twarzy.



Samo mleczko (Hydrating Cleanser) ma kolor biały, konsystencję delikatną i bardzo satynową i oczywiście piękny, aczkolwiek subtelny zapach narcyzów. Wydobywa się lekko za pomocą pompki i dozownika z małym otworkiem, co bardzo ułatwia jego użytkowanie. Pozwala na idealne oczyszczenie twarzy, dodatkowo kojąc i nawilżając. Daje mi wszystko, czego potrzebuje moja cera.



Zakończeniem rytuału jest oczywiście użycie toniku (Hydrating Lotion), który wydobywamy w formie sprayu. To moja ulubiona forma aplikacji, która jest przyjemna, a dodatkowo nie powoduje marnowania zbyt dużej ilości kosmetyku. A ja toniki zużywałam hektolitrami. Napisałam w formie przeszłej, bowiem odkąd stosuję mleczko w nowy sposób, okazało się, że wcale nie potrzebuję dodatkowego odświeżania i nawilżania twarzy w ciągu dnia.   



Po sezonie zimowym, kiedy odstawiłam wszelkie podkłady i pudry (nie potrzebuję na lekko opaloną już cerę) moja skóra była w bardzo złym stanie. Wiosenna linia Pevonia Power Repair pozwoliła mi na regenerację cery, poprawę jej napięcia i elastyczności i przede wszystkim doskonałe nawilżenie. Dodatkowo efekty utrzymują się, a zauważyłam także, że teraz po kilku tygodniach używania tych kosmetyków, potrzebuję zdecydowanie mniejszej ilości kremu niż na początku kuracji. 



Jednym słowem podsumowania – marzyłam o poznaniu kosmetyków marki Pevonia i okazało się, że właśnie te kosmetyki są w stanie spełniać marzenia o ładnej, nawilżonej i zadbanej cerze. Linia Pevonia Power Repair została koronowana, na najlepszą serię kosmetyków pielęgnacyjnych, jakie miałam okazję do tej pory poznać. Stąd tytuł notatki – narcyz w koronie (i wcale nie ma to nic wspólnego z cechą przypisywaną tym naprawdę wdzięcznym i pięknie pachnącym kwiatom).  

         
     

Od producenta:


Pevonia – ekskluzywna marka produktów pielęgnacyjnych, obecna w prestiżowych ośrodkach SPA na całym świecie. Oferta obejmuje ponad 150 profesjonalnych zabiegów relaksująco-upiększających do twarzy i ciała oraz ponad 300 produktów do pielęgnacji w domu i w SPA. Pevonia zapewnia skuteczną pielęgnację skóry dla kobiet i mężczyzn w każdym wieku. Stosując w pełni ekologiczne i przyjazne dla środowiska opakowania, Pevonia pozostaje w pełnej harmonii z naturą. Produkty zawierają fito-ekstrakty, są pozbawione parabenów i nie są testowane na zwierzętach.

Kosmetyki Pevonia NIE ZAWIERAJĄ:
- parabenów, alkoholu, lanoliny, oleju mineralnego,
- PABA, mocznika, sztucznych barwników, sztucznych aromatów,
- formaldehydu, siarczanu laurylowego sodu.

Kosmetyki Pevonia:
- nie blokują ujść gruczołów łojowych
- nie były testowane na zwierzętach.



Power Repair – linia dostępna w nowych opakowaniach w kolorze metalicznego brązu oraz srebra. Wysoka, jakość wykonania połączona z nowoczesnym kształtem odzwierciedla jej elegancję i wyjątkowość. Pevonia jak zawsze zadbała tu o każdy szczegół. Skąd te zmiany? Wszyscy jesteśmy wzrokowcami. Wszyscy lubimy ładne rzeczy. Piękne i gustowne opakowania sprawiają, że zwracamy na nie większą uwagę. Lubimy mieć ładne kosmetyki w swojej łazience, chętniej po nie sięgamy, a codzienna pielęgnacja staje się jeszcze bardziej przyjemna. Nowe opakowania Pevoni są bardzo kuszące!

Linia Power Repair to wyjątkowy system korekty wieku, który pomaga walczyć z pierwszymi oznakami starzenia, zapobiegać utracie jędrności oraz powstawaniu zmarszczek. Znajdziesz w niej produkty dla różnych potrzeb skóry, które dostarczają odpowiednie substancje o działaniu przeciwstarzeniowym na każdym etapie pielęgnacji – począwszy do demakijażu skończywszy na pielęgnacji oczu. Wraz ze zmianą opakowania, Pevonia zmodyfikowała recepturę trzech produktów z linii Power Repair. Nowy, ulepszony skład, gwarantuje jeszcze lepsze i mocniejsze działanie.



Mleczko nawilżające: Hydrating Cleanser
O kremowej, gładkiej konsystencji i pięknym zapachu. Zawiera aromatyczne olejki z żonkila. Opracowany na bazie naturalnego środka oczyszczającego otrzymanego z owsa. Ten środek rozpuszczający się w wodzie zawiera również kolagen oraz elastynę, aby dokładnie oczyścić twoja skórę i pozostawić ją miękką i nawilżoną.
Zalecany dla wszystkich rodzajów cery dojrzałej.

ZALETY:
- lekka, kremowo – żelowa konsystencja;
- nawilża, regeneruje;
- utrzymuje naturalny film hydro-lipidowy.

SKŁADNIKI:
- Laurynian sodu i aminokwasy z owsa – aminokwasy z prawdziwego owsa, naturalne czynniki pieniące
- Olejek z żonkila – otrzymany z kwiatu - tonizuje, regeneruje i nadaje aromat
- Kolagen
- Elastyna



Tonik nawilżający: Hydrating Lotion
Ten oryginalny tonik, bogaty w składniki opóźniające procesy starzenia, nawilża, wygładza zmarszczki oraz wzmacnia elastyczność skóry. Zawiera kwas hialuronowy, kolagen, elastynę, pantenol oraz witaminę E. Idealnie przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnujących.
Zalecany dla wszystkich rodzajów cery dojrzałej.

ZALETY:
- bez alkoholu;
- nawilża, regeneruje;
- przygotowuje skórę do zabiegu.

SKŁADNIKI:
- Kwas hialuronowy
- Kolagen morski
- Elastyna morska
- Sorbitol
- Pantenol (Wit. B5 Kompleks)
- Octan tokoferolu (Wit E.)
- Ekstrakt z rumianku
- Lukrecja
- Ekstrakt z kwiatu żonkila



Krem z kolagenem morskim: Age-Defying Marine Collagen Cream
Krem o aksamitnej konsystencji poprawia wygląd skóry dzięki połączeniu między innymi kolagenu, kwasy hialuronowego, skwalenu. Nawilża i regeneruje skórę, a wszystkie zmarszczki są zminimalizowane. Dostarcza do naskórka składniki odżywcze, niezbędne aby opóźnić proces starzenia. Tworzy film, zmniejsza zmarszczki i nadaje młody wygląd, jednocześnie wiążąc wilgoć w warstwach naskórka. Ochrona UV. Polecany dla skóry silnie odwodnionej z tendencją do suchości. Do użytku rano lub wieczorem.

ZALETY:
- krem trójfazowy;
- 5% aktywnego kolagenu;
- Wiąże wodę w naskórku;
- regeneruje i wygładza zmarszczki.

SKŁADNIKI:
- Skwalan – pozyskiwany z Zielonych Oliwek
- Dwutlenek tytanu – naturalny filtr przeciwsłoneczny
- Kolagen morski
- Kwas hialuronowy
- Olej z orzechów laskowych
- Olej z nasion krokosza
- Ekstrakt z arniki
- Octan tokoferolu (Wit. E)
- Ekstrakt z kwiatu Żonkila



Misją firmy Supernova jest dostarczanie produktów najwyższej jakości, które sprostają nieustannie rosnącym oczekiwaniom rynku kosmetycznego oraz Spa & Welless. Obecnie firma jest liderem w branży Spa, Medycyny Estetycznej i kosmetyki profesjonalnej. Dostarcza renomowane urządzenia oraz kosmetyki do ekskluzywnych ośrodków SPA na terenie całego kraju.

POLECAM STRONY:


I jak się Wam podoba taka linia kosmetyków?
A może już znacie markę Pevonia?
Zapraszam do rozmowy...

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Arganoterapia pod znakiem Kaé Cosmetiques




Witajcie

Zapraszam Was dzisiaj w świat kosmetyków francuskich, ekskluzywnych, a co jeszcze istotniejsze – naturalnych. Mowa o marce Kaé Cosmetiques, których polskim dystrybutorem jest firma ECOMEA (LINK).

Przedstawiam Wam jeden z produktów marki, a mianowicie Argabaume nuit Réparateur (balsam regenerujący na noc) do regeneracji skóry twarzy i szyi. Jest to balsam przeznaczony specjalnie do skóry skłonnej do podrażnień. Arganoterapia, jak zapewne wiecie łączy w sobie unikatowe właściwości oleju arganowego oraz olejków eterycznych. Tutaj dodatkowo mamy do czynienia z wyciągiem z alg z Bretanii.



Balsam Argabaume nuit Réparateur zamknięty jest w szklanym, eleganckim słoiczku z matowego szkła ze srebrną nakrętką. Dodatkowym opakowaniem jest kartonowe pudełeczko w barwie gorzkiej czekolady z dokładnym, wyraźnym opisem, także w języku polskim. Cecha ta zawsze jest dla mnie ważna i niezwykle istotna lubię bowiem wiedzieć, z jakim produktem mam do czynienia, zwracam też uwagę na skład, zwłaszcza jeśli mam do czynienia z kosmetykami ekologicznymi.



Dodatkowym zabezpieczeniem kremu jest biała, plastikowa nakładka. Pojemność słoiczka nie jest duża, jest to bowiem 30 ml. Jednak pojemność jest myląca, jest to bowiem produkt niezwykle skoncentrowany i tak naprawdę bardzo wydajny. Jego konsystencja jest tak zwarta, że wręcz twarda, co odrobinkę przypomina twarde masło. Jednak pod wpływem ciepła skóry (palca) można nabrać kosmetyk bez większego problemu, a naprawdę potrzebna jest jedynie odrobinka. 

Balsam ma kolor żółtawo – kremowy i specyficzny zapach, który określam mianem ziołowego (nie umiem go dokładniej sprecyzować). Wiem, że akurat ta cecha jest niezwykle nieobiektywna, jednak zapach ma dla mnie znaczenie. Tutaj jest to aromat dość charakterystyczny dla prawdziwie naturalnych kosmetyków, który po chwili przestaje być zupełnie wyczuwalny. 



Balsam jest tłusty, jakbyśmy mieli do czynienia z olejkiem w formie stałej. Jego konsystencja zmusza nas do dokładnego wmasowania kosmetyku w skórę, co tak naprawdę jest bardzo ważne – masaż to jedna z podstawowych czynności w dbałości o wygląd skóry. Tutaj wykonujemy go spontanicznie i dlatego taka postać balsamu bardzo do mnie przemawia.

Bardzo dobrze się wchłania, pozostawia jednak tłustą warstewkę na skórze. Jako osoba z cerą bardzo suchą, stosując balsam na noc nie widzę w tym fakcie problemu, natłuszczenie jest u mnie, jak najbardziej pożądane. Uczucie jest jednak identyczne jak po używaniu olejków, dlatego trzeba się przyzwyczaić. 



Sama stosuję ten balsam stosunkowo krótko, jednak efekty widać już po kilku dniach. Zaobserwowałam zdecydowaną poprawę w elastyczności skóry i jej jędrności a także fakturze. Cera stała się zdrowsza, odpowiednio nawilżona, zniknęły „suche skórki” i uczucie szorstkości skóry. Dodatkowo balsam ma cudowne działanie kojące – co chyba najbardziej mnie zauroczyło.

Mimo iż balsam jest tłusty, nie przyczynia się do powstawania jakichkolwiek zmian skórnych, a wręcz odwrotnie – leczy wszelkie niedoskonałości, pięknie wygładza, regeneruje i nadaje skórze przyjemnej sprężystości.



Efekty spektakularne zauważyłam zwłaszcza w okolicy szyi i pod oczami, a to bardzo mnie cieszy. Oczywiście nie mówię tutaj o czarodziejskiej mocy cofania czasu, jednak zmiana nawilżenia skóry i jej napięcia – to naprawdę ogromna i widoczna poprawa. Jednym słowem już po kilku dniach można tu mówić o bardzo dobrym działaniu kojącym, wygładzającym i nawilżającym. Dla mnie jest to bardzo dużo J

Polecam kosmetyk osobom dojrzałym, które potrzebują kosmetyków skoncentrowanych, silnie działających i dodatkowo mają problem z cerą wrażliwą i przesuszoną. Uważam też, że jest to idealny preparat na okres jesienno-zimowy, kiedy skóra potrzebuje regeneracji, a także ochrony. Jest to preparat naturalny, warto więc zwrócić uwagę na jego doskonały skład i bardzo dobrą jakość. To cechy, które naprawdę mają znaczenie.



Od producenta:    


Firma ECOMEA jest przedstawicielem i głównym dystrybutorem kosmetyków francuskiej firmy Kaé Cosmetiques.
W ofercie znajdują się kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów zarówno w warunkach domowych, jak i w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych lub SPA.
Te doskonałe kosmetyki na bazie drogocennego olejku arganowego – Złota Maroka- zaspokoją wymagania najbardziej wymagających.
Kosmetyki Kae to w 100% produkty naturalne i organiczne. Nie posiadają konserwantów, środków chemicznych oraz powszechnie stosowanego parabenu. Produkty Kaeline zostały odznaczone certyfikatem ECOCERT oraz COSMEBIO. 



Argabaume nuit Réparateur
Balsam regenerujący na noc – dla skóry skłonnej do podrażnień

Balsam do regeneracji skóry twarzy i szyi. W skład tego niezwykle skutecznego balsamu wchodzą: wyciąg z alg – składnik znany z właściwości przeciwzapalnych, rewitalizujących i chroniących przed wolnymi rodnikami, zwiększający ilość kolagenu i kwasu hialuronowego w skórze, olejek z róży damasceńskiej, który  dzięki wysokiej zawartości witaminy A pomaga odbudować wszystkie uszkodzenia , a połączenie olejku arganowego i olejków organicznych z soi i lawendy potęguje działanie naprawcze balsamu.
Stosować na noc niewielką ilość balsamu na skórę twarzy i szyi.
Posiada certyfikat ECOCERT



Ingrediens: Butyrospermum Parkii*, Caprylic Capric Triglyceride, Hydrogenated Vegetable Oil, Argania Spinosa Oil*, Glycine Soja Oil*, Macadami Ternifolia Nut Oil*, Rosa Mosqueta Seed Oil*, Cera Alba, Alaria Esculenta Extract, Tocopherol, Lavendula Angustifolia Oil*, Rice Wax.
*ingredienss issus de l’agriculture biologique.
Made in France



Znacie inne balsamy regenerujące?
A może macie własne doświadczenia z arganoterapią?
Zapraszam do rozmowy...

 

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Bajkal Herbals - bajkowy krem do twarzy...




Witajcie...

Robi się coraz bardziej Mikołajowo, zaczyna pachnieć Świętami, moją ogrodową zieleń przykrywa coraz grubsza kołderka śniegowego puchu. To już ten moment, kiedy zaczynamy myśleć o prezentach, zatem także o zakupach. Nawet nie wiecie, jak ja uwielbiam kupować prezenty!
Zapraszam Was po raz kolejny (i mam nadzieję, że nie ostatni) do sklepu KALINA.pl (clik) na Mikołajkowe i Gwiazdkowe zakupy, znajdziecie tutaj bowiem wspaniałe i różnorodne kosmetyczne prezenty dla siebie i swoich bliskich. Naturalne, organiczne i w bardzo korzystnej ofercie cenowej :).

Dzisiaj chciałam Wam przedstawić serię BAIKAL HERBALS (producent 1RESHENIE Rosja), na przykładzie odmładzającego regenerującego kremu do twarzy na noc anti-age. I chociaż nieładnie jest zmieniać nazwy lub czytać je mało dokładnie, to powiem szczerze, że seria to cudowna BAJKA…

Krem ma pojemność 50 ml i zamknięty jest w zgrabnej, ciekawej i solidnej plastikowej buteleczce z aplikatorem pompkowym oraz dobrze dopasowanym korkiem. Butelka ma kolor biały, a zdobieniem są żółte kwiaty. Jak widzicie estetyka opakowania jest bardzo wdzięczna, tym bardziej, że zarówno kształt, jak i oprawa graficzna są przyjemne dla oka. Krem jest ponadto zapakowany w tekturowe pudełeczko, na którym znajdziemy precyzyjny opis, także w języku polskim.

Jest to krem oparty na recepturze ekstraktów z roślin, takich jak Różeniec Górski (Złoty Korzeń), Żeń-Szeń, Biała Malina, Wiązówka Błotna i kiełki Pszenicy. Stąd też jego charakterystyczny, lekko ziołowy, ale niezwykle przyjemny zapach, który bardzo szybko zamienia się w nutę ledwo wyczuwalną i bardzo delikatną, co mnie osobiście bardzo odpowiada. 



Krem ma biały kolor i dość zwartą konsystencję, która ułatwia aplikację i bardzo łatwo się rozciera na skórze. Pompka jest bardzo praktyczna, dozuje niewielką ilość kremu dzięki czemu mamy gwarancję, że nie nabierzemy zbyt dużo (czego ja osobiście nienawidzę). Krem niemal natychmiast się wchłania, co przy mojej bardzo suchej ostatnio skórze jest prawdziwym dobrodziejstwem. Przynosi ukojenie, a także nawilżenie, co jest natychmiast odczuwalne, jako przyjemny kompres, a zarazem odżywczy balsam dla ściągniętej skóry. 



Krem nie zostawia tłustej warstwy, a wręcz ma działanie lekko matujące, co było dla mnie dużym zaskoczeniem. Nie wiem, czy to efekt współpracy z moją suchą skórą czy zamierzone działanie, ale bardzo mi odpowiada (nienawidzę się świecić czy lepić). Stosowałam krem na twarz oraz na szyję, gdyż uważam, że i ona potrzebuje już dobrego zastrzyku substancji odżywczych i regeneracyjnych. 



Po kilku tygodniach stosowania moja opinia jest jednoznaczna – jest to krem, który warto polecać jako kosmetyk bardzo delikatny, a jednocześnie kompleksowy. Nadaje skórze jędrność i elastyczność bez ściągania skóry, nie przesusza i nie natłuszcza w sposób widoczny, tworząc na skórze gładką powłokę – niczym serum wygładzająco-liftingujące. Dodatkowo u mnie działa zdecydowanie nawilżająco, a zarazem matująco, co uznałam za najbardziej fantastyczne zalety tego kremu.



Twarz staje się przyjemnie odżywiona, skóra nabiera jędrności i automatycznie poprawia wygląd i samopoczucie. Jest to bardzo dobry krem do codziennego stosowania, który polecam nawet osobom o skórze wrażliwej. U mnie sprawdził się znakomicie, a jak wiecie mam duże problemy z alergenami. Na pewno będę chciała poznać jeszcze inne kremy tej serii, gdyż przemawia za nimi wszystko – zauważalne efekty, delikatność, naturalność, a nawet cena, bardzo przyjazna dla portfela przy tak dobrej jakości.  
Polecam z przyjemnością.



Od producenta:


BAJKAŁ: ODMŁADZAJĄCY KREM NA NOC. ANTI-AGE

Regenerujący krem do twarzy na noc na bazie ekstraktów z roślin Bajkału. Krem stworzony specjalnie do walki z oznakami starzenia się skóry.
Dzięki zawartości naturalnych komponentów krem  sprawia, że skóra staje się gładka, jędrna i pełna blasku:

  • Różeniec Górski (Złoty Korzeń) posiada działania antyoksydacyjne i tonizujące.
  • Żeń-szeń aktywizuje regeneracje komórek skóry, hamuje powstawanie zmarszczek, likwiduje je.
  • Biała Malina nawilża skórę, nasyca substancjami odżywczymi i witaminami, przywracając jej sprężystość i elastyczność.
  • Organiczny ekstrakt Wiązówki błotnej delikatnie oczyszcza i łagodzi podrażnienia, posiada właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne, uelastycznia skórę.
  • Organiczny olej z Kiełków pszenicy idealnie pielęgnuje skórę dzięki wysokiej zawartości wartościowych kwasów tłuszczowych i witaminy E.
  • Masło Shea działa ochronnie i nawilżająco na skórę,  przywraca jej elastyczność i sprężystość, łagodzi podrażnienia i działa przeciwzapalnie, wspomaga ochronę przed promieniami UV.

BEZ PARABENÓW I PEG



AKTYWNE EKSTRAKTY I OLEJKI:

  • Różeniec Górski: 97 mg
  • Żeń-szeń: 55 mg
  • Biała malina: 45 mg

Zastosowanie:  Dla skóry dojrzałej, wiotczejącej, suchej.  Krem na noc.
Pojemność opakowania: 50ml
Cena: 19,50 zł
Producent: OOO PIERWOJE RESHENIE, Rosja

BAIKAL HERBALS to seria kosmetyków na bazie naturalnych ekstraktów i olejków z ziół obszaru Bajkału. Aktywne i naturalne składniki wchodzące w skład kosmetyków zapewniają kompleksową pielęgnację.
"ZIOŁA BAJKAŁU" to: TYLKO AUTORYZOWANE ORGANICZNE SKŁADNIKI, BEZ PARABENÓW, SLS, SLES oraz PEG



Skład (INCI): Aqua with infusions of: Rhodiola Rosea Root Extract, Organic Panax Ginseng Extract, Rubus Idaeus Oil, Organic Spiraea Ulmaria Extract, Organic Triticum Vulgare Germ Oil; Вutyrospermum Parkii, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Stearic Acid, Palmitic Acid, Cetearyl Glucoside, Carbomer, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Hyaluronate, Palmitoyl Oligopeptide (and) Palmitoyl Tetrapeptide-7, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Ubiquinone, Tocopherol, Retinol, Citric Acid.

Zapraszam Was więc ponownie do odwiedzenia sklepu KALINA.pl, który na pewno zachwyci Was ciekawą i oryginalną ofertą produktową.