Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joanna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joanna. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 września 2012

Żółto i pachnąco - żel Joanna Naturia z imbirem





Witajcie

Tak buro i ponuro na świecie, że człowiekowi opadają ręce i nawet włosy są dziwnie przyklapnięte i pozbawione życia. Nic się nie chce, a ziewanie tylko naciąga mi skórę na twarzy powodując nieprzyjemne zgrzytanie żuchwy i wyciska łzy z oczu, które chyba jeszcze wolałyby pozostawać zamknięte.

Dlatego dla poprawy nastroju i przywołania odrobinki wesołych kolorów postanowiłam dziś podzielić się z Wami opinią dotyczącą żelu peelingującego pod prysznic z imbirem marki Joanna serii Naturia Body. 

Żel peelingujący z imbirem Joanna Naturia Body - opinia


Powiem Wam szczerze, że kupiłam ten kosmetyk zupełnie przypadkowo, ze względu na zapach. Otóż będąc na zwyczajnych zakupach i zupełnie omijając wzrokiem półki z kosmetykami w ramach „tuczu” portfela, poczułam aromat, który pociągnął mnie za nosek i nie dawał spokoju. Moje przekleństwo polega bowiem nie tylko na byciu maniakalnym wielbicielem ładnych opakowań, ale także wyłapywaniu wszelkich zapachów, co często doprowadza mnie i moich bliskich do obłędu (wącham wszystko, co tylko wpadnie mi w ręce, przez co, dla postronnego obserwatora, mogę wydawać się zdziwaczałym szaleńcem, tudzież zupełną wariatką).
Zlokalizowałam źródło zapachu w ręce jakiejś nieznanej mi kobiety i oto wyszłam ze sklepu jako właścicielka kolejnego żelu pod prysznic. Tyle, że takiego jeszcze nie miałam, co powinno wiele tłumaczyć (mój tok myślenia odbiega od standardów, ale chyba rozumiecie).



Sam żel zamknięty jest w typowej przezroczystej plastikowej butelce z zamknięciem (poj. 300 ml). Ale ma niesamowicie piękny kolor żółci, tej kanarkowej, obłędnej i soczystej. W środku widoczne są zatopione czarne drobinki peelingujące, które wyglądają jak ziarnka maku. Całość tworzy fantastyczny duet, któremu oprzeć się trudno. Mamy więc zapach, do złudzenia przypominający dojrzałą cytrynę z nutką imbirowej słodkości, przechodzącej w zmysłową goryczkę, pięknie skomponowaną z kolorem żelu. Niestety nie mam pojęcia czym są owe drobinki, a na stronie producenta nie znalazłam żadnych dodatkowych informacji.



Żel ma konsystencję półpłynną, jak przystało na tego typu kosmetyki, jest delikatny i łatwo się rozprowadza. Ładnie się pieni i zmywa, nie powoduje uczucia drapania, czy zbyt mocnego ścierania, co w żelu jest zaletą. Niestety nie jest zbyt wydajny, chyba że po prostu odurzona zapachem, zaczęłam używać go w nadmiarze. Efekt mycia jest zadowalający, a skóra niesamowicie pięknie pachnie. Zapach jest dość trwały, z czasem jednak pozostaje jedynie delikatna cytrusowa nuta. Jak po większości peelingów mamy też efekt wygładzenia i ujędrnienia skóry. 



Mimo zawartości kilku składników, które mogą być potencjalnymi alergenami, mojej skóry żel nie podrażnił i nie wywołał skutków niepożądanych. Niestety po kilkakrotnym użyciu zauważyłam dość mocne wysuszenie, co u mnie jest zjawiskiem raczej normalnym, ale piszę o tym fakcie, gdyż jest on dla mnie denerwujący. Nie wiem dlaczego moja skóra tak mocno reaguje, na większość substancji myjących (tłumaczenie, że taka moja uroda, nie jest do końca strzałem w dziesiątkę, bowiem to bardziej szpetota niż urok).

Podsumowując żel peelingujący pod prysznic Joanna oceniam dość dobrze, a zapachowi wystawiam piątkę z plusem. Plusik dodam także za wygląd, niestety zrównoważy go minus za wysuszenie. Cena produktu jest atrakcyjna (zapłaciłam 5,57 zł), więc kolejna zaleta. Można więc śmiało sięgnąć po ten produkt dla przyjemności aromaterapii i przyjemnej odświeżającej kąpieli. Skuszona przypadkiem nie żałuję zakupu i oceniam dobrze. Szkoda tylko, że nie wiem czym są owe kuszące czarne drobinki. 



Od producenta:


Żel peelingujący pod prysznic Naturia Body o świeżym zapachu pozwala odprężyć i oczyścić ciało. Specjalnie opracowana receptura zawiera drobinki złuszczające martwe komórki naskórka i pozostawia skórę oczyszczoną, odświeżoną i miłą w dotyku. Naturalny ekstrakt z imbiru działa nawilżająco i pielęgnująco.
Wspaniałe rezultaty: dokładnie oczyszczona i odświeżona skóra, wygładzona i delikatna w dotyku, przyjemnie pachnąca.

Składniki (INCI): Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Polyethylene, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Cocamide DEA, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Xanthan Gum, Butylene Glycol, Zingiber Officinale Root Extract, Sodium Chloride, Synthetic Wax, Disodium EDTA, Parfum, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI:16255, CI:19140, CI:77499.



Zdjęcia były robione wczoraj, jak widzicie w moim ogrodowym chruśniaku panuje mniszkowa wiosna :) A na półeczce stoi moje własne słoneczko.
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji…


Uwaga:


Przypominam o trwającym konkursowym rozdaniu (KONKURS). Bardzo Was proszę o zerknięcie na swoje odpowiedzi, bowiem nie wszystkie są pełne. A wszystkich zainteresowanych bardzo serdecznie zapraszam do udziału. 



piątek, 24 sierpnia 2012

Peeling bzowy Joanna - opinia


Testowanie kosmetyków to ogromna przyjemność, a także możliwość poznawania wspaniałych nowości kosmetycznych. I właśnie o takiej nowości chciałam dzisiaj opowiedzieć, mam bowiem wielką przyjemność testować peeling do ciałą z ekstraktem z bzu serii z Apteczki Babuni marki Joanna.

Moja opinia

Peeling zamknięty jest w okrągłym, przezroczystym pudełeczku o pojemności 300 ml z nakrętką. Estetyka opakowania, wyrazistość opisów oraz ładna szata graficzna bardzo przypadły mi do gustu. Jest to więc kosmetyk od pierwszego spojrzenia ciekawy i interesujący (jako kobieta, mam ogromną tendencję do zwracania uwagi na takie szczegóły, a opakowania zawsze przyciągają mój wzrok). Najbardziej kusi jednak jego zawartość w kolorze fioletowo-różowego bzu, zgodnie z oczekiwaniami…
Od razu po odkręceniu pudełeczka uderza nas zapach – mocny, słodki, upajający. Bez w czystej postaci, jeśli znacie tę cudowną nutę zapachową, po deszczu w majowe popołudnie. Mam tę przyjemność, że posiadam krzewy bzu wokół domu i naprawdę wiem, co piszę. Tutaj mamy ten sam zniewalający, przyjemny, naturalny zapach, który jest w stanie oczarować. Mnie osobiście zachwycił, a co więcej nuta bzu może mi teraz towarzyszyć codziennie, chociaż krzewy przestały już kwitnąć (stąd zdjęcia niestety mają inny design). Peeling pozostawia bowiem swój zapach na skórze, a dzięki temu jego stosowanie jest jeszcze bardziej cudowne.
Używanie peelingu jest bardzo wygodne, opakowanie zapewnia bowiem łatwe wydobywanie pożądanej ilości peelingu, co zaliczam do kolejnej zalety tego kosmetyku. Konsystencja peelingu jest półpłynna (galaretkowata, żelowa), dzięki czemu bardzo łatwo się rozprowadza. Podczas mycia lekko się pieni, a dość grube ziarenka (przypominające cukier) idealnie złuszczają i masują skórę, lekko się rozpuszczając. Masaż jest bardzo przyjemny, nie zauważyłam podrażnienia skóry czy nieprzyjemnego uczucia zbytniego drapania (co niestety czasami się zdarza). Używanie peelingu to więc czysta przyjemność, pod wieloma względami.
Kolejną zaletą peelingu Joanna jest efekt, jaki pozostawia po zastosowaniu. Idealnie myje i oczyszcza skórę pozostawiając ją miękką w dotyku, gładką i idealnie odświeżoną. Nawilża i ujędrnia ciało, nie ma nawet potrzeby dodatkowego używania balsamu. Nie wysusza i nie podrażnia, a dla mnie to synonimy idealnego peelingu. Oceniam zatem ten kosmetyk bardzo dobrze, będąc z niego naprawdę zadowolona i zachwycona zapachem, który towarzyszy mi podczas całego dnia. Moim zdaniem, to cudowna kompozycja, która sprawia, że jego stosowanie staje się prawdziwą rozkoszą, poprawiającą nie tylko wygląd ale i humor. Dla mnie nie ma nic bardziej przyjemnego, jak ładny zapach, który „za mną chodzi”, nawet podczas długiego upalnego dnia.
Dzięki tym wszystkim zaletom, peeling Joanna z ekstraktem z bzu jest warty uwagi i polecenia go, z prawdziwą przyjemnością. To kosmetyk, który przypadnie do gustu wszystkim, lubiącym naturalną bzową nutę zapachową, ciepłą i intrygującą, która w idealny sposób harmonizuje z latem i słońcem. Dla mnie jest idealna, bardzo pociągająca, a nawet zmysłowa. To także bardzo dobry kosmetyk myjąco-pielęgnujący, który warto poznać i dać się mu oczarować. Koniec ze skórą, która przypomina spróchniałe drewno – czas pokazać jej piękno i zadbać o jej zdrowy wygląd.
Kuszę, ale naprawdę warto.
Polecam gorąco.
Bardzo dziękuję portalowi Uroda i Zdrowie oraz marce Joanna za możliwość poznania i testowania tego bardzo dobrego i magicznie pachnącego peelingu, który na pewno zagości u mnie na stałe.
Test opublikowany w dniu 11 lipca na portalu Uroda i Zdrowie: http://urodaizdrowie.pl/peeling-bzowy-joanna-opinia