Witajcie
Włosy, włosy – to ostatnio moja
pasja, związana przede wszystkim, ze znalezieniem złotego środka, ideału, który
sprawi, że włosy staną się piękniejsze, błyszczące, zdrowe, a tym samym będą
zachwycały objętością, witalnością i w moim przypadku – sprężystością.
Dzisiaj chciałam Wam przedstawić
cudowne kosmetyki profesjonalne szwedzkiej marki Grazette, która oferuje
niezwykle ciekawą gamę produktów fryzjerskich, bardzo dobrej jakości, a
jednocześnie intryguje zapachami.
Miałam przyjemność poznać dwa
produkty z serii Crush, czyli Pineapple Wonder Mask (Ananasową luksusową maskę
do włosów farbowanych) oraz Thickening Snow Purple Prose (Zagęszczony Śnieg,
proszek do włosów dodający objętości).
Maska Pineapple Wonder Mask zamknięta jest w typowym
pudełeczku w kolorze jasnego różu z białą nakrętką z ciekawym deseniem i
numerem 6. Wszystkie produkty marki Grazette mają swoje numery, co pozwala na
szybką identyfikację produktu, a ponadto stanowi ciekawy deseń dekoracyjny. Pojemność
maski to 150 ml.
Po odkręceniu nakrętki pierwszą
rzeczą, na którą zwracamy uwagę jest zapach – śliczny, cudownie soczysty i
owocowy, który sprawia, że natychmiast jesteśmy oczarowani, a jednocześnie
zachwyceni. Osobiście uwielbiam takie nuty zapachowe, dlatego z niezwykłą
przyjemnością, a zarazem uczuciem prawdziwej przyjemności mamy ochotę używać
tego produktu. Nazwa Pineapple nie jest tutaj pomyłką, ponieważ maska tak
właśnie pachnie – dojrzałym, aromatycznym ananasem. Zostałam tym zapachem
zahipnotyzowana, w ten uroczy sposób, właściwy pięknym i zdecydowanie soczystym
aromatom.
Konsystencja maski jest gęsta,
stąd bardzo łatwo jest ją nabierać i aplikować na włosy, bez przykrych
niespodzianek, nic nam bowiem nie ucieka przypadkiem z ręki (a takich
nieciekawych przykładów znam naprawdę wiele). Kolor maski to dość ciekawa
cecha, bowiem znajdziemy tutaj biel złamaną delikatnymi drobinkami, dostrzegalnymi
jedynie w słońcu, które delikatnie się mienią i sprawiają, że kobieta może czuć
się prawdziwie zaintrygowana. Wygląda to bowiem jak perłowy pył zatopiony w
kremowej konsystencji – a takie zjawiska mnie osobiście zawsze się podobają
(nic nie poradzę na to, że kocham piękno kosmetyków, które dostrzec potrafię w
każdym detalu).
Maskę nakłada się bardzo
przyjemnie, a pierwsze efekty są natychmiast wyczuwalne. Włosy stają się
zdecydowanie bardziej wygładzone, przyjemne w dotyku, a co charakterystyczne,
na mojej czuprynie zauważyłam także swoistą cechę pogrubienia włosa. Nie umiem
tego profesjonalnie określić, ale zmywając maskę miałam wrażenie zwiększenia
grubości włosów, co wywołało u mnie prawdziwy zachwyt.
Po wysuszeniu możemy zauważyć
także cechę, która przypadnie do gustu wszystkim kobietom, których włosy są
farbowane. Otóż maska wpływa nie tylko na zwiększenie objętości, ale głównie
cudownie podbija kolor włosów, co objawia się bardzo ładnym, naturalnym
blaskiem i jednocześnie wyrazistością. Miałam przyjemność stosować maskę już po
kilku tygodniach od momentu nowej koloryzacji i obserwowałam ten sam efekt – ładny
kolor i blask, który sprawia, że włosy cudnie mienią się pigmentami, a
dodatkowo wyglądają zdrowo i sprężyście.
Maska pozostawia włosom swój
piękny zapach, który otula nas cudownym aromatem, dodatkowo nie obciąża i nie
przetłuszcza włosów, ani nie podrażnia skóry głowy. Są to te cechy, które
podkreślam, są dla mnie niezwykle istotne i ważne. Jednym zdaniem, maska
przypadnie do gustu wszystkim kobietom, które cenią pięknie podkreślony kolor,
miękkość i sprężystość włosów oraz ich nawilżenie i zdrowy wygląd.
Drugi z produktów, który chciałam
Wam zaprezentować to Thickening Snow Purple Prose - Zagęszczony Śnieg, czyli proszek do włosów dodający
objętości. Początkowo byłam ogromnie zaskoczona tą formą produktu, nie zdarzyło
mi się wcześniej nic podobnego stosować. Suchych szamponów od zawsze nie
lubiłam, powodowały zawsze niemiłe uczucie swędzenia, a nawet wywoływały
łupież, czego nie potrafię zaakceptować.
Zagęszczony Śnieg znajduje się w
niewielkiej buteleczce zakończonej długim aplikatorem z nakładką. Pojemność buteleczki
to 30 ml, ale waga piórkowa. Buteleczka ma kolor fioletowy i oznaczona jest nr
4. Końcówka i nakładka są przezroczyste. Forma opakowania jest bardzo ciekawa,
chociaż może się kojarzyć z aplikatorem farby (sama miałam jakieś takie
skojarzenie).
W momencie kiedy po raz pierwszy
wzięłam kosmetyk do ręki byłam przekonana, że buteleczka jest pusta i dopiero
odkręcenie przekonało mnie, że w środku jednak znajduje się kosmetyk. Po przechyleniu
buteleczki z aplikatura wydobywają się małe białe drobinki, które naprawdę
wyglądają jak śnieg. Jest to forma proszku do włosów, inaczej sypkiego pudru.
Po wysypaniu niewielkiej ilości
na włosy (tutaj musiałam poczytać instrukcje) palcami układamy włosy i
faktycznie zgodnie z opisem zauważamy natychmiastowe podniesienie włosów u
nasady, a ponadto zwiększenie objętości loczków, tak jakby nagle, zostały
nadmuchane. Nie ma mowy o napuszeniu – efekt jest niezwykle naturalny, co
sprawia, że nie sposób się nim nie zachwycić.
Przyznam, że stosowałam proszek i
na włosy po umyciu i takie dwu-dniowe, aby sprawdzić jego działanie w różnych
warunkach. Efekt jest najładniejszy na włosach umytych, ale suchych, natomiast
w momencie, kiedy włosy są już nieco obciążone, możemy zobaczyć efekt typowy
dla suchego szamponu – włosy unoszą się, zwiększają objętość, jednak efekt nie
jest już tak spektakularny.
Najważniejsza cecha użytkowa, to
fakt, że produkt nie przesusza włosów, nie powoduje nieprzyjemnego swędzenia. Nic
nam się nie będzie kruszyło, czy obsypywało, pod warunkiem oczywiście, że nie
będziemy stosować kosmetyku w nadmiarze. Wystarczy naprawdę odrobinka, dzięki
czemu ta mała buteleczka wystarczy nam na naprawdę długi czas. A wydajność, to
kolejna zaleta, którą bardzo cenię.
Czy jestem zachwycona? Tak,
niezaprzeczalnie jestem pod ogromnym wrażeniem tego niepozornego na pierwszy
rzut oka kosmetyku, który jednak sprawia, że włosy stają się piękne. Jako posiadaczka
niesfornych loków, mogę śmiało powiedzieć, że stosowanie suchego śniegu sprawia,
że moja czuprynka zamienia się w charyzmatyczną burzę sprężystych kędziorków,
zachwycających kolorem i sprężystością.
Nie potrzebuję już pianek czy
żeli (chociaż bardzo lubię stylizację), teraz dla nadania włosom objętości stosuję
Zagęszczony Śnieg (chociaż jak wiecie zimy nie lubię, wcale). Polecam Wam ten
ciekawy produkt, myślę, że ta forma nie zawiedzie nikogo, a wręcz przeciwnie –
zachwyci podobnie, jak ja sama jestem oczarowana.
Od producenta:
Pineapple Wonder Mask 150 ml (No
6) Grazette – Luksusowa maska do włosów farbowanych
Nawilżająca maska do włosów
farbowanych, dodająca nieodpartego blasku. Spełnia wszystkie marzenia włosów -
w zaledwie 60 sekund włosy - niczym za działaniem tajemnej wróżki - zmienią
swój wygląd, sprawiając wrażenie piękniejszych! Dlaczego? Bo one są piękniejsze
od nasady aż po same końce! Daj włosom to, czego pragną - termiczną ochronę,
maksymalne odżywienie, nieodpartą gładkość oraz niebiańskie nawilżenie! Maska w
60 sekund upiekszy Twój wygląd, a Ty ciesz się aromatycznym zapachem soczystych
ananasów oraz pięknym, intensywnym kolorem swoich farbowanych włosów!
Dlaczego właśnie to?
To prawdziwy bestseller wśród
kosmetyków Grazette! Maska podbiła już serca wielu klientek i klientów.
Ananasowa siła w połączeniu z 5 wiatminami (Wit. E, C, B3, B5, B6), kompleks z
pestek winogron (naturalny przeciwutleniacz) oraz micro emulsja (ochrona koloru
i osłona termiczna) sprawiają, że maska chroni włosy, dba o ich kolor oraz
zapewnia termoochronę. Ananasowa moc na Twoje włosy.
INCI: Aqua (Water), Cetearyl
Alcohol, Behenamidopropyl Dimethylamine, Lactic Acid, Niacinamide, Calcium
Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine,
Silicone Quaternium-16, Undeceth-11, Amylodextrin, Maltodextrin, Undeceth-5,
Butyloctanol, Propylene Glycol, Silica Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract,
Parfum (Fragrance), Glicerin, PEG-40, Hydrogenated Castor Oil, Tocopherol,
Hexyl Cinnamal, Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl, Butylcarbamate,
Phenoxyethanol, CI 77019 (Mica), CI 77891.
Cena: 35,20 zł.
Zagęszczony Śnieg (No 4) 30
ml firmy Grazette – Proszek do włosów dodający objętości
Proszek do włosów zapewniający
niezwykłą skuteczność – włosy nabierają niezwykłej objętości! Magiczny pył
sprawia, ze włosy są nie tylko uniesione, ale i pogrubione.
Dlaczego właśnie to?
Puder do włosów to nowoczesna
broń dodająca objętości – to purpurowa moc na Twoje włosy.
INCI: Silica Silylate (krzemionka
bezpostaciowa)
Cena: 41,50 zł.
Oferta sklepu Kalamis.pl obejmuje
m.in. markę Grazette – kosmetyki uwielbiane przez wielu na całym świecie! W
Polce bardzo szybko podbijają serca (i włosy) klientek i klientów – zachwycając
profesjonalną pielęgnacją, unikalnymi składnikami i pięknym zapachem! Poznaj
całą gamę kosmetyków Grazette.
Jeśli macie ochotę poznać cudowne
właściwości kosmetyków Grazette zapraszam Was bardzo serdecznie na stronę producenta
i sklepu fryzjerskiego Kalamis: http://www.kalamis.pl/. Znajdziecie tutaj
produkty, tworzone z miłością do włosów, i powiem Wam szczerze, te produkty także
z wzajemnością można naprawdę pokochać…
I jak się Wam podobają produkty Grazette?
Macie ochotę je poznać?
Zapraszam do rozmowy...
Ty chyba nie przestaniesz nigdy mnie zaskakiwać rożnymi markami. Puder zapowiada się obiecująco, a ja mam bardzo klapnięte włosy.
OdpowiedzUsuńNigdy, to straaaaasznie długo... :)
UsuńUwielbiam kosmetyki, które pięknie pachną :) jak ja lubię czytać Twoje recenzje :) :*
OdpowiedzUsuńPachnie, zniewala - cudowny jest ten aromat :)
UsuńDziękuję, ukłoniki...
maska wygląda fajnie ;) chciałabym ją mieć w swojej łazience ;p
OdpowiedzUsuńa ten śnieg byłby wybawianiem dla mnie- moje włosy są cienkie i przyklapnięte.
Śnieg jest niesamowity :)
UsuńJak Ty wynajdujesz takie cudenka firm o ktorych ja nigdy nie mialam nigdy zielonego pojecia ;DDD masaaaa
OdpowiedzUsuńChyba mam coś z wiedźmy :) Lubię ciekawostki...
UsuńGdyby tylko mnie było stać! :(
OdpowiedzUsuń:(
Usuńśnieg by mi się przydał :D zawsze coś ciekawego tutaj znajdę :D
OdpowiedzUsuńMaseczka bardzo ciekawa, chętnie bym użyła, zapowiada się kusząco, a śnieg, już nie, mam jeszcze takiego typu produkt od Loreal Proffesionnel i jakoś mi nie idzie z tą stylizacją, fajny, ale dla mnie zbędny, wolę naturalność na włosach :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie bardzo umiałam, ale teraz rewelacja - tylko ja mam tzw. nieład artystyczny i tu objętość jest wskazana :) Strasznie polubiłam :)
UsuńMartusiu, brałam ze swojej głowy :) Ale mamy nie tylko podobne gusta kosmetyczne jak widzę :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Ja dopiero ostatnio zaczęłam się interesować moimi włosami bardziej, próbuję coś z nimi robić choć są w dobrym stanie:). Ciekawa jestem tych produktów!
OdpowiedzUsuńCo do balsamów- nie, nie potrzebujesz okularów, ja nie miałam pojęcia że one są dostępne a po dokładnym przeglądzie zauważyłam je w Rossmannie:)
Polecam, naprawdę godne zainteresowania :)
UsuńUwielbiamy Twoje recenzje, są niesamowite!
OdpowiedzUsuńOprawione takimi wspaniałościami......
Pięknie dziękuję :)
UsuńUkłoniki...
dołączysz się kochana ;D?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen blog jest sponsorowany!!!
Usuńludzie nie widzicie tego?
spostrzegawcze osoby widzą i już nie zaglądają
Nawet gdyby to kompletnie nam to nie przeszkadza. Pięknie pisane recenzje, poziomki (już bez poziomek:() w tle i wspaniała atmosfera na blogu którą zwykły anonim na siłę próbuje psuć.
UsuńCo do śniegu - niesamowita perełka:)
Śnieg na włosy - ale fajne. Zazdroszczę, że możesz powiedzieć o swoich włosach 'niesforne loczki'... to brzmi tak romantycznie :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie jest, to taki artystyczny nieład :)
UsuńJakoś nie mam przekonania do tych profesjonalnych kosmetyków fryzjerskich... Mam kaca po Matrixie... Czy ten śnieg można używać na ciemne włosy?
OdpowiedzUsuńWiem, ale jest wiele innych zdecydowanie lepszych marek :)
UsuńBardzo ciekawe produkty :) Ja skończyłam właśnie używać maskę Matrix Orchidea i poszukuję kolejnych produktów, więc niewykluczone, że bardziej przyjrzę się tej Szwedzkiej marce :) Pozdrawiam Marta!
OdpowiedzUsuńZ taką pielęgnacją "poranny chilout" Ci nie grozi.
OdpowiedzUsuńOj bywa :) ale taki artystyczny, jest wskazany...
UsuńSuchy śnieg mnie iście zaintrygował ! :D
OdpowiedzUsuńczuję aromat ananasa... mm ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, w najczystszej postaci :)
UsuńChcę ten śnieg, bardzo mi się podoba. mam lekko kręcone włosy, to dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńBiały śnieg - bardzo magiczna nazwa ;)
OdpowiedzUsuńSuchy, ale też i biały, co może dziwić, ale się sprawdza :)
UsuńNazwa fajna ale u mnie objętość to właśnie problem. Szukam produktów, które zmniejszają objętość i bardzooooo ciężko dorwać jakikolwiek produkt. Ale kobieta sobie i tak jakoś poradzi innymi sposobami:)
OdpowiedzUsuńO proszę, ale Ci zazdroszczę :)
UsuńTen śnieg mnie bardzo zaciekawił. Dodatkowo po Twoich recenzjach bardzo trudno nie zacząć buszować i szukać danego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńStaram się pisać o tym co dla mnie jest dobre, nie lubię porażek kosmetycznych...
UsuńO! Znów zaskoczenie... Śnieg do włosów- o czymś takim w życiu nie słyszałam, ale nazywa się ciekawie i chętnie bym go wypróbowała. :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, jest naprawdę ciekawy i co ważne - działa :)
UsuńChyba każda z nas chciałaby odnaleźć taki złoty środek dla swoich włosów. Oczywiście o tych kosmetykach nie słyszałam, ale zapowiadają się całkiem całkiem. Szczególnie ten śnieg i jeszcze ta nazwa.
OdpowiedzUsuńTak, widzę że śnieg wszystkim się podoba :)
UsuńTen śnieg mnie zaintrygował. Pamiętam jak dałam mojej mamie puder do włosów(gdzie reakcja przyjaciółki: co? puder do włosów?:))) to mama bardzo się zdziwiła, że nasypała troszkę na dłonie i to zaczęło jej znikać...:))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie te cudeńka sprawiają, że tak miło jest odkrywać nowe i wciąż interesujące kosmetyki :)
UsuńTaki proszek to by mi się przydał :) Zawsze na Twoim blogu znajduje kosmetyki i firmy, o których istnieniu nie miałam pojęcia :D
OdpowiedzUsuńTak jakoś wyszukuję ciekawostki :)
Usuńtą maske to ja bym chyba zjadla.. uwielbiam takie zapachy!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że sama kocham ananasy :)
UsuńJeśli chodzi o ten puder dodający objętości włosom to miałam coś podobnego z serii Got2be :)
OdpowiedzUsuń:):)
Usuńgdzie Ty wynajdujesz takie marki? :D co tu nie wejdę to wooow, nie znam :D
OdpowiedzUsuńA tak figluję i odkrywam :)
Usuńśnieg? hmm... bardzo ciekawy pomysł, przydałby się moim włosom :)
OdpowiedzUsuńFajny, fajny :)
Usuńzaintrygował mnie ten śnieg :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTen śnieg brzmi jakoś tak magicznie :) Ale bardzo mnie ostatnio intrygują Twoje zdjęcia - Ty je robisz w jakimś programie graficznym, czy faktycznie gdzieś w ogrodzie? :>
OdpowiedzUsuńW ogrodzie :) Biegam z pstrykaczem i modlę się o słoneczko :)
Usuń;):) Czekamy na kolejne piękne recenzje!
OdpowiedzUsuńnawet nie znam tej firmy, ale ciekawe opisy mają
OdpowiedzUsuńI są interesujące :)
Usuńjestem tylko ciekawa gdzie ja taką dostanę ;p
OdpowiedzUsuńW sklepie internetowym Kalamis :)
UsuńSuchy śnieg!!!! Odpadłam. Ja go chcę!!!! :)
OdpowiedzUsuń:):)
Usuńananasowa maska do włosów....i nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba!
OdpowiedzUsuńOj pachnie prześlicznie i jest efektowna :)
Usuńjak zwykle jestem zaciekawiona zapachem ananasowej maski do wlosów :) ale ciekawi mnie też, jaki efekt na moich włosach dałby ten puder, bo stosowałam podobny produkt i niestety się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdzają suche szampony, ale to jest nieco inny i lepszy środek :) dużo lepszy :)
UsuńMartuś gdzie ty wynajdujesz takie rzeczy?? ze Szwecji ja Ikeę znam tylko;)
OdpowiedzUsuńPrzepastne są zasoby sklepów internetowych :)
UsuńHmmm, ananasowa maska do włosów - brzmi bardzo smakowicie! natomiastt co do wszelkich produktów powiekszających objętośc jestem jakas nieufna, jedyny efekt to wydaje mi się, że mam dwa razy szybciej tłuste włosy, ale może to moje uprzedzenia biorą górę, zawsze warto wypróbowac!
OdpowiedzUsuńjeżeli jednak miałabym polecać, to wolałabym xperience ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej firmie ale fajnie wygląda.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
moje wlosy sa w oplakanym stanie ;P
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten śnieg ;P
OdpowiedzUsuńWitam:)
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana do TAGU RELAKS http://usmiech-deszczu.blogspot.com/2012/11/tag-relax.html
zapraszam :)
W życiu nie słyszałam o śniegu do włosów - ja akurat nie potrzebuję ale nazwa jest wspaniała. Ananasek na włosach - to musi się udać :)
OdpowiedzUsuń