Witajcie
Dzisiaj kolejny post z serii
maseczki moje ukochane, czyli co kryje moja wielka kosmetyczka. Oprócz ogromu
saszetek, które zakupiłam w celach testowania i tagu październikowego Maliny
mam też w kosmetyczce maseczkę liftingującą z serii Tokyo Lift Dr Irena Eris. Kosmetyk ten jest
ze mną od dłuższego czasu po pierwsze dlatego, że maseczka jest niezwykle wydajna, a po
drugie ze względu na fakt, że tak silny zabieg liftingujący wykonuję nie
częściej niż raz na tydzień. Dla mnie jest to maseczka idealna, jednakże nie do
ciągłego stosowania.
Maseczka zamknięta jest w
typowej, ładnej tubie ze srebrną nakrętką. Ma pojemność 75 ml, gęstą, kremową
konsystencję i lekko różowawy kolor. Zapach jest nieszczególny, przynajmniej
mnie zupełnie nie przypadł do gustu. Na szczęście bardzo szybko po aplikacji
znika, więc nie jest uciążliwy. Jak widzicie, nie każdy mój ulubieniec musi
koniecznie zniewalać zapachem (chociaż takie zdecydowanie bardziej lubię).
Maskę bardzo łatwo wsmarowuje się
w skórę, wystarczy naprawdę niewielka ilość, aby zaaplikować na twarz, szyję i
dekolt, gdyż takie jest jej przeznaczenie. Nie powoduje podrażnień, nie
szczypie i nie zasycha, dlatego pod tym względem jest doskonała. Po dziesięciu
minutach resztę zmywa się tonikiem. Maska podobnie jak serum pozostawia twarz
gładką, ale również lśniącą, dlatego stosuję ją zawsze na noc.
Do zalet maski należy też szereg
innych cech. Nie pozostawia tłustej warstwy, bardzo ładne napina skórę, jednak
bez uczucia ściągania czy nadmiernego naciągnięcia. Twarz błyskawicznie
odzyskuje ładny koloryt, a także staje się wygładzona i jednocześnie sprężysta.
Najbardziej widoczne efekty zauważam na szyi, a także w okolicach oczu. Jednym słowem
jest to bardzo dobra maseczka dla skóry dojrzałej i potrzebującej efektywnego liftingu.
Polecam ją tylko osobom o cerze
dojrzałej, która potrzebuje zastrzyku witalności. Skóra w widoczny sposób
zostaje napięta i wygładzona, a także nawilżona. Mając wrażliwą i delikatną skórę,
wystarczy mi taki zabieg wykonywać raz w tygodniu, a efekty są widoczne przez
wiele dni. Bardzo ją lubię i naprawdę polecam, z zaznaczeniem, że jest to
kosmetyk zdecydowanie bardziej profesjonalny i przeznaczony dla określonej
grupy kobiet.
Od producenta:
Kolagenowa maska liftingująca na twarz, szyję i dekolt TOKYO LIFT
Maska skutecznie działa
antyrodnikowo z naukowo oznaczoną siłą RPF* (Radical Protection Factor) - 55,1
x 1017. Zaawansowane japońskie aktywatory gwarantują wygładzenie
zmarszczek i redukcję oznak zmęczenia. Proteiny ze słodkich migdałów odżywiają
naskórek i zwiększają napięcie skóry, która staje się świeża, elastyczna i
wypoczęta. Witamina C, zamknięta w innowacyjnych otoczkach, pobudza syntezę
kolagenu, a witamina E wbudowuje się w struktury cementu międzykomórkowego
naskórka ujędrniając skórę i przywracając jej odpowiednie napięcie.
Polecana dla skóry po 30 roku życia na twarz, szyję i dekolt. Stosować 2-3 razy w tygodniu w zależności od potrzeb, rano lub wieczorem. Niewielką ilość maski nanieść na umytą skórę i pozostawić do wchłonięcia. Po upływie 8-10 minut niewchłonięty nadmiar maski zmyć odpowiednim tonikiem Cleanology.
*RPF – faktor mierzący siłę
działania antyrodnikowego kremu. RPF 55,1 x 1017 oznacza, że 1g
kremu neutralizuje 55,1 x 1017 aktywnych wolnych rodników.
Działanie:
- wygładzające
- ujędrniające
- stymulujące produkcję kolagenu I i II
- przeciwrodnikowe
- odżywcze
Składniki aktywne: dynia
(Hydrolyzed Cucurbita Pepo Seedcake, Pumpkin), hialuronian sodu, hydrogenated
lecithin, kwercetyna (perłowiec japoński, Sophora Japonica), proteiny sojowe
(Soybean Protein), proteiny ze słodkich migdałów (Prunus Amygdalus Dulcis Seed
Extract, Sweet Almond), witamina C (Sodium Ascorbate, askorbinowy kwas), witamina
E (tokoferol).
Składniki INCI: Aqua,
Sorbeth-30, Lanolin, Glycerin, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate,
Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Isononyl Isononanoate, Polysilicone-11, Sodium
Polyacrylate, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl
Acetate, Prunus Persica (Peach) Kernel Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet
Almond) Seed Extract, Hydrolyzed Soy Protein, Hydrolyzed Cucurbita Pepo
(Pumpkin) Seedcake, BHA, Propylene Glycol, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Butylene
Glycol, Sodium Hyaluronate, Hydrogenated Lecithin, Tocopherol,
Hydroxyethylcellulose, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Soy Protein,
Caprylyl Glycol, Silica Dimethyl Silylate, Glyceryl Oleate, Quercetin
Caprylate, Methylparaben, Chlorphenesin, Phenoxyethanol, Ethylparaben,
Butylparaben, Hexylene Glycol, Propylparaben, Isobutylparaben, Parfum, Hexyl
Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Butylphenyl
Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Citronellol,
Linalool, Limonene, Benzyl Benzoate, CI 17200.
Pojemność: 75 ml
Cena: 75,00 zł.
A jakiego typu maseczek
potrzebuje Wasza skóra?
Zapraszam do rozmowy…
Wygląda zachęcająco, ale jeszcze nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo cena zabija, tak na pierwszy rzut oka. Jednak myślę, że warto kiedyś się skusić. Po 30-stce można sięgać śmiało rozumiem po nią?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę miłego wieczoru:)
Tak, ale wiesz wszystko zależy od stanu skóry. Moja jest delikatna, więc często jej nie stosuję, bo dla mnie jest silna i efekt do tygodnia odczuwam wyraźnie :)
UsuńJa także mam wrażliwą. Teraz po serii naczynkowej maseczki mam fajną buzię. I muszę jej pilnować.
UsuńU mnie zapach odgrywa kluczową rolę!
OdpowiedzUsuńMam bardzo wybredny nos ;)
W maseczkach szukam przede wszystkim oczyszczenia i odżywienia.
Ja również mam wybredny, czasami jednak dla efektu wytrzymam. Ale bywa i to często, że odrzucam kosmetyk, bo mi nie pachnie...
UsuńMi jeszcze długo do używania takich maseczek :)
OdpowiedzUsuńDo ciała również możesz go użyć ale wtedy na długo go raczej nie będziesz miała hi
OdpowiedzUsuńOj tam, jestem malutka :)
UsuńNie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak "faktor mierzący siłę działania antyrodnikowego kremu", ale w sumie ma to sens
OdpowiedzUsuńIstnieje, jak widać :)
Usuńhmm może być całkiem fajna :)... Zapraszam do nas, pojawiły się nowe notki :) www.firststep2fame.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie podrapie bo granulek to on nie ma hi
OdpowiedzUsuńz tyłu opakowania piszę, że można użyć na ciało :P
Dzięki wielkie za info :) Kusi mnie bardzo...
Usuń1zł za 1ml maseczki, tak mi się nasunęło :) Ale skoro tak świetnie działa i do tego jest wydajna, to jak najbardziej warto :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem tak :)
UsuńTokyo-podoba mi się:D
OdpowiedzUsuńHi hi hi, wpada w ucho :)
UsuńJeszcze troszeczkę mi zostało do 30, ale nie wątpię, że maseczka od Eris jest dobra. Sama lubię ich maseczki i Dermika też się u mnie sprawdza. W związku tagiem Maliny kupiłam do przetestowania różne inne "cuda", ale póki co zawodzą. Jeśli chodzi o moją cerę to potrzebuje ona nawilżenia i to niemałego... rozświetlenie też się przyda. Może polecasz coś konkretnego?
OdpowiedzUsuńSama też bardzo lubię Dermiki maseczki. Właśnie mam cały zestawik i będę opisywać. Jak do tej pory uwielbiam migdałową Perfecty (z szybkich) i Dermiki "Senne Marzenie" na noc. Nie pogardzam też płatami kolagenowymi, chociaż są strasznie śliskie i mnie denerwują. I oczywiście opisywane już jako moje hity :)
UsuńMaseczka kusi, ale cena trochę niestety odpycha... ;(
OdpowiedzUsuńTaka maseczkę też potrzebuję, ale ja mam jak wiesz:)
OdpowiedzUsuńOoo Martusia! Zauważyłam, że wrzuciłaś mojego bloga do paska po prawej stronie:) Dziękuję za to wyróżnienie!
UsuńWiem kochana wiem. Tak dobrze, jak mam świadomość, że chcesz rozdawać marzenia :)
UsuńA ja dalej nie mam fotek...
Tak, cieszę się że zauważyłaś :)
UsuńNo pewnie!:)
UsuńDobrze wiedzieć, że jakieś maseczki faktycznie przynoszą natychmiastowy efekt :) Jak będe bliżej 30stki to trzeba będzie wypróbować ;D:)
OdpowiedzUsuńNo kusząco wygląda :))
OdpowiedzUsuńJednak jeszcze nie dla mnie, ale w przyszłości z pewnością będzie przydatna :)
O, moja mama byłaby zadowolona z takiego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńjeszcze dla mnie za wcześnie na nią :)
OdpowiedzUsuńcena, cena i jeszcze raz cena, ale nie martw się, kiedyś kupię sobie odrobinkę luksusu, a co!:)
OdpowiedzUsuńale skład...rany ile tego tam jest. muszę nad nim przysiąść ale boje się długich składów :P:P:P
oglądałam Chłopiec z Latawcem - popłakałam się jak zawsze
A czasem trzeba i popłakać. Ja jednak wolę się śmiać z Jackiem :)
UsuńA składy zawsze mają takie kosmiczne...
jeszcze nie dla mnie takie kosmetyki, ale mogę polecić mamie ;)
OdpowiedzUsuńZawsze można kupić mamie czy teściowej czy jeszcze cioci na Mikołaja :)
OdpowiedzUsuńfajny produkt :) ale narazie nie na moja kieszeń :)
OdpowiedzUsuńWygląda nieźle ale może za parę lat:) Cena jest wysoka, ale skoro działa to warto:)
OdpowiedzUsuńP.S obserwuje!
Dziękuję :)
UsuńDo cery dojrzałej jeszcze trochę mi brakuje, ale po raz kolejny potwierdza się moja opinia o kosmetykach dr Ireny Eris- dobra marka.
OdpowiedzUsuńOj tak, można polubić :) za jakość...
UsuńWygląda na bardzo ciekawy produkt. Ja nie mam problemów z elastycznością skóry, ale chyba powinnam już się zacząć na tym skupiać. Generalnie jednak potrzebuję przede wszystkim dobrego nawilżenia, bo moja skóra ma niestety tendencje do miejscowego przesuszania się. Dlatego uwielbiam algi - pięknie nawilżają, lekko napinają skórę, wygładzają, są dość proste w obsłudze i bardzo skuteczne :)
OdpowiedzUsuńU mnie gorzej z napięciem i elastycznością, już niestety to zauważam :(
UsuńJa na szczęście jeszcze mam czas, ale dzięki tobie już wiem po co będę sięgać :) Dziękuje za dodanie
OdpowiedzUsuńmojej buzi najbardziej potrzebne są maseczki nawilżające i na naczynka ;) od czasu do czasu nakładam sobie jakąś maseczkę do cery trądzikowej.
OdpowiedzUsuńZnasz jakąś fajną na naczynka?
Usuńja musze się zaopatrzyć w jakaś fajnie i mocno oczyszczającą maseczkę :)
OdpowiedzUsuńNiestety tutaj nic nie podpowiem...
Usuńdomyślam się, że firma ma tutaj również duże znaczenie;)
OdpowiedzUsuńu mnie nadal bez maseczek w tym miesiącu. sen z powiek spędza mi zakup pralki i nie mam weny na maseczkowy relaks..
nie da się ukryć, że u Ciebie zawsze długo, dlatego wchodzę na początku zaglądania na blogi co by się skupić i przebrnąć przez całość;) tylko na końcu nie pamiętam już co w międzyczasie chciałam napisać:P
Usuńa co do pralki - co takiego w niej jest, że jest nie tak?
Ja wiedziałam, że u Ciebie lada chwila coś takiego się pojawi :) Kolejny kosmetyk, który oprócz solidnego działania jest także ucztą dla oczu :)
OdpowiedzUsuńJak to Eris...
Usuńmam z tej firmy maske na twarz i dekolt :) mala saszetke ale nie stosowalam jeszcze
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem opinii :)
UsuńUwielbiam zdjęcia w każdym Twoim poście. Myślę, że nawet gdybyś fotografowała spalony garnek z dziurą wyszłoby pięknie. Jak Ty to robisz? :)
OdpowiedzUsuńOjejciu, dziękuję ślicznie :) Garnek - jeszcze nie próbowałam... Nie wiem samo wychodzi, nie zawsze najlepiej, bo mam tylko zwykły pstrykacz...
Usuńuwielbiam kosmetyki dr.Ireny Eris ;-)
OdpowiedzUsuń!!! :):)
UsuńJa mam z tej firmy peeling enzymatyczny, który oprócz tego że wygładza mi buzię, mam wrażenie nie robi nic więcej. Ja najczęściej stosuję maseczki w saszetkach, albo robię sobie glinkę z proszku, którą kupiłam na allegro.
OdpowiedzUsuńDr Irena Eris kojarzy mi się ze świetną jakością, ale jeszcze nie miałam żadnej maseczki tej firmy ;/
OdpowiedzUsuńMoja cera potrzebuje silnego nawilżenia i oczyszczenia :)
Przypomniałaś mi o maseczce tego tygodnia :):):)
Sama pilnuję tego maseczkowania :)
UsuńSkusiłabym się chętnie, ale cena troszkę mnie przeraża!
OdpowiedzUsuńp. s. Blog bardzo mi się podoba ;)
Dziękuję :)
UsuńJa najczęściej używam oczyszczających maseczek
OdpowiedzUsuń