W ramach październikowej akcji MALINY (wiem, że wszyscy wiedzą, ale i tak podkreślam) zabrałam się za moje
drugie podejście do pielęgnacji i maseczek. Tym razem, w obawie przed
nowościami, nowinkami tudzież innymi czyhającymi na mnie pułapkami, sięgnęłam
po produkt sprawdzony, przetestowany i polecany. Nie miałam dużych obaw, bowiem
maseczka Soraya, o której będzie mowa to prezent, który przywędrował do mnie
także od Maliny, jako niespodzianka.
Maseczka Soraya: 10 minut na głębokie nawilżenie
Maseczka w saszetce, przeznaczona
do cery odwodnionej zamknięta jest w ładnej saszetce o pojemności 2x5 ml. Ogromnie
podoba mi się pomysł producentów na dzielenie saszetek, gdyż jak wiadomo
zazwyczaj preparatu jest na tyle dużo, że spokojnie wystarcza na aplikację, a
często nawet jest go na tyle, że możemy sami dokonać kolejnego podziału, na 2
lub nawet trzy zastosowania.
Sama mam w zwyczaju stosować
grubą warstwę maski tak na twarz, jak i szyję oraz dekolt, a jak zostaje, to
nawet na dłonie. Nie mam ochoty zamykać saszetek, a nienawidzę jak mi resztki
zasychają na ściankach i później nie wiadomo, jak się do tego zabrać. Zawsze wydaje
mi się, że już tam się coś mogło dostać z powietrzem, więc staram się wsmarować
wszystko.
Ma gęstą kremową konsystencję, o
bardzo przyjemnym zapachu, charakterystycznym dla marki (zauważyliście taką
zależność?). Nakłada się przyjemnie, nawet gruba warstwa ładnie się trzyma, nic
nie spływa, co czasami niestety się zdarza.
Po aplikacji odczułam chwilowe delikatne
pieczenie, jednak bardzo szybko ustąpiło na rzecz przyjemnego poczucia
komfortu, a następnie delikatnego ściągania. Po zalecanych 10 minutach zmyłam
maseczkę wacikiem, nie lubię pozostawiać jej zbyt dużo na twarzy czy
wmasowywać.
Efekty stosowania maseczki, są
zgodne z opisem producenta. Twarz staje się gładka, pory ładnie zwężone, miękka
i elastyczna. Jedynie na czole pozostał mi delikatny film, który musiałam zmyć
tonikiem.
Efekt aplikacji widoczny jest
także dzisiaj, skóra pozostała napięta i gładka, a także dobrze nawilżona. Efekt
bardzo przypadł mi do gustu, mogę więc śmiało powiedzieć, że jest to bardzo
dobra maseczka, nawilżająca ale również poprawiająca w sposób zauważalny stan
skóry i jej napięcie.
Jeśli więc jeszcze nie miałyście
okazji stosować, polecam do wypróbowania. Nie ma mowy o zaczerwienieniu,
podrażnieniu czy innych nieprzewidzianych skutkach, nawet przy wrażliwej cerze.
Bardzo dziękuję, za możliwość jej przetestowania i przedstawienia Wam swojej
opinii.
Od producenta:
Kremowa maseczka do cery
odwodnionej
Jeśli Twoja cera odczuwa skutki zmęczenia, jest odwodniona i ma nieładny koloryt, ta kremowa maseczka zapewni jej prawdziwy zastrzyk witalności. Dzięki szybkiej poprawie nawilżenia, skóra stanie się doskonale napięta, gładka i promienna.
Kwas hialuronowy otacza skórę wilgotnym kompresem, zapewniając jej doskonałe nawodnienie oraz idealną gładkość.
Jeśli Twoja cera odczuwa skutki zmęczenia, jest odwodniona i ma nieładny koloryt, ta kremowa maseczka zapewni jej prawdziwy zastrzyk witalności. Dzięki szybkiej poprawie nawilżenia, skóra stanie się doskonale napięta, gładka i promienna.
Kwas hialuronowy otacza skórę wilgotnym kompresem, zapewniając jej doskonałe nawodnienie oraz idealną gładkość.
Ekstrakt z fiołka pomaga dostarczyć wodę komórkom skóry i zmagazynować ją. Zwiększa także ilość kwasu hialuronowego w naskórku, dzięki czemu skóra staje się nawilżona i elastyczna.
Pojemność: 2x5 ml
Cena: ok. 2,50 zł
A jak Wasze doświadczenia z maseczkami?
Macie już swojego ulubieńca?
Ja osobiście bardzo lubię saszetkowe maseczki.
OdpowiedzUsuńGłównie z Ziai i Perfecty.
Ostatnio jednak kuszę mnie maseczki Lirene.
A przyznam, że Lirene jeszcze nie testowałam na sobie :)
Usuńmoimi maseczkowymi ulubieńcami są maseczki z ziaji :)
OdpowiedzUsuńWidze, że nie tylko ja lubię Ziaję :D
OdpowiedzUsuńNapisałam przed chwila mega długi koment, ale net mi padł jak dodawałam i się skasował... Rrrr... aż mi odeszła ochota powtarzania się :/
Nienawidzę, jak mi to komp robi, a zdarza się, mega często...
UsuńA ja mam już nawyk, żeby długie komentarze, czy posty, przed próbą wysłania kopiować do schowka :) Jak widać nawet częste awarie internetu mogą czegos nauczyc ;)
UsuńBardzo pożyteczna rada, uczę się! Dzięki...
UsuńUlubieniem w moim przypadku jest nadal poszukiwany, próbowałam wielu i nadal nie widzę efektów. Choć dziś na jednym z forum przeczytałam o maseczce z ubitego białka jajka, podobno świetnie działa na cerę - co jak najszybciej postaram się sprawdzić;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tym ubitym jajkiem, koniecznie opowiedz jakie efekty!
UsuńWidziałam spróbowałam, żałuję. Wiem, że to ma być z zasady maseczka ściągająca, ale moje jajko trochę przesadziło :D Efekt wysuszenia na wiór i niesamowite ściągnięcie twarzy. Źle wspominam.
UsuńO matko, dobrze że nie chciałam sprawdzać...
UsuńWiesz, każdy może reagować inaczej, ale już po zrobieniu maseczki (czemu nie 'przed'?:() szukałam opinii na jej temat w Internecie i spotkałam się z podobnymi efektami u innych dziewczyn.
UsuńZawsze jesteśmy mądrzy, ale już po... :(
UsuńJa nie mam jeszcze swojej ulubionej. Ale cenię sobie Ziaję, Perfectę.
OdpowiedzUsuńA maseczek tej firmy nie widzę nigdzie u siebie.
Skupiłam się jak wiesz na naczynkach, do tego nawilżam, także pod oczami i powieki (z Dermiki).
Zapomniałam o Lirene, ech gapa ze mnie :) Także je lubię:)
UsuńDermikę bardzo lubię i oczywiście Eriska, ale o tym to doskonale pewnie już wiesz...
UsuńO! Trafił się i kosmetyk, którego używałam. Na mnie też ta maseczka zrobiła dobre wrażenie. Ulubionej nie mam, ale skłaniałabym się pewnie do czegoś z Bielendy albo Dermiki.
OdpowiedzUsuńDermikę też lubię i właśnie zobaczyłam, że mi się peeling enzymatyczny kończy...
UsuńNie widziałam jej nigdy !:)
OdpowiedzUsuńTo ze Schleckera maseczka !:)
UsuńNic więc dziwnego, że nie znam :(
UsuńLubię maseczki Soraya, a tą w szczególności!
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji jej jeszcze testować :)
OdpowiedzUsuńJeszcze niestety nie miałam okazji testowania tej maseczki, ale chętnie po nią sięgnę :) Lubię kosmetyki Soraya i faktycznie, maja kremową miłą konsystencję :)
OdpowiedzUsuńPolecam, naprawdę warto!
UsuńTak, zawsze zwracam uwagę na zapach :)
UsuńTylko moja ulubiona zielona matująca pachnie inaczej, ale to już inna bajka :)
pierwszy raz ją widzę :D nigdy na nią nie trafiłam, ale jak w końcu to zrobię to pewnie kupię po tej recenzji :)
OdpowiedzUsuńOne są nowe, ale na pewno już dostępne :)
Usuńno proszę ^^. znalazłaś coś dla siebie, gratuluję ^^.
OdpowiedzUsuńja sama najbardziej lubię jogurtową maseczkę truskawkową i ogórkową domowej roboty :)
Ja już muszę te mocniejsze, niestety...
Usuńtakie maseczki nie dość, że tanie, to szybko można poprawić kondycję swojej skóry. Moja ulubiona firma maseczkowa to Bielenda ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wobec tego i Bielendę zakupić :) i koniecznie z Bawełną...
UsuńMoją ulubioną maseczką jest krem maska z Flos leku do skóry z problemami naczyniowymi. Z marki Soraya nie miałam jeszcze maseczki, ale przy najbliższych zakupach zwrócę na nie uwagę:)
OdpowiedzUsuńTo ja muszę jeszcze o Flos-lek pomyśleć :)
Usuńtakiej jeszcze nie testowalam :)
OdpowiedzUsuńJest ich tyle, że trudno znać wszystkie :)
Usuńmuszę wypróbować . Jak narazie moimi ulubieńcami są maseczki z ziaji , perfecty .. a może ta też się znajdzie w tym gronie :)
OdpowiedzUsuńWarto potestować :)
Usuńja na słowa "zwężone pory" lecę jak ta sroka na błyskotki! ;)
OdpowiedzUsuńNiezwykle istotne, tak że szczególnie podkreśliłam :)
UsuńJak maseczki jest dużo w opakowaniu to dzielę się z nią z moją mamą bo ja również nie lubię używać Jej na dwa razy :)
OdpowiedzUsuńMąż nie chce, ale już zaprosiłam sąsiadaki na maseczkowanie :)
UsuńTo tak ja miałam w weekend. Super sprawa - spotkanie psiapsiółek na maseczkowaniu, jak kiedyż na szydełkowaniu, czy haftowaniu;)
UsuńNo mowy nie ma, ja i robótki ręczne od od razu atak histerii i jeszcze jakiś drut w ścianie...
UsuńMaseczki będziemy działać :)
Z maseczką - tak nowocześniej;)
UsuńOczywiście, z duchem współczesnej kobiety modnej i zadbanej :)
Usuńuwielbiam różnego typu maseczki
OdpowiedzUsuń:)
Usuńlubie saszetkowe maseczki, musze wykonczyc te co mam ;P
OdpowiedzUsuńDlatego ładnie sobie dzielę :)
Usuńmi chyba nie uda się dołączyć do tej akcji. jeśli już to z jedną/dwoma maseczkami. nie mam absolutnie na to czasu.
OdpowiedzUsuńale za to na pewno znajdę chwilę na maseczkę na włosy. została mi jeszcze jedna porcja, a wypadają by bardzo. za bardzo..
Mnie też wypadają, jak co roku na jesień. I to jest straszny problem, ale już wcieram co tylko mam i liczę na poprawę :)
Usuńno ja właśnie nie pamiętam czy co roku mam taki problem czy to nowa sytuacja..
UsuńNo to jestem bardzo szczęśliwa, że Ci przypadła do gustu. Ja też te 10-ciominutowki Soraya polubiłam:)
OdpowiedzUsuńOgromnie. Wielkie dzięki, sto buziaków to pewnie i tak za mało...
UsuńMarta, Ty już nie nie denerwuj!;) Normalnie znowu dzięki Tobie i jeszcze Camilli miałam i mam BŁYSK! Tzn. kolejny pomysł na wspólna zabawę i fajny konkursik. Ale muszę jeszcze to przemyśleć i napiszę pościka konkursowego jutro:)
UsuńTak tak, do jutra zostało 3 godzinki, chyba że masz tak jak ja - jutro jeszcze nie przyszło, bo ja jeszcze nie spałam...
Usuńnie, ja muszę pospać. Wręcz uwielbiam pospać...
UsuńSpać też lubię, ale raczej z mężem nie z pomysłem na... hi hi hi
UsuńWyobraź sobie, że też nakładałam jajko na głowę, tyle, że z cytryną i miodem. Smród nie-do-opisania. W dodatku wtedy odwiedziła mnie rodzina, jak z tym jajkiem na głowie chodziłam. I co? I zmyłam bardzo ciepłą wodą - żeby było szybciej :D Totalna masakra :D
OdpowiedzUsuńU mnie to różnie, lubię tez domowe sposoby, ale raczej sprawdzone i bezpieczne. Ah i jeszcze jedna moja totalna porażka. Jakieś sto lat temu usłyszałam gdzieś o cudownych właściwościach majonezu na włosach. Oczywiście musiałam spróbować. Nie polecam! :D Smród gorszy niż po jajku. Na szczęście to tyle, o ile wszystko pamiętam :D
UsuńCiemnozielone - jak Ania Z Zielonego Wzgórza :D Tak to jest z eksperymentami :))
Usuńja nie mam swoich ulubiencow bo zawsze testuje jakies nowe, chociaz na szczescie tylko raz mi sie zdarzylo ze maska byla beznadziejna
OdpowiedzUsuńTeż lubię testować, ale strasznie ostrożnie :)
UsuńJeszcze jej nie stosowałam, ale ciekawa jest, z pewnością wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam, naprawdę warto...
UsuńMoże polecisz coś ? :) Ja jucz nie wiem co próbować. Boje się że znowu coś kupie i znowu nie zadziała :(
OdpowiedzUsuńPoczytam o tym w internecie. I na pewno coś wypróbuje. Może tym razem się uda. Mam dosyć rozdwajających się paznokci.
OdpowiedzUsuńWierzę, oby pomogło :)
UsuńJa bardzo lubie naturalne maseczki, najczęściej na mojej twarzy gości ta z drożdży (skóra tłusta zobowiązuje :D)
OdpowiedzUsuńNa domowe maseczki przyznam nie bardzo mam czas, nawet te gotowe zazwyczaj robię tak przy okazji...
Usuńlubie maseczki w saszetkach szybko sie je zuzywa i sa wygodne. Z soraya mialam kiedys mleczko do demakijazu strasznie podraznilo mi oczy ogolnie twarz z tego wzgledu juz tak niechetnie siegam po produkty tej firmy co nie oznacza ze kazdy musi byc jak to mleczko.
OdpowiedzUsuńSą i nawet w dobrych markach mniej udane produkty. Ale rozumiem doskonale, ja tak mam z YR i Tołpa.
Usuńjest, jest takie spotkanie:) napisz do mnie maila to Ci powiem jak i gdzie dołączyć do grupy:)
OdpowiedzUsuńOoo ja też dziś dodałam maseczkowy post :) Nie widziałam jeszcze tej maseczki, ale chętnie się na nią skuszę ;) Nawilżanie zawsze się przyda :P
OdpowiedzUsuńStrasznie się mi podoba, że akcja tak fajnie się rozwija :)
UsuńJa zazwyczaj używam maseczek ziaji
OdpowiedzUsuńTak czytam, to ogromnie popularna marka :)
UsuńWidocznie jest dobra...
ja też takiej jakoś nie zauważyłam do tej pory więc muszę szukać bardziej - dobrze, że nie uczula to już plus!:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz u siebie ^^
OdpowiedzUsuńpowiem, że strasznie zgorszyłam się do maseczek i nie będę raczej ich używać po prostu :)
obserwuję i pozdrawiam ^^''
nigdy nie próbowałam ale efekt dobrego nawilżenia mnie zachęca :)
OdpowiedzUsuń