Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do ust. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do ust. Pokaż wszystkie posty

środa, 13 maja 2015

Soft Sensation Lipcolor Butter od Astor - pomadka, błyszczyk czy balsam?






Witajcie

Dzisiaj chciałam Wam pokazać i przedstawić nowości marki Astor, a mianowicie niesamowite pomadki w kredce Soft Sensation Lipcolor Butter. Dlaczego niesamowite? Myślę, że wszystko się wyjaśni w dalszej części notatki…


Ponadto, są to kosmetyki, które powinny zainteresować każdą z Was, bowiem jest to mix, który łączy cechy pomadki i błyszczyka oraz balsamu nawilżającego. Wspaniałe zestawienie i śliczna paleta barw od beżu do soczystych czerwieni.

Sama mam przyjemność przedstawić Wam odcienie:
- 002 Loved Up (beżowy),
- 009 Bumt Rose (różowy),
- i 011 Feeling Feline (czerwony).






Soft Sensation Lipcolor Butter mają formę pomadek, ale jak widzicie daleko im do tradycyjnych produktów. Już samo opakowanie jest oryginalne, ciekawe i zwracające uwagę. Jest większe niż zwykłych znanych nam pomadek, jednak tak samo się otwierają i wykręcają.


Jak spojrzymy na opakowania okiem kobiety zobaczymy ciekawy kształt, ładnie dobraną kolorystykę podkreśloną złotymi napisami oraz wygodę użytkowania. Kolory opakowań są idealnie dobrane do odcieni pomadek, zatyczka jest nieco przezroczysta, a końcówka wykończona złotem. Nie będę ukrywać, że dla mnie złoto jest zawsze najpiękniejszym wykończeniem, ale o tym, że jestem złotą dziewczyną, wspominałam już wielokrotnie. Nieco większe opakowania pomadek w kredce mają jeszcze jedną zaletę – znacznie łatwiej odnaleźć je w torebce (a sama uwielbiam te ogromne torby, które mają zdolność ukrywania wielu rzeczy, nawet tych najbardziej potrzebnych).





Taka forma pomadki-kredki zdecydowanie ułatwia precyzyjną aplikację i wygodne użytkowanie. Sam kształt kosmetyku zbliżony do typowej pomadki jest doskonałym rozwiązaniem i moim zdaniem o wiele wygodniejszym niż wszelkie gąbki czy pędzelki. Mamy tutaj charakterystyczną dla szminek ładnie ściętą końcówkę, która dobrze przylega do ust i jest po prostu wygodna. Pomadka wysuwa się przy kręceniu dolnej części opakowania, nie łamie się i oczywiście nie musimy jej temperować. Makijaż wykonujemy zgrabnie i szybko, nawet przyglądając się w małym lustereczku czy odbiciu w szybie (zdarza się Wam takie poprawianie makijażu?).





Pomadki już przy pierwszym użyciu zachwycają swoją niesamowitą miękkością, która sprawia, że kosmetyk idealnie przylega do ust i pokrywa je ładną warstwą, niczym balsamem. Ta cecha mnie zauroczyła, ale to dopiero początek. Po aplikacji zauważamy, że usta stają się gładkie i błyszczące, jak po nałożeniu błyszczyka, a także zdumiewająco miękkie i nawilżone, niczym po balsamie. I to wcale nie jest żart!





Patrząc na Soft Sensation Lipcolor Butter wydaje się, że widzimy pomadki o bardzo intensywnych i mocnych kolorach, a to jest tak naprawdę tylko złudzenie… Bowiem pomadki Astor mając swoje intensywne kolory, na ustach zachowują się nieco inaczej. Przy jednokrotnym użyciu, patrząc kolejno na kolory widzimy 002 Loved Up – beżowy nudziak, dla mnie najbardziej naturalny i najpiękniejszy (ale to tylko kwestia gustu i upodobań), 009 Bumt Rose – różowy, naturalny, bardzo kobiecy i 011 Feeling Feline – soczyście czerwony, nadający ustom ciemniejszej barwy.





Po nałożeniu kilku warstw wydobywamy coraz bardziej zdecydowany kolor, jak kto lubi i jak sobie życzy. Uzyskujemy piękny i mocny odcień, jeśli tylko sobie życzymy, albo efekt nieco bardziej subtelny, codzienny. Sama jestem zachwycona jedną warstwą, która pięknie podkreśla i wybłyszcza usta, nadaje im ładny kontur i nawilżenie, natomiast nie czyni makijażu ust najważniejszym. Ale to jest mój sposób na makijaż, a jak wiadomo, każda z nas lubi podkreślać inne atuty swojej urody. 

Dodam jeszcze, że pomadki Soft Sensation Lipcolor Butter przepięknie pachną. Dla mnie jest to zapach cukierków typu toffii, ale mój mąż upiera się, że jest to zapach karmelowej czekolady. Jak jednak nie próbowałby tego zapachu określić, jest słodkawy, apetyczny i zmysłowy. A w połączeniu z lśniącym kolorem – to już prawdziwy skarb.





Ciekawym odkryciem, które na pewno Was też interesuje, jest fakt, że pomadka nie ma żadnego smaku, czyli nawet po oblizaniu ust (moja odwieczna wada) nie pozostawia nieprzyjemnego czy specyficznego posmaku, więc nawet tak niezdyscyplinowane osoby jak ja, nie odczuwają żadnego dyskomfortu.


Efekt utrzymuje się na ustach zdecydowanie długo i jest to cecha, którą bardzo pragnę podkreślić. Dodatkowo odczuwamy długotrwałe i mocne nawilżenie oraz miękkość i idealne wygładzenie. To odczucie nie znika, przez kilka godzin możemy się cieszyć ładnymi ustami, bez konieczności poprawiania makijażu. Ponadto kolor się nie rozmazuje i nie skleja ust, jak czasami niestety bywa (a nie za bardzo da się takie efekty lubić).





Uczucie nawilżenia jest komfortowe, zwłaszcza jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do używania balsamów do ust, pomadka nie ma bowiem wady zasychania czy matowienia, czego ja osobiście nie lubię, przedkładając nad pomadki wszelkie błyszczyki. Usta wyglądają kusząco i uwielbiam tę cechę! Błyszczące i zadbane usta to efekt jaki uzyskujemy z nowymi pomadkami Astor. 

Zdradzę Wam w sekrecie, że zakochałam się w tej formie kosmetyku, a kolor 002 podbił moje serce całkowicie. I będzie to kosmetyk nr 1 w mojej kosmetyczce, po którego sięgam i będę sięgać z prawdziwą przyjemnością. Nie tylko dla eleganckiego opakowania (tak miło pochwalić się tak ślicznym kosmetykiem), ale dla wspaniałego i komfortowego użytkowania i długotrwałego przyjemnego efektu…




Od producenta:



Marka Astor, niczym złota rybka, spełnia trzy najważniejsze życzenia ust, które chcą być zadbane: intensywny kolor, blask błyszczyka, odpowiednia pielęgnacja. Te trzy pożądane właściwości sprawią, że wargi poczują się uszczęśliwione. Ich radość jest tym większa, że wszystkie te trzy korzyści znajdą w jednym produkcie – szmince w kredce Soft Sensation Lipcolor Butter.

Najnowsza propozycja to połączenie:
- pięknego i trwałego koloru szminki,

- nawilżających właściwości balsamu,
- blasku błyszczyka,
- precyzji lip linera.






Soft Sensation Lipcolor Butter widocznie poprawia kondycję ust. Szminka w kredce marki Astor posiada konsystencję masła, dzięki czemu wtapia się w usta i zapewnia wygodną, estetyczną aplikację. 
Formuła kosmetyku łączy estry i polimery, odpowiadające za zdrowy, promienny wygląd warg. Ponadto, komponenty te zmiękczają usta oraz nadają im piękny połysk. Intensywność koloru wzmacniają zawarte w produkcie pigmenty. Już po jednokrotnym nałożeniu szminki odcień jest doskonale widoczny. 
Nawilżająca formuła zawiera Squalane, składnik pozyskiwany z kokosa. Wygładza on i koi wysuszone wargi, powodując, iż stają się one o 30% bardziej nawilżone. Tak komfortowy efekt utrzymuje się aż do pięciu godzin.
Formuła Soft Sensation Lipcolor Butter została wzbogacona pigmentami, które dopowiadają za intensywność koloru. Szminka połyskuje na ustach żywą barwą i ujmuje eleganckim wykończeniem.


Paleta Soft Sensation Lipcolor Butter zachwyca różnorodnością. Zawiera 8 odcieni, które wpisują się w najnowsze trendy, obecne na światowych wybiegach mody. Można odnaleźć w niej zarówno naturalne beże, stonowane brązy jak i żywe róże oraz ostre czerwienie. Bez problemów można dobrać odpowiedni odcień, pasujący na każdą okazję.


Soft Sensation Lipcolor Butter to praktyczny kosmetyk, którego zalety docenią nie tylko wytrawne wielbicielki makijażu. Również panie rozpoczynające swoją przygodę z malowaniem nie będą miały kłopotów ze stosowaniem tego produktu. Szminka w kredce marki Astor posiada ściętą, ukośną końcówkę, ułatwiającą szybką, precyzyjną aplikację. Koloryzujący wkład, tak jak w przypadku klasycznej szminki, wysuwa się poprzez przekręcenie podstawy opakowania, dzięki czemu nie wymaga temperowania. Wystarczy jednokrotna aplikacja, aby rozprowadzić kosmetyk na ustach, który w szybki i dokładny sposób wypełni je lśniącym odcieniem. Kolor nie „rozpływa” się, doskonale trzyma się na wargach, nie sklejając, lecz w estetyczny sposób podkreślając ich piękno.

Soft Sensation Lipcolor Butter zachwyca swoim stylowym charakterem. Posiada poręczne opakowanie, które przypomina kształtem kredkę. Jego jednolita tonacja koresponduje z odpowiednim odcieniem kosmetyku. Szminka została udekorowana kolorową, przejrzystą nakrętką, która uwidacznia ściętą końcówkę. Złota podstawa oraz elementy graficzne stanowią elegancką dekorację, dopełniającą całość.
Cena: ok. 25,00 zł.







A jak już zawędrujecie do sklepu polecam Wam także poznanie nowego zapachu Roberto Cavalli – Acqua – zapach spod znaku Wodnika.

Powiem Wam bowiem, że chociaż jestem zodiakalnym Strzelcem, zarówno opis jak i sam zapach ogromnie do mnie przemawia...

Jaka jest kobieta Roberto Cavalli? Silna, zmysłowa i niezależna. Jest urodzoną kusicielką, w której żyłach płynie uwodzicielska krew. Jej kocie ruchy przyciągają spojrzenia, a zapach jaki pozostawia na swojej drodze, na długo pozostaje w pamięci…


Zapach Roberto Cavalli Acqua został zainspirowany Morzem Śródziemnym, miejscem, gdzie turkusowe wody spotykają się z lazurowym niebem, a chłodna toń zostaje rozświetlona promieniami słońca…

Zapach Roberto Cavalli Acqua, tak jak pierwsze perfumy projektanta, został stworzony przez Louise Turner z domu zapachowego Givaudan. 

Sama zastanawiam się tylko, skąd projektant wiedział, co akurat mnie przypadnie do gustu?
Cena: EDT 30 ml/170,00 zł, 50 ml/250,00 zł, 75 ml/320,00 zł.
Na zdjęciach - jedynie próbka :)


Znacznie więcej nowości znajdziecie na stronie: http://www.coty.pl/


I jak podobają Wam się nowe pomadki Astor?
A może już je znacie?
Zapraszam do rozmowy…

sobota, 31 sierpnia 2013

Konkurs BLISTEX: Uśmiechnij się!




Witajcie

Wakacje dobiegają końca, stąd moje ostatnie dni spędziłam na leniuchowaniu. Nie zapomniałam jednak o Was i udało mi się przygotować niespodziankę. Z ogromną przyjemnością zapraszam Was do udziału w nowej zabawie z atrakcyjnymi nagrodami. Ogłaszam zatem:

Konkurs z firmą BLISTEX

  Nagrodami jest 5 zestawów produktów BLISTEX


Każdy ma możliwość wzięcia udziału w zabawie, a nagrody są naprawdę fantastyczne, przydatne i kuszące. W skład jednego zestawu wchodzi 3 produkty, a takich zestawów jest aż 5. Zapraszam!

O nagrodach:


Blistex to międzynarodowa marka doskonałych, cenionych na całym świecie balsamów do ust. To także nazwa firmy, założonej w 1947 roku w Stanach Zjednoczonych, której głównym celem od początku istnienia jest oferowanie konsumentom wysokiej jakości innowacyjnych produktów do pielęgnacji ust, o potwierdzonym naukowo działaniu.



1. Blistex® Lip Brilliance
Zalecany do codziennej pielęgnacji oraz upiększania skóry ust.

ZALETY:
- skutecznie nawilża i nadaje ustom pełniejszy, zmysłowy wygląd dzięki specjalnym mikrokapsułkom z kwasem hialuronowym;
- podkreśla kontur ust, nadając im subtelny kolor i blask;
- sprawia, że usta stają się bardziej gładkie i miękkie dzięki ekstraktowi z naturalnego jedwabiu;
- zawiera przeciwutleniacze - olej z pestek winogron i witaminę E, która pomaga zachować młody wygląd skóry ust;
- zawiera filtr SPF 15, który chroni przed szkodliwym działaniem promieni UVB.
RECENZJA: TUTAJ


2. Blistex® Conditioner
Zalecany od codziennej pielęgnacji, nawilżania i odżywiania skóry ust.

ZALETY:
- skutecznie nawilża, dzięki zawartości wyciągu z liści aloesu;
- głęboko odżywia, a dodatkowo olej z pestek winogron wygładza ich powierzchnię i łagodzi podrażnienia;
- zapobiega wysuszaniu i pękaniu ust, zapewniając im skuteczną ochronę;
- zawiera oliwę z oliwek, witaminę E oraz filtr SPF 15, które chronią usta przed szkodliwym działaniem wolnych rodników i promieni UVB.

RECENZJA: TUTAJ


3. Blistex® MedPlus
Zalecany do codziennego stosowania dla osób ze skłonnością do nadmiernego wysychania ust.

ZALETY:
- tworzy ochronną barierę, która zapobiega utracie wilgoci i pomaga przywrócić właściwe nawilżenie przesuszonym ustom;
- daje wrażenie łagodzącego chłodzenia, które przynosi szybką ulgę podrażnionym ustom;
- chroni i pielęgnuje usta dzięki wyciągowi z jojoby;
- zawiera filtr SPF 15, który chroni przed szkodliwym działaniem promieni UVB.

RECENZJA: TUTAJ


Regulamin konkursu:

1. Konkurs jest organizowany na blogu http://martafigluje.blogspot.com/ pod patronatem firmy BLISTEX, jako sponsora nagród (http://www.blistex.com.pl/) oraz BestImage PR.
2. Konkurs trwa od dnia 31 sierpnia do 30 września 2013 roku. Wyniki zostaną ogłoszone do 5 października 2013 roku.
3. Nagrodą w konkursie jest zestaw produktów BLISTEX, w skład którego wchodzą 3 produkty: Blistex® Conditioner, Blistex® MedPlus i Blistex® Lip Brilliance.
4. Uczestnikami konkursu mogą być wszyscy stali obserwatorzy mojego bloga oraz goście i odwiedzający, pod warunkiem prawidłowego zgłoszenia.
5. Warunkiem udziału w konkursie jest polubienie strony FB BLISTEX: https://www.facebook.com/BlistexPolska?fref=ts
oraz poprawne wypełnienie formularza zgłoszenia i zapisanie go w komentarzach pod notatką.
6. Nagrody powędrują do 5 (pięciu) osób. Nagrody zostaną rozesłane po otrzymaniu danych kontaktowych.
7. Organizator i patroni konkursu zastrzegają sobie prawo do zmian w regulaminie. 


Formularz zgłoszenia:


Obserwuję jako: .........................
Odwiedzam (dla anonimów i czytelników FB) jako: ................................
Jestem obserwatorem Gogle + zachęcam): TAK/NIE .............................
Lubię stronę FB Blistex Polska, jako: ................................
Banerek na blogu: TAK/NIE (link): ...................................
Notatka na blogu: TAK/NIE (link): ...................................
Udostępnienie na FB: TAK/NIE (link): .............................

Zapraszam do zabawy :)


POLECAM STRONY:

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Miód na usta - balsam Bioturm...




Witajcie

Pielęgnacja ust i wszelkie balsamy, pomadki tudzież wazeliny są moim oczkiem w głowie. Uwielbiam wszelkiego rodzaju kosmetyczne cudeńka do ust i taki stan rzeczy trwa od bardzo dawna. Nie umiem przejść obojętnie obok nowości albo produktu, który mnie zaciekawi, zaintryguje lub jest po prostu nowością, której nie miałam jeszcze okazji poznać.

Stąd też produktów do pielęgnacji ust i ich ochrony w mojej kosmetyczce nigdy nie brakuje, a jednak pozycję lidera często zajmuje jakieś nowe odkrycie, które właśnie trafiło w moje łapki. Tak też było z produktem marki Bioturm pod nazwą Lippenpflege „Repair”, czyli balsamem naprawczym z lakto-intensywnym kompleksem, miodem i ekstraktem z nagietka. Kosmetyk dostępny jest w ofercie sklepu Pasaż Kosmetyczny  (http://www.pasazkosmetyczny.pl/).



Balsam zamknięty jest w typowej dla takich produktów tubce, ta jednak dodatkowo jest jeszcze zabezpieczona w ciekawie wykonanym pudełeczku z przezroczystego plastiku. Jest to swoiste i bardzo ciekawe etui, które mnie bardzo spodobało się ze względu na pomysłowość i praktyczność. Miło popatrzeć na nowe i ciekawe pomysły na opakowania i dać się zaskoczyć czymś innowacyjnym i jednocześnie praktycznym.



Balsam jak wspomniałam znajduje się w tubce z miękkiego tworzywa z nakrętką. Aplikator ma ściętą końcówkę, ładnie wyprofilowaną i bardzo starannie wykończoną, co zapewnia nam komfort użycia bez przykrych niespodzianek (a takie już mi się przytrafiły, więc bardzo dziękuję).

Balsam ma postać zbliżoną do mleczka w kolorze żółtym i konsystencję płynną, jednak nie uwodnioną, więc nie wylewa się w nadmiarze nawet przy mocniejszym naciśnięciu (czasami się zdarza). Pokrywa usta warstwą balsamu, która na ustach staje się przezroczysta – a nie kremowa, jak mogłoby się wydawać.



Po nałożeniu na usta odczuwamy natychmiastowy komfort, zwłaszcza jeśli usta mamy spierzchnięte, wysuszone czy popękane. Kosmetyk zachowuje się jak kompres ochronny, przy czym po nałożeniu na usta czujemy jego obecność, niemal tak jakbyśmy usta posmarowali miodem. Nic nam się jednak nie klei i nie rozmazuje, a odczuwamy ową przyjemność, która pozwala mi twierdzić, że jest to kosmetyk rewelacyjny, zwłaszcza do ust potrzebujących regeneracji.



Balsam po kilku dniach stosowania wyraźnie poprawia stan ust, sprawia, że stają się miękkie i gładkie, także ładnie ujędrnione, a dodatkowo ładnie likwiduje wszelkie stany przesuszenia i spierzchnięcia. Latem, kiedy słońce potrafi bardzo wpływać na stan naszych ust jest rewelacyjną ochroną i jednocześnie lekarstwem na wysuszenie czy podrażnienie.

Nawet jeśli zdarza nam się oblizywać usta, nie spotka nas tutaj przykra niespodzianka. Balsam ma bowiem słodkawy smak, który nie powoduje cierpnięcia języka (oj przykra sprawa, a niestety czasami i tak bywa) i nie pozostawia nieprzyjemnego posmaku. Nikomu oczywiście balsamu jeść nie nakazuję :)



Czy jestem zadowolona z tego produktu? Tak, jak najbardziej i uważam, że naprawdę warto zainwestować w tak dobry i szybko działający balsam, który koi, łagodzi i chroni nasze usta. Ponadto zachwyca także jakością – skład jest wyjątkowo przyjemny i godny polecenia.

To jeden z takich kosmetyków, który warto mieć zawsze pod ręką, i używać tak dla samej przyjemności, jak i w stanach ratunkowych. Moim zdaniem to idealny balsam zarówno na letnie upały, jak i zimową, nieprzyjazną aurę, która także nie jest przyjacielem dla naszych ust.



Od producenta:


NAPRAWCZY BALSAM DO UST
Lakto-intensywny kompleks w połączeniu z miodem i ekstraktem z nagietka doskonale pielęgnuje zniszczone usta, a wysokowartościowe oleje roślinne dostarczają im jedwabistej miękkości.

Ingredients: Aqua, Glycerin, Sorbitol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Alcohol, Squalane, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Lac*, Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Acacia Decurrens/Jojoba/Sunflower Seed Wax/Polyglyceryl-3 Esters, Brassica Campestris / Aleurites Fordi Oel Copolymer, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Mel*, Cera Alba*, Magnesium Sulfate, Tocopheryl Acetate, Glycyrrhetinic Acid, Calendula Offificinalis Flower Extrakt*, Ectoin, Zinc PCA, Vanilla Planifolia Fruit Extract*, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Helianthus Annuus Seed Oil, Tocopherol, Oryzanol
*: aus kontrolliert biologischem Anbau
frei von Konservierungsmitteln, Farbstoffen, PEG, Paraffinöl
frei von Parfüm und Duftstoffen



Kosmetyk wolny od: syntetycznych konserwantów, barwników oraz środków zapachowych. Podlega dokładniej kontroli.
Pojemność: 10 ml/Cena: 24,95 zł    

Znacie już markę Bioturm?
A może macie inne naturalne sposoby na piękne usta?
Zapraszam do rozmowy...

niedziela, 9 czerwca 2013

Balsamy Blistex - dla pięknych ust...




Witajcie

Dzisiaj chciałam Wam przedstawić balsamy do pielęgnacji ust, które uważam za jedno ze swoich najwspanialszych odkryć kosmetycznych. Mowa o marce Blistex i dwóch wersjach balsamów: Blistex Conditioner oraz Blistex Lip Brilliance. Wszyscy stali czytelnicy mojego bloga powinni pamiętać o wersji Blistex Intensive, którą miałam już przyjemność Wam przedstawiać (CZYTAJ).

Marka Blistex zauroczyła mnie swoim balsamem łagodzącym i regenerującym, pierwszym jakim miałam okazję poznać, dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po kolejne warianty. Wybrałam Blistex Lip Brilliance – balsam koloryzująco-nawilżający w sztyfcie oraz Blistex Conditioner – balsam odżywczo-ochronny w ‘słoiczku’.



Na wstępie dodam jeszcze, że jestem ogromną wielbicielką wszelkich kosmetyków do pielęgnacji ust, używam ich ogromne ilości i sprawdzam wszystkie nowości jakie tylko wpadną w moje łapki. Tak już mam, a smarowanie i ‘malowanie’ ust bardzo często w ciągu dnia jest moim ‘maniakalnym natręctwem’ i nic na to nie poradzę. Uwielbiam i już.

Wszystkie produkty Blistex opakowane są w kartonowo-plastikowe pudełeczka, które przyciągają wzrok, a ponadto zawierają wszystkie niezbędne informacje o produkcie. Marka oferuje 5 rodzajów balsamów, a każdy ma inne działanie i dodatkowo – inny kolor, a także formę opakowania.

Dzisiaj już mogę powiedzieć, że mają także cechy wspólne, którymi bez wątpienia jest bardzo dobra jakość i wspaniałe działanie, zarówno nawilżające, jak i kojące. Każdy może wybrać wersję, która najbardziej odpowiada jego potrzebom, a wiadomo te dyktuje stan naszych ust, a także pora roku. 



Blistex Lip Brilliance – balsam koloryzująco-nawilżający to kosmetyk w sztyfcie. Mogłoby się wydawać typowy balsam do ust, o bardzo przyjemnej w użytkowaniu formie. Sztyfty są bowiem najwygodniejsze, higieniczne i poręczne. Tutaj mamy różowe opakowanie, które idealnie pasuje do formy balsamu.

Po otworzeniu opakowania widzimy, że balsam ma czerwony kolor, a po aplikacji delikatnie barwi usta. Jest to kolor lekko czerwony, jednakże forma koloru przypomina bardzo delikatny błyszczyk, który bardzo ładnie podkreśla kontur ust. Należy o tym pamiętać – zwłaszcza jeśli używamy balsamu bez lusterka.  



Sztyft jest bardzo miękki, ładnie przylega do ust i wystarczy raz przejechać, aby pokryć całe usta jednolitą warstwą balsamu nadając im blasku i wyrazistości. Balsam zachowując się podobnie do błyszczyku nadaje ustom połysk i delikatne zabarwienie, a dzięki temu usta wydają się znacznie bardziej pełne i zmysłowe.

Sama mam usta bardzo pełne i ładnie wykrojone (tak, jedna z niewielu rzeczy, które u siebie chwalę), dlatego zauważam takie efekty, jak ładne podkreślenie linii ust i jednocześnie ich optyczne powiększenie (wcale nie czyni to ze mnie żaby). Jednocześnie zauważamy wygładzenie ust i ich wybłyszczenie – stąd porównanie do błyszczyku wcale nie jest mylące.



Cechą bardzo wyróżniającą ten wariant balsamu jest zapach. Balsam Blistex Lip Brilliance pachnie bowiem sorbetem truskawkowym, tak apetycznym i soczystym, że człowiek od razu ma ochotę się oblizywać. I nawet jeśli to zrobimy (a raczej na pewno) zauważymy, że balsam jest leciutko słodkawy, ale nie pozostawia na języku żadnego nieprzyjemnego, czy chemicznego posmaku. 



W takiej wersji balsamu jest to bardzo ważne, dlatego też ogromnie się ucieszyłam, że moje oblizywanie się (nie umiem się tego nawyku pozbyć) nie będzie tutaj kłopotem. Istotne jest także, że balsam jest trwały i za szybko nie znika nam z ust (co często jest mankamentem różnych pomadek ochronnych).

Bardzo lubię ten balsam, który pielęgnując, jednocześnie podkreśla usta sprawiając, że wyglądają ładnie i zmysłowo. A składniki tego kosmetyku: ekstrakt z naturalnego jedwabiu, olej z pestek winogron i witamina E oraz filtr SPF 15 i kwas hialuronowy pozwalają nam na ochronę, nawilżenie i regenerację. 



Drugim wariantem, który chciałam dzisiaj przedstawić jest Blistex Conditioner – balsam odżywczo-ochronny w pudełeczku. Jest to w moim podziale wersja ‘zielona’, a kieruję się tutaj oczywiście wiodącym kolorem opakowania.

Od razu i bez bicia muszę się przyznać, że balsamy w takich opakowaniach – plastikowe małe pudełeczka lubię najmniej, jednak bardzo byłam ciekawa tej formy balsamu Blistex i dlatego zdecydowałam się na jego wypróbowanie. Postanowiłam bowiem poznać wszystkie, tak bardzo jestem z nich zadowolona.



Opakowania mi przeszkadzają, bowiem bardzo nie lubię aplikacji palcem, a używanie pędzelka, jest już nieco kłopotliwe (zwłaszcza poza domem). Uważam je także za najmniej higieniczne, ale to wszystko i tak mnie nie powstrzymało. Odrobinę mniej komfortu – to nie przeszkoda, jeśli kosmetyk jest warty uwagi. A tutaj (jak się przekonałam) bez wątpienia tak jest.

Odkręcane pudełeczko ukazuje naszym oczom balsam do złudzenia przypominający typową kosmetyczną wazelinę. Ale zupełnie inaczej pachnie. Tak, tak – tutaj od razu czujemy budyń waniliowy, albo lody waniliowe, aby było bardziej zgodnie z porą roku (u mnie dzisiaj słoneczko!, nareszcie). 



Balsam jest bezbarwnym żelem, który po aplikacji na usta nadaje im fantastyczny połysk, ale nie barwi, jest przezroczysty, błyszczący. Idealnie nawilża usta i jednocześnie sprawia, że stają się one gładkie i miękkie, a także kusząco wypełnione. Działa też kojąco na usta wysuszone słońcem i wiatrem, dlatego idealnie nadaje się na lato.

Latem odrobinkę mniej koloru w makijażu jest dobrym pomysłem, ale ochrona ust pozostaje priorytetem. Dlatego używanie tego typu nawilżająco-regenerujących balsamów jest wspaniałym rozwiązaniem, który pozwala nam chronić i pielęgnować usta, a jednocześnie je delikatnie podkreślać.



Balsam nie ma smaku, możemy więc się odrobinkę oblizywać, i na pewno nie zdrętwieje nam język, albo nie będziemy zmuszeni go zetrzeć z ust (już poznałam takie kosmetyczne katastrofy i więcej nie chcę). Zapach jest natomiast ogromnie przyjemnym umilaczem.

Najbardziej jednak zachwycają efekty, dlatego tak bardzo polecam ten balsam Waszej uwadze. Uczucie ukojenia sprawia, że stosuje się go z prawdziwą przyjemnością, a już po kilku aplikacjach nawet najbardziej wysuszone usta stają się ponownie gładkie i zdrowe. Nawilżenie jest długotrwałe, ale nic nam się na ustach nie klei, ani nie roluje (już miałam taki przypadek – makabryczna sprawa!). 



Już sam skład powinien Was zainteresować i przekonać do jakości i skuteczności tego balsamu. Znajdziemy tutaj bowiem wyciąg z liści aloesu, olej z pestek winogron, oliwę z oliwek, witaminę E oraz filtr SPF 15. Cudowny zestaw, dobrany idealnie do potrzeb odżywiania i nawilżania.

Jednym słowem cudowny balsam kojący, idealny na gorące dni, pozwalający na dobrą pielęgnację i zadowalające nawilżenie. Ponadto zapach waniliowego deseru – zawsze jest kuszącą propozycją.

Jak widzicie moje wrażenia odnoście stosowania kolejnych wariantów balsamów Blistex są jak najbardziej pozytywne. Dlatego z wielką przyjemnością chciałam je polecić Waszej uwadze. Moim zdaniem są fantastyczne.



Od producenta:


Blistex® Lip Brilliance
Zalecany do codziennej pielęgnacji oraz upiększania skóry ust.

ZALETY:
- skutecznie nawilża i nadaje ustom pełniejszy, zmysłowy wygląd dzięki specjalnym mikrokapsułkom z kwasem hialuronowym;
- podkreśla kontur ust, nadając im subtelny kolor i blask;
- sprawia, że usta stają się bardziej gładkie i miękkie dzięki ekstraktowi z naturalnego jedwabiu;
- zawiera przeciwutleniacze - olej z pestek winogron i witaminę E, która pomaga zachować młody wygląd skóry ust;
- zawiera filtr SPF 15, który chroni przed szkodliwym działaniem promieni UVB.




Blistex® Conditioner
Zalecany od codziennej pielęgnacji, nawilżania i odżywiania skóry ust.

ZALETY:
- skutecznie nawilża, dzięki zawartości wyciągu z liści aloesu;
- głęboko odżywia, a dodatkowo olej z pestek winogron wygładza ich powierzchnię i łagodzi podrażnienia;
- zapobiega wysuszaniu i pękaniu ust, zapewniając im skuteczną ochronę;
- zawiera oliwę z oliwek, witaminę E oraz filtr SPF 15, które chronią usta przed szkodliwym działaniem wolnych rodników i promieni UVB.




Znacie balsamy Blistex?
Jakie balsamy do ust polecacie?
Zapraszam do rozmowy...

czwartek, 23 maja 2013

Pocałuj mnie - balsam ZAO MAKE-UP ORGANIC...




Witajcie

Dzisiaj będzie notatka o spełniających się życzeniach… Brzmi intrygująco? Jeśli tak, to bardzo dobrze, takie bowiem było zamierzenie…

Odkąd zobaczyłam produkty tej marki, pokochałam je miłością bezwzględną, chociaż czysto platoniczną, co u mnie zdarza się wyjątkowo rzadko. Ale na pewno znacie to uczucie, kiedy coś, tak bardzo Wam się spodoba, że ogromnie chcecie to mieć. Tak właśnie było u mnie i marką ZAO MAKE-UP ORGANIC, która po prostu mnie zauroczyła, zarówno swoją filozofią, jak również bardzo piękną i rozpoznawalną estetyką opakowań.



Podziwiałam te cuda na blogach, w głębi duszy zazdroszcząc możliwości ich poznawania. Przy czym u mnie zazdrość nie jest uczuciem złym, które zmusza do działań zawistych, chyba nawet nie znam takich pojęć (chociaż mój mąż często mi powtarza, że potrafię być, tu cytat: „wstrętną jędzą”, co pewnie wkrótce przekształci się w „starą”, ale niedoczekanie…).

Dzisiaj, sama mogę się cieszyć pierwszym z produktów marki ZAO, który do mnie trafił. I ogromnie się z tego powodu cieszę. Jest to pomadka ochronna do ust, nazywana transparentnym balsamem do ust ZAO MAKE-UP ORGANIC. Produkt, który jest niezbędnikiem w mojej kosmetyczce, a zarazem kosmetykiem pod każdym względem wyjątkowym.



Jeśli spojrzycie na produkty ZAO MAKE-UP ORGANIC (http://biolander.com/) zauważycie na pewno ich charakterystyczne i śliczne opakowania. Wykonane są one z lakierowanego bambusa, więc są zarówno ekologiczne, jak i po prostu prześliczne. Nie sposób nie zwrócić uwagi na ten aspekt kosmetyków, które już na pierwszy rzut oka wyróżniają się znacząco pośród innych mi znanych. Podobają mi się ogromnie i zachwycają za każdym razem, gdy spojrzę w ich stronę.

Balsam ma opakowanie podobne do pomadek, jednak dodatkowo zapakowany jest w śliczny bawełniany woreczek (z różowymi wstążeczkami) i zgrabne brązowe pudełeczko. Wszystko to razem sprawia, że mając do czynienia z tym kosmetykiem, zachwycamy się każdym szczegółem, elegancją wykonania, pomysłem i estetyką. I za każdym razem potrafię się tymi elementami cieszyć na nowo.



Opakowanie balsamu, który ma formę bezbarwnej pomadki jest o tyle ciekawe, że jest dodatkowo rozkładane, czyli możemy wymieniać w nim sam wkład. Praktyczne i bardzo pomysłowe. Na pewno wielu z Was taka forma bardzo się spodoba. Otwieramy i wysuwamy balsam w sposób analogiczny do typowych pomadek, czyli mamy komfort użytkowania i łatwość aplikacji. To zalety bardzo ważne i istotne, zwłaszcza, że wygoda bardzo często bywa czynnikiem, do którego szybko się przyzwyczajamy i staje się dla nas czynnością naturalną.

Balsam ma formę sztyftu, który bardzo ładnie rozsmarowuje się na ustach, a jednocześnie nie traci swojego kształtu. Jest więc stosunkowo zbity, a jednocześnie plastyczny, dzięki czemu ładnie rozsmarowuje się na ustach, chociaż wymaga kilku pociągnięć. Jednak dzięki temu dobrze przylega i pozostaje na ustach przez dłuższy czas, nie ścierając się, nawet przy oblizywaniu. 



Po kilku dniach używania, nawet nieco przesuszone usta stają się miękkie i elastyczne, szybko regenerują się i odzyskują ładny, naturalnie zdrowy wygląd. Balsam przynosi ulgę i działa kojąco w przypadku ust spierzchniętych, dodatkowo długotrwale i zadowalająco nawilżając.  

Balsam nie ma zapachu, jeśli już zagłębiać się w szczegóły, powiedziałabym, że pachnie zupełnie neutralnie, nie ma też smaku, co sprawia, że jego używanie jest bardzo przyjemne. Ponadto ładnie nawilża usta i pozostawia delikatną warstwę ochronną, nadając naturalny, ale zauważalny blask ustom. Sprawia, że usta ładnie wyglądają, a ponadto nie są podatne na wysychanie czy pękanie. Jest to więc doskonała ochrona, długotrwała i jednocześnie skuteczna.



Balsam ochronny bardzo przypadł mi do gustu, ze względu na swoje walory użytkowe i zauważane efekty działania. Ponadto balsam może być używany jako podkład, baza pod błyszczyk lub szminkę, jeśli lubimy nosić kolory na ustach.
Zawsze lubiłam pomadki ochronne, a balsam ZAO jest jednym z takich kosmetyków, które poleca się z prawdziwą przyjemnością.

Dodam jeszcze, że jest to kosmetyk w pełni naturalny, co zadowoli każdą kobietę zwracającą uwagę na jakość i skład kosmetyków, których używa. Dołączając prześliczne opakowanie i bardzo dobrą ochronę – otrzymujemy produkt, który warto zawsze mieć pod ręką. I gwarantuję, że koleżanki będą Wam zazdrościć…



Tak oto przedstawiłam Wam mój pierwszy produkt z bardzo ciekawej i szerokiej oferty marki ZAO MAKE-UP ORGANIC. Jestem bardzo zadowolona z faktu, że moje przypuszczenia dotyczące tej marki okazały się prawdą. To kosmetyki, które spełniają wszystkie pokładane w nich oczekiwania.

Ponadto mam też świadomość, że życzenia mogą się spełniać. Zwłaszcza jeśli są osoby, które potrafią je usłyszeć.
Dziękuję…


Od producenta:


Odkryj dla siebie wspaniały balsam do ust w sztyfcie ZAO! Balsam o delikatnej, miękkiej teksturze idealnie wtapia się w usta, zapewniając im nieskazitelny, naturalny połysk i ochronę. 
100% organiczne, 100% naturalne składniki aktywne intensywnie nawilżają i regenerują usta, zapewniając im elastyczność i blask. Jest idealny do spierzchniętych ust.
Regularne stosowanie balsamu chroni przed szkodliwym działaniem warunków atmosferycznych ( zimno, wiatr, słońce, itp.). Połączenie rzemiosła z nowoczesnością. Oryginalna obudowa balsamu do ust wykonana jest lakierowanego bambusa, dla udoskonalenia oferty balsam jest zapakowany w bawełniany woreczek, dla lepszej ochrony tego prawdziwego klejnotu. Dzięki swojej doskonałej prezentacji, gama produktów ZAO idealnie nadaje się na prezent.



Główne składniki:
- Punica granatum (granat), wyciąg z owoców* (organiczny wyciąg z owoców granatu) doskonale odświeża i nawilża skórę. W dzisiejszych czasach jest powszechnie stosowany w medycynie, ekstrakt z granatu nie tylko oferuje doskonały poziom nawilżenia, ale również jest bardzo skuteczny w regeneracji komórek oraz w zwalczaniu wolnych rodników, odpowiedzialnych za starzenie się skóry. Poprzez zwiększenie syntezy kolagenu, zapobiega powstawaniu zmarszczek.
- Cocos nucifera (coconut) oil, (organiczny olej kokosowy)* o silnych właściwościach nawilżających. Olej kokosowy jest pozyskiwany z owoców kokosa, jest bogaty w kwasy tłuszczowe. Jest dla skóry bardzo delikatny, posiada właściwości łagodzące i kojące, regeneruje podrażnioną skórę. Olej kokosowy jest idealny do nawilżania skóry, odpowiedni dla każdego rodzaju skóry, a w szczególności dla skóry wrażliwej. Zmiękcza i odżywia suchą skórę, goi popękaną skórę.
- Cera alba (wosk pszczeli)* o właściwościach wygładzających i zmiękczających. Służy jako zagęszczacz, nadaje kremowej konsystencji. Tworzy warstwę ochronną, która zapobiega odparowywanie wody, a tym samym niweluje utratę wilgoci ze skóry.



Składniki INCI: cocos nucifera oil [cocos nucifera (coconut) oil]*, cera alba [beeswax]*, punica granatum fruit extract [punica granatum (pomegranate) fruit extract]*, elaeis guineensis butter [elaeis guineensis (palm) butter]*, simmondsia chinensis seed oil [simmondsia chinensis (jojoba) seed oil]*, butyrospermum parkii butter [butyrospermum parkii (shea) butter]*. 
Lista składników: Olej kokosowy*, wosk pszczeli*, wyciąg z owoców granatu*, masło palmowe*, olej jojoba*, masło shea ( karite )*.
* Składniki pochodzące z rolnictwa ekologicznego. 



Cechy produktu:
- Produkt Naturalny i Organiczny,
- Certyfikowany przez ECOCERT Greenlife według referencyjnego standardu ECOCERT,
- 100% naturalnych składników,
- 100% organicznych składników,
- Nie testowany na zwierzętach.
- Zawiera wosk pszczeli.
Waga netto: 3,5 g/Cena: 64,00 zł



Odpowiedni dla wszystkich rodzajów skóry, także do wrażliwej, koi podrażnione, spierzchnięte, przesuszone usta.

Pełną ofertę kosmetyków ZAO MAKE-UP ORGANIC znajdziecie na stronie: http://biolander.com/
Polecam także stronę FB: https://www.facebook.com/

 

I jak się Wam podoba marka ZAO?
A może już znacie te produkty?
Zapraszam do rozmowy...