Witajcie
Pielęgnacja ust i wszelkie
balsamy, pomadki tudzież wazeliny są moim oczkiem w głowie. Uwielbiam
wszelkiego rodzaju kosmetyczne cudeńka do ust i taki stan rzeczy trwa od bardzo
dawna. Nie umiem przejść obojętnie obok nowości albo produktu, który mnie
zaciekawi, zaintryguje lub jest po prostu nowością, której nie miałam jeszcze
okazji poznać.
Stąd też produktów do pielęgnacji
ust i ich ochrony w mojej kosmetyczce nigdy nie brakuje, a jednak pozycję
lidera często zajmuje jakieś nowe odkrycie, które właśnie trafiło w moje łapki.
Tak też było z produktem marki Bioturm pod nazwą Lippenpflege „Repair”, czyli
balsamem naprawczym z lakto-intensywnym kompleksem, miodem i ekstraktem z
nagietka. Kosmetyk dostępny jest w ofercie sklepu Pasaż Kosmetyczny (http://www.pasazkosmetyczny.pl/).
Balsam zamknięty jest w typowej
dla takich produktów tubce, ta jednak dodatkowo jest jeszcze zabezpieczona w
ciekawie wykonanym pudełeczku z przezroczystego plastiku. Jest to swoiste i
bardzo ciekawe etui, które mnie bardzo spodobało się ze względu na pomysłowość
i praktyczność. Miło popatrzeć na nowe i ciekawe pomysły na opakowania i dać
się zaskoczyć czymś innowacyjnym i jednocześnie praktycznym.
Balsam jak wspomniałam
znajduje się w tubce z miękkiego tworzywa z nakrętką. Aplikator ma ściętą
końcówkę, ładnie wyprofilowaną i bardzo starannie wykończoną, co zapewnia nam
komfort użycia bez przykrych niespodzianek (a takie już mi się przytrafiły,
więc bardzo dziękuję).
Balsam ma postać zbliżoną do
mleczka w kolorze żółtym i konsystencję płynną, jednak nie uwodnioną, więc nie
wylewa się w nadmiarze nawet przy mocniejszym naciśnięciu (czasami się zdarza).
Pokrywa usta warstwą balsamu, która na ustach staje się przezroczysta – a nie
kremowa, jak mogłoby się wydawać.
Po nałożeniu na usta odczuwamy
natychmiastowy komfort, zwłaszcza jeśli usta mamy spierzchnięte, wysuszone czy
popękane. Kosmetyk zachowuje się jak kompres ochronny, przy czym po nałożeniu
na usta czujemy jego obecność, niemal tak jakbyśmy usta posmarowali miodem. Nic
nam się jednak nie klei i nie rozmazuje, a odczuwamy ową przyjemność, która
pozwala mi twierdzić, że jest to kosmetyk rewelacyjny, zwłaszcza do ust
potrzebujących regeneracji.
Balsam po kilku dniach stosowania
wyraźnie poprawia stan ust, sprawia, że stają się miękkie i gładkie, także
ładnie ujędrnione, a dodatkowo ładnie likwiduje wszelkie stany przesuszenia i
spierzchnięcia. Latem, kiedy słońce potrafi bardzo wpływać na stan naszych ust
jest rewelacyjną ochroną i jednocześnie lekarstwem na wysuszenie czy
podrażnienie.
Nawet jeśli zdarza nam się
oblizywać usta, nie spotka nas tutaj przykra niespodzianka. Balsam ma bowiem
słodkawy smak, który nie powoduje cierpnięcia języka (oj przykra sprawa, a
niestety czasami i tak bywa) i nie pozostawia nieprzyjemnego posmaku. Nikomu
oczywiście balsamu jeść nie nakazuję :)
Czy jestem zadowolona z tego
produktu? Tak, jak najbardziej i uważam, że naprawdę warto zainwestować w tak
dobry i szybko działający balsam, który koi, łagodzi i chroni nasze usta.
Ponadto zachwyca także jakością – skład jest wyjątkowo przyjemny i godny
polecenia.
To jeden z takich kosmetyków,
który warto mieć zawsze pod ręką, i używać tak dla samej przyjemności, jak i w
stanach ratunkowych. Moim zdaniem to idealny balsam zarówno na letnie upały,
jak i zimową, nieprzyjazną aurę, która także nie jest przyjacielem dla naszych
ust.
Od producenta:
NAPRAWCZY BALSAM DO UST
Lakto-intensywny kompleks w
połączeniu z miodem i ekstraktem z nagietka doskonale pielęgnuje zniszczone
usta, a wysokowartościowe oleje roślinne dostarczają im jedwabistej miękkości.
Ingredients: Aqua, Glycerin,
Sorbitol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Alcohol, Squalane, Polyglyceryl-2
Dipolyhydroxystearate, Lac*, Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Acacia Decurrens/Jojoba/Sunflower
Seed Wax/Polyglyceryl-3 Esters, Brassica Campestris / Aleurites Fordi Oel
Copolymer, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Mel*, Cera
Alba*, Magnesium Sulfate, Tocopheryl Acetate, Glycyrrhetinic Acid, Calendula Offificinalis
Flower Extrakt*, Ectoin, Zinc PCA, Vanilla Planifolia Fruit Extract*, Sodium
Levulinate, Sodium Anisate, Helianthus Annuus Seed Oil, Tocopherol, Oryzanol
*: aus kontrolliert biologischem
Anbau
frei von Konservierungsmitteln,
Farbstoffen, PEG, Paraffinöl
frei von Parfüm und Duftstoffen
Kosmetyk
wolny od: syntetycznych konserwantów, barwników oraz środków zapachowych.
Podlega dokładniej kontroli.
Pojemność: 10 ml/Cena: 24,95 zł
Więcej: http://www.pasazkosmetyczny.pl/
Znacie już markę Bioturm?
A może macie inne naturalne sposoby na piękne usta?
Zapraszam do rozmowy...
Na szczęście nie mam dużych problemów z ustami, ale dobrze wiedzieć, że istnieje takie cudo które tak szybko koi i przynosi ulgę :)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten balsam.
OdpowiedzUsuńciekawy ten balsam :))
OdpowiedzUsuńMarki nie znam ...mój sposób to miodek na usta ale taki najprawdziwszy z prawdziwych najlepiej lipowy :* smaczna terapia ;)
OdpowiedzUsuńOoo, jaki fajny! Nie znam tej marki, Ty Martusiu zawsze coś fajnego pokażesz ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka ;*
Jak zwykle zaskakujesz, cena w stosunku do działania-świetna.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńnoo fajnie ,ze poprawia stan naszych ust ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam tego typu kosmetyku. Moje usta ostatnio bardzo się wysuszyły i pękają, mam nadzieję, że ten balsam mi pomoże. Nie znam jeszcze tej marki, ale na pewno wypróbuje, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten balsam. U Ciebie zawsze same nowości dla mnie, super.
OdpowiedzUsuńtą markę poznałam dopiero u Ciebie, szkoda że nie mam do nich dostępu
OdpowiedzUsuńBardzo lubię balsamy w tych tubkach, wygodnie się je nakłada :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywna recenzja.
OdpowiedzUsuńNie powiem, skusiłaś mnie :)
Uwielbiam wszelkie mazidła do ust. Przydałby mi się taki balsam bo niestety mam spory problem z pierzchnięciem ust
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym kosmetyku ale zaciekawił mnie.gdyby nie ta cena to może bym wypróbowała...:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chyba coś dla mnie bo czy lato czy zima usta mam wiecznie popękane
OdpowiedzUsuńNigdy go nie widziałam, ale już się przyzwyczaiłam że u Ciebie na blogu sama egzotyka :) Chętnie go wypróbuję, prezentuje się zachęcająco.
OdpowiedzUsuńOstatnio używam tylko pomadek ochronnych na usta i jestem z nich bardzo zadowolona :) Balsamu używałam z neutrogeny, ale ostatnio coś przestał mnie zadowalać. Ciekawe, jakby to było z tym balsamem :)
OdpowiedzUsuńno trochę drogo ale na pewno warto :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfajny skład:) zapraszam :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak dobrze się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńbrzmi świetnie :)
OdpowiedzUsuńznam tą markę i lubię ich produkty szczególnie maści ;)
OdpowiedzUsuńJa na piękne usta używam głównie miodu... ale miło jest mieć coś pod ręką, gdy wychodzi się z domu :)
OdpowiedzUsuńNiestety balsam 'Repair' jest obecnie niedostępny w PL.
OdpowiedzUsuń