wtorek, 7 kwietnia 2015

Tahe Magic Rizos – to mnie kręci…




Witajcie

Przyszła kolej na recenzję produktów do włosów mojej ulubionej marki fryzjerskiej, która od wielu miesięcy rozpieszcza moje włosy doskonałymi produktami, w których jestem nieodwołalnie zakochana. Miłość do marki Tahe kwitnie i wiem, że zrozumieć mnie potrafi tylko ten, kto miał okazję poznać te produkty, a wiem, że takie osoby nawet tu zaglądają :)

Dla innych osób, które szukają inspiracji w pielęgnacji włosów i produktów, które na pewno nie zawiodą polecam bogatą ofertę profesjonalnych kosmetyków fryzjerskich Tahe, które znajdziecie na stronie polskiego dystrybutora: Silog sp. zo.o (http://www.silog.pl/) i w sklepie: http://www.tahe.pl/.

Dzisiaj odsłona produktów z nowej linii marki Tahe, dedykowanych włosom kręconym. Nareszcie i w szczególności. Piękna nazwa: Tahe Magic Rizos, już zawiera w sobie magiczną i kuszącą obietnicę wspaniałych efektów. Jednakże te kosmetyki to nie tylko dbałość o ładne zdefiniowanie loków, ale także formuła regenerująca i dyscyplinująca, rewitalizująca i ochronna, którą sam producent nazywa 10+1 Beneficios. 



„Tahe Magic Rizos – to mnie kręci”, to więc nie tylko chwytliwy tytuł notatki, ale szybkie słowne zdefiniowanie cech produktów, które chcę Wam przedstawić. A że słowa potrafią figlować, w odpowiednim zestawieniu zwodzić, to tylko zasługa nastawienia i skojarzenia (a i jeszcze wyobraźni, mniej lub bardziej wykształconej oczywiście). Niektórzy mogą się tutaj spierać, że ważna jest także inteligencja, ale jakoś do dzisiaj nie odkryłam, czy ta cecha jest wrodzona czy nabyta, a nie chciałabym zbyt długo filozofować…

Kosmetyki fryzjerskie marki Tahe zawsze mają prześliczne opakowania, które łączą w sobie ów charakterystyczny luksus profesjonalnych marek i czar ekskluzywnej elegancji. Miło jest trzymać w ręce złoto-czarne pudełeczko, pełne blasku i obietnicy wspaniałych efektów. Miło też rozkoszować się takim wizualnym efektem, a połączenie złota i czerni dla mnie jest od zawsze najpiękniejszą kombinacją z możliwych (ta złota dziewczyna to naprawdę ja).



Z magicznie lśniącego pudełeczka wyjmujemy dwa produkty w kolorze czarnym, tak inne i nowe, w porównaniu z innymi liniami marki Tahe. Oczarowanie adekwatnie do nazwy serii jest gwarantowane. Mamy tutaj szampon do włosów zniszczonych i kręconych (Tahe Magic) oraz maskę bez spłukiwania także do włosów kręconych (Tahe Magic Curl). Są także zestawy do włosów zniszczonych i suchych, ale to już informacja z serii: dla ciekawych.

Szampon to charakterystyczna dla marki okrągła buteleczka z tworzywa z korkiem lekko odkręcanym, otwierającym maleńki otworek na szczycie korka, przez który dozujemy szampon. Założenie bardzo proste, wygodne i łatwe w obsłudze, gwarantujące dobranie odpowiedniej ilości kosmetyku. Nie wylejemy za dużo (zmora wielu opakowań), a przy silnym skoncentrowaniu kosmetyku ma to duże znaczenie.



Szampon ma dość gęstą konsystencję koloru perłowo-białego. Dzięki temu nie potrzeba zbyt dużej ilości do umycia nawet długich włosów, a to przekłada się na wydajność. Cecha niezwykle istotna i warta podkreślenia. Jedwabista, kremowa konsystencja zapewnia przyjemną aplikację i łatwe rozprowadzenie na całej długości włosów. Przepięknie się pieni ułatwiając zabieg mycia, a piana ma gęstą przyjemną formę.

Dodatkowo atutem szamponu jest prześliczny zapach, który mnie kojarzy się kwiatowo i nie potrafię dokładniej tych nut zidentyfikować. Są miłe i subtelne, nie narzucające się, a jednocześnie cudownie pobudzające i zmysłowe. Jeszcze takiego zapachu szamponu nigdy nie miałam okazji poznać i ta nowość odpowiada mi ogromnie.



Włosy po myciu są idealnie oczyszczone, a jednocześnie nawilżone, co po prostu czujemy pod palcami. Szampon jest delikatny, nie ma mowy o podrażnieniu skóry głowy lub plątaniu, czego osobiście nie znoszę (poplątane kręcone włosy to koszmar, który naprawdę niełatwo ujarzmić). Tutaj absolutnie nie spotyka nas taka niespodzianka, co odkryłam już wielokrotnie przy stosowaniu produktów marki Tahe, a teraz tylko ponownie potwierdziłam.

Szampon Magic Tahe chwalę sobie bardzo, dla mojej czupryny jest idealnym produktem pielęgnacyjnym, który pozwala mi myć włosy z przyjemnością ogromną (a ja przyjemności uwielbiam i żyć bez nich nie mogę). Jednak czas na drugi produkt z zestawu, a mianowicie maskę do włosów kręconych bez spłukiwania (Magic Curl Tahe). 



Maska zamknięta jest w tubce, miękkiej odkręcanej i oczywiście czarnej, co powiedziałam już na początku (a Wasze oczy zobaczyły na zdjęciach). Wygodne, elastyczne opakowanie pozwala na przyjemną aplikację. Użytkowość bardzo dobra (zdecydowanie lepsza niż opakowań twardych, które trudno opróżnić do końca).

Sama maska to gęsty krem w kolorze białym, który początkowo wydawał mi się zbyt skoncentrowany i obawiałam się, że nie będzie wydajny. Teraz pukam się w głowę (mocno), że mogłam mieć takie podejrzenia, znając już przecież jakość marki. Aplikujemy maskę na umyte i wilgotne włosy, po czym należy je rozczesać i to najlepiej gęstym grzebieniem albo dobrą szczotką.



I piszę to z pełnym przekonaniem, bowiem przy pierwszej aplikacji oczywiście nie zastosowałam się do instrukcji i byłam lekko zdziwiona, kiedy włosy nie do końca mnie zachwyciły, bowiem miejscami się po prostu zlepiły. Efekt usunęłam szczotką, ale już na włosach suchych. Teraz tego błędu już nie popełniam i otrzymuję sprężyste, elastyczne, ładne sprężynki, które nazywam włosami.

Efekt wyeksponowania loków jest fantastyczny, a dodatkowo włosy pozostają elastyczne i puszyste (ale nie napuszone), ładnie błyszczące i pachnące. Tutaj nauczka dla mnie – czytaj dokładnie instrukcje, bo nie jesteś mądrzejsza od profesjonalistów. Efekt utrzymuje się długo, nawet po nocy włosy nie tracą na elastyczności, nie robi się przysłowiowy „stóg siana”, ani inna koszmarna odmiana porażki.



Dodam jeszcze, że odżywka jest ogromnie wydajna, bowiem wystarczy odrobinka (kropla wielkości pięciozłotówki) do nałożenia i rozprowadzenia po włosach. Maska w kontakcie z wilgotnymi włosami staje się jedwabnym serum, jakby chłonęła wodę i dlatego bardzo łatwo wciera się ją we włosy. Nie ma potrzeby nakładania zbyt dużej ilości, bo po prostu nadmiar wyczeszemy, a pytanie brzmi, po co?

Maska prześlicznie pachnie, co jest odpowiednikiem aromatu szamponu, wzmacnia jego zapach, a jednocześnie czaruje na nowo i ten zapach nosimy na włosach aż do następnego mycia. Dla mnie fantastyczny, a nigdy nie kryłam, że uwielbiam produkty do włosów, które czarująco i zmysłowo pachną (ot tak mam i już). 



Po wyschnięciu i czesaniu nie zauważymy niespodzianek, bowiem maska nie obciąża, nie kruszy się, nie osypuje, czy też nie wpływa na przesuszenie lub przetłuszczenie włosów. Pięknie podkreśla skręt, nawilża i nadaje blasku włosom (nawet jeśli myjemy innym szamponem) i dla włosów kręconych jest fantastycznym kosmetykiem pielęgnacyjnym.

Uwielbiam uczucie dobrze umytych, a jednocześnie nawilżonych i odżywionych włosów, które wysychając zaczynają się pięknie zwijać, bez puszenia i sztucznego podnoszenia objętości. Sprężyste i elastyczne loczki to efekt, który nie tylko nadaje fryzurze zdrowego wyglądu, ale także owej czarownej zmysłowości i zalotnej figlarności. I chociaż mój mąż zwykł mawiać że mam wiele z czarownicy, to bardzo Was proszę o to, by nie mylić pojęć (mojemu mężowi jakoś potrafię wybaczyć).

     

Od producenta:

Magic Rizos: Magia wyselekcjonowanych olejków naturalnych

Magic – szampon do włosów kręconych
Oczyszczająca formuła, ale mocno nawilżająca włókna włosów od nasady po końce, kontroluje puszenie suchych, kręconych włosów i chroni je przed czynnikami zewnętrznymi, zapewnia intensywną regenerację i ekstremalny połysk oraz miękkość. Wszystko dzięki fuzji szlachetnych, naturalnych ekstraktów i pieczołowicie dobranych do tego rodzaju włosów.


Magic Curl – intensywna maska bez spłukiwania
Magiczna receptura na elastyczność i zdefiniowanie loków    
Krem przywracający elastyczność i definiujący skręt loków. Zapobiega puszeniu się naturalnych loków, utrzymuje zdefiniowany skręt przez 48 godzin i daje maksymalne nawilżenie, odżywianie i elastyczność, a wszystko dzięki działaniu naturalnych ekstraktów i wykwintnie dobranych naturalnych nietłustych olejków.

Składniki aktywne:
Argania Spinosa – olejek arganowy,
Nelumbium Speciosum Flower Oil – olejek z kwiatów lotosu,
Linum Usitatissimum Seed Oil – olejek z lnu
kwas hialuronowy, naturalny kolagen, keratyna
Pojemność: 2x 250 ml



Znacie już markę Tahe?
A może macie swoje fryzjerskie odkrycia?
Zapraszam do rozmowy...

42 komentarze:

  1. odżywka ciekawa i dodatkowo wydajna-super:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kompletnie nie znam tej marki ale dzięki tobie wiem, że takowa istnieje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie pojawia się co jakiś czas i bardzo ją sobie chwalę :)

      Usuń
  3. Wydaje się, że to może być zestaw idealny dla moich włosów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zależy Ci na nawilżeniu i podkreśleniu skrętu - jest fantastyczna! Sama jestem pod jej urokiem...

      Usuń
  4. Ależ mnie zachęciłaś do tej serii.
    Chętnie bym przetestowała te dwa cuda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bardzo się cieszę, chcę zachęcić, bo moim zdaniem - prawdziwe perełki :)

      Usuń
  5. uwielbiam Twoje recenzje, w nich idzie wszytsko wyczytać, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję :) Staram się opisywać jak najlepiej, zwłaszcza jeśli jestem pod ogromnym wrażeniem :)

      Usuń
  6. Marki niestety nie znam, ale ciekawi mnie jakie jeszcze produkty mają w swojej ofercie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oferta jest ogromnie bogata i ciągle rozszerzana - zapraszam na stronę firmy :)

      Usuń
  7. kwiatowy zapach i już jestem zachęcona do tych kosmetyków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Linie zapachowe są tutaj niezwykle ładne i kuszące :) Każda seria jest prześliczna...

      Usuń
  8. Jak zwykle u Ciebie ciekawe kosmetyki, Muszę podpowiedzieć siostrzenicy o tych specyfikach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele kosmetyków fryzjerskich działa świetnie na moje włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie podobnie, zupełnie inny typ kosmetyków :):)

      Usuń
  10. nie znam tych kosmetyków, ale baardzo mnie kuszą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są fantastyczne i kuszą - to prawda i naprawdę godne uwagi :)

      Usuń
  11. Kusi, oj kusi.
    Z pewnością spróbuję, tak mnie zachęciłaś ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znałam wcześniej tych produktów, ale tak jak napisałaś ja również uwielbiam czuć że moje włosy są super oczyszczone i nawilżone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie przy tych produktach mam takie wrażenie :)

      Usuń
  13. Pierwszy raz widzę tę markę, ale z opisu wynika, że produkty mają świetne :) Chciałabym je wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi ciekawie. Moje kręcone aktualnie przechodzą mały kryzys więc muszę je dopieszczać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szampon by się nam bardzo przydał taki, odżywki wolimy do spłukiwania:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy raz widzę tę markę :) na półkach jeszcze się z nią nie spotkałam albo po prostu nie zwróciłam uwagi ;p jak ją kiedyś zobaczę i będzie w przystępnej cenie to z chęcia wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na półkach jej nie znajdziesz, to marka profesjonalna a nie drogeryjna...

      Usuń
  17. Uwielbiam kosmetyki o kwiatowym zapachu:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tahe potrafi zachwycić ;) Mam włosy proste, więc ten zestaw nie dla mnie, ale świetny, nie ma co... :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzięki Tobie miałam przyjemność testować Tahe
    zachwyciły mnie produkty tej firmy
    ta seria niestety nie jest dla mnie , ponieważ natura nie obdarowała mnie kręciołkami na włosach
    ale design jest bossski i dla samych opakowań pragnę Tahe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że przypadły Ci do gustu, sama też zachwycam się ogromnie i wyglądem i efektami :)

      Usuń
    2. może przy odrobinie szczęścia, uda mi się ich produkty ściągnąć do UK :)

      Usuń
  20. Pierwszy raz spotykam się z tymi produktami. Jak Ty wynajdujesz takie perełki? :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie miałam produktów tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  22. mogłabyś napisać skład szamponu i odzywki?

    OdpowiedzUsuń
  23. Po prostu magic...:)
    Z Tahe bardzo się polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. U mnie ten krem się nie sprawdził:(. Niezależnie od użytej ilości oraz czy rozczeszę włosy po wtarciu czy nie - zawsze są sklejone! Loki też nie są po nim jakieś wyjątkowe, zwłaszcza gdy rozczeszę (moja fryzjerka radzi nie czesać włosów kręconych W OGÓLE, a raczej tylko przed myciem). Może diabeł tkwi w tym, że nie używam do suszenia suszarki z dyfuzorem ani żadnej innej, po prostu schną same.
    Wykosztowałam się na ten zestaw, więc będę używać wierząc, że ma dobroczynny wpływ na moje włosy, ale to nie jest produkt odpowiedni dla nich. Może dlatego, że moje loki są z natury delikatne, po prostu mocno falowane włosy, nie jakieś sprężynki, do tego włosy mam cienkie i rzadkie. Sama nie wiem.... Marzyły mi się elastyczne, błyszczące loczki, ale zawiodłam się.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję! Każda opinia jest dla mnie cenna.
Staram się odpowiadać na każdy komentarz i jednocześnie zaglądać do osób piszących.

Komentarze naruszające zasady dobrego wychowania, netykiety, przepisy prawa lub powszechnie uznane za obraźliwe będą usuwane.