sobota, 8 września 2012

AA Sensitive Nature Spa Mango - sekret peelingu





Witajcie

Za moim oknem świat utonął w szarzyźnie tak okrutnej, że od samego rana, już nic mi się nie chce. Dopadł mnie stan leniwca pospolitego, na tyle skoncentrowany na nic nierobieniu, że po prostu przez ładną część ranka siedziałam i gapiłam się jak mój Figiel smacznie śpi i pochrapuje cichutko. Ale niestety obowiązki zmusiły mnie do wyrwania się z objęć słodkiej stagnacji i rzucenia w wir prawdziwego życia. I tak z ranka zrobiło się późne popołudnie...

Pijąc drugą czarną kawę (oczywiście w filiżance rozmiaru „w sam raz”) postanowiłam opisać kosmetyk, który może poprawić samopoczucie i przywołać wspomnienie lata. Mowa o (pewnie wam znanym) peelingu do ciała AA Sensitive Nature Spa Mango: sekret młodości. Tutaj zaznaczę, że jest to produkt z serii: kosmetyki ekologiczne, naturalne, do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii, a także skóry dojrzałej (stąd nazwa).

AA Sensitive Nature Spa Mango: modelujący peeling do ciała – moja opinia


Opakowanie kosmetyku to białe kartonowe pudełeczko z bardzo dokładnym opisem rodzaju i typu kosmetyku oraz jego cech ekologicznych. Od razu po zerknięciu na opis wiemy, że mamy do czynienia z preparatem, który nie zawiera parabenów, barwników, alergenów, syntetycznych barwników, alkoholu (?*), olejów mineralnych i pochodnych ropy naftowej, silikonów, olejków eterycznych, glikolu propylenowego oraz PEG, a opakowanie jest wykonane z ekologicznego papieru. Długaśna lista oznaczona magicznym 0% przynajmniej dla mnie brzmi zachęcająco, więc należy sięgnąć dalej.








Otwieramy magiczne zamknięcia i wyjmujemy dość pokaźnych rozmiarów plastikowy słoiczek z nakrętką (pojemność 200 ml). Od razu zapala się zielone światełko z napisem: komfort używania bez konieczności wyciskania (cóż człowiek czasami nie czuje, że mu się "krakowsko" rymuje). Pod nakrętką jest również plastikowe zabezpieczenie, a wewnątrz sam preparat, który w pierwszym momencie wywołał u mnie lekką konsternację. Na tyle peelingów, które już miałam i używałam jeszcze nigdy nie widziałam tego typu kosmetyku o takiej konsystencji i wyglądzie. Momentalnie skojarzył mi się zupełnie inny produkt, typu maski z białą glinką marki Dr Irena Eris (który nawiasem mówiąc ma bardzo zbliżoną konwencję stylistyki).



Jednak zanim zacznę się dalej rozpisywać nad konsystencją, muszę zaznaczyć, że i tak zanim myśli zaczną się formować w skojarzenia uderza w nas zapach peelingu, który jest mocny, a zarazem niezwykle ciekawy. Jak zapewne wiecie, zapach opisać jest trudno, dlatego usilnie się staram aby posługiwać się pierwszym skojarzeniem, jakie mi się nasuwa i chociaż odrobinkę może poruszyć wyobraźnię. Dlatego powiem, że wdychając ten zapach przyszedł mi na myśl krem, a zaraz później pudding ryżowy z morelami...




Osłupiałam i zgłupiałam (mąż twierdzi, że to już niemożliwe, ale kto tam słucha zrzędzenia mężczyzn), wyraźnie przecież napisano na opakowaniu: mango. Ponownie więc zaczęłam czytać opis i skład (a naprawdę zawsze byłam zdania, że czytam ze zrozumieniem) i odsapnęłam z ulgą, dowiadując się, że mamy tutaj ekstrakt z owoców moreli. Zapach jest niezwykle przyjemny i co ciekawe dopasowuje się do typu skóry. U mnie pachnie słodkawo i ciepło, a na przykład u męża świeżo i soczyście (rozumiecie, test rodzinny :)). Jest to o tyle ważna moim zdaniem informacja, że zapach bardzo długo utrzymuje się na skórze, warto więc o tym pamiętać stosując wiele pachnących kosmetyków (mieszanina różnych aromatów bywa okrutną zemstą).



Wracając do konsystencji i aplikacji. Mamy tutaj do czynienia z bardzo gęstym kremem, który musimy dość energicznie wcierać w skórę, aż do momentu zniknięcia swoistej bieli którą kosmetyk "maluje" na ciele. Jeśli uda nam się przesadzić z ilością kosmetyku możemy mieć problem, dlatego warto zacząć od naprawdę niewielkiej ilości. Wchłania się ładnie, drobinki są dość ostre, dzięki czemu idealnie oczyszczają skórę, a dodatkowo bardzo przyjemnie masują. Podsumowując jest to preparat typu: stuprocentowy peeling i masaż w jednym, bez przesady czy pomyłki w nazewnictwie.



Skóra po aplikacji i zmyciu ciepłą wodą (pięknie się zmywa, bez problemów czy pienienia) i staje się gładka, miękka i pachnąca. Efekt jest naprawdę dostrzegalny od razu, co mnie osobiście ogromnie cieszy, lubię bowiem kosmetyki, które spełniają obietnice producenta. Jednym malutkim mankamentem, który zauważyłam (ale lubię się „czepiać”) jest fakt, że ten peeling należy używać pod prysznicem, a nie w kąpieli. Wiem, że większość z Was może być zaskoczona kąpielą z peelingiem (ale te cukrowe i solne się rozpuszczają i znam osoby które tak je stosują). Woda bowiem nabiera bardzo mlecznej barwy i przestaje być przyjemnością (jeśli możecie sobie to wyobrazić).


Podsumowując mój okropnie długi monolog (dobrze że gadulstwo nie jest karalne, bo miałabym kilka wyroków i to tych dożywotnich) jest to peeling, który polecam za bardzo dobre efekty oczyszczania, ujędrniania, nawilżenia oraz nadania skórze owej miękkości, która naturalnie jest cechą tylko małych dzieci. Cudowna elastyczność i satynowa gładkość to chyba dobra rekomendacja. Osoby, które cenią kosmetyki naturalne, także powinny być zachwycone. I jeszcze ten zapach, piękny, ciepły i zmysłowo letni. Polubiłam ten peeling i jeśli będę miała okazję na pewno sięgnę także po inne produkty serii AA Nature Spa, dla własnej satysfakcji i zadowolenia mojej skóry (często słyszę jak wzdycha). I chociaż wolę peelingi typu gęstej galaretki, ten jakże inny i ciekawy produkt, naprawdę zrobił na mnie dobre wrażenie.

Od producenta:


Bogata konsystencja preparatu odżywia i regeneruje skórę, zapewniając chwile prawdziwej przyjemności. Peeling doskonale złuszcza naskórek oraz niweluje drobne niedoskonałości i przebarwienia skóry. Drobinki z łupin migdała stymulują krążenie krwi podczas masażu ciała, a organiczny ekstrakt z moreli, pochodzący z certyfikowanych upraw ekologicznych, nawilża skórę, nadając jej aksamitną miękkość. Skóra odzyskuje jędrność oraz młody i promienny wygląd. Szlachetne masła delikatnie natłuszczają skórę i chronią ją przed negatywnym działaniem promieniowania słonecznego. Subtelny zapach słodkiego mango będzie Ci towarzyszył przez cały dzień.




Kosmetyki z Serii AA Sensitive Nature SPA nie zawierają sztucznych barwników, silikonów, konserwantów ani alkoholu. Wyeliminowano z nich także substancje alergizujące. Receptury kosmetyków oparte są na wyselekcjonowanych składnikach pochodzących z certyfikowanych upraw.
Organiczny ekstrakt z moreli, pochodzący z certyfikowanych upraw ekologicznych, nawilża skórę, nadając jej aksamitną miękkość.

Skład (INCI): Aqua, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Shell Powder, Glycerin, Dicaprylyl Carbonate, Cetyl Alcohol, Myristyl Myristate, Octyldodecanol, Glyceryl Stearate, Glyceryl Stearate Citrate, Passiflora Incarnata Seed Oil, Parfum, Prunus Armeniaca (Apricot) Fruit Extract, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Glyceryl Caprylate, Cucurbita Pepo Seed Extract, Citric Acid. (słowniczek)

Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 52,00 zł
Więcej: http://www.kosmetykiaa.pl/




Dla dociekliwych:


Glycerin - 1,2,3-propanotriol, gliceryna, alkohol trójwodorotlenowy, hydrofilowa substancja nawilżająca, która ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu pełni rolę promotora przenikania, humektant, zapobiega krystalizacji (wysychaniu) masy kosmetycznej. 

Cetyl Alcohol (alkohol cetylowy) - mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego, niejonowa substancja powierzchniowo czynna. Emolient tzw. tłusty, emulgator, rozpuszczalnik. Substancja będąca pochodną nasyconych kwasów tłuszczowych olejku kokosowego, uzyskiwana także w sposób syntetyczny. Wykazuje bardzo duże właściwości emulgujące i stabilizujące. Ma też pozytywne działanie na skórę: powoduje utrzymanie wody w organizmie, nie ma typowych dla alkoholi właściwości wysuszających i antybakteryjnych.

Oktylododekanol - rozgałęziony długołańcuchowy alkohol tłuszczowy, emolient. Poprawia właściwości aplikacyjne: ułatwia rozprowadzanie preparatu na skórze, stabilizuje emulsję poprzez  ochronę przed separacją składników. 





Glyceryl Stearate (stearynian glicerolu, ester kwasu stearynowego i gliceryny) - alkohol estryfikowany, z tłoczenia oleju kokosowego, słonecznikowego, emolient tzw. tłusty. Emulgator W/O, składnik umożliwiający powstanie emulsji. Substancja konsystencjotwórcza.

Glyceryl Stearate Citrate (cytrynian, stearynian glicerolu) - wielowartościowy alkohol estryfikowany z kwasu cytrynowego oraz roślinnego kwasu stearynowego. Emulgator pochodzenia roślinnego (naturalnego) do tworzenia formulacji typu O/W, nie zawiera PEG. Stosowany jest także jako środek zapachowy oraz środek zmiękczający skórę, pomaga skórze zachować odpowiedni poziom nawilżenia. Pełni także funkcję stabilizatora.

Passiflora Incarnata Seed Oil - olej z nasion pasiflory (męczennicy), zawiera ok. 85% nienasyconych kwasów tłuszczowych, w tym ok. 70% kwasu linolowego (omega-6) dzięki czemu, jest to jeden z najbardziej interesujących olejów egzotycznych.  Emolient tzw. tłusty.

Prunus Armeniaca (Apricot) Fruit Extract - ekstrakt z owoców Prunus Armeniaca czyli moreli pospolitej.

Prunus Amygdalus Dulcis Shell Powder - proszek/drobinki otrzymywany z suszonych łupin migdała (drzewo migdałowe, Prunus amygdalus var. dulcis, Rosaceae).

Cucurbita pepo Seed Extract - organiczny ekstrakt z nasion dyni zwyczajnej (Cucurbita pepo L.) , przeciwutleniacz, działa kojąco oraz wspomaga procesy naprawcze skóry. 




Jak to więc jest z tym alkoholem? I dlaczego peeling nazywa się Mango?
Macie własne doświadczenia z tą serią?
   Zapraszam do dyskusji...


33 komentarze:

  1. Boziuniu, skąd Ty bierzesz te kosmetyki, że ja ich wcale nie znam? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj dostaję, a wiadomo firmy promują nowości, tylko że ta seria to już raczej znana jest...

      Usuń
    2. samą serię parę razy widziałam, ale nigdy nie widziałam tego peelingu ;)

      Usuń
    3. To zachęcam do przyglądnięcia się serii dokładnie, sama mam na oku wersję z dziką różą, ale i marchewka mnie korci...

      Usuń
  2. Ja mam strasznego pecha do peelingów, od pewnego czasu wszytskie, które kupuję do niczego się nie nadają ;p z AA mam chyba tylko krem pod oczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten peeling jest przeznaczony do skóry dojrzałej, ale w serii jest też kilka innych, bardzo ciekawych :)

      Usuń
  3. Kolejna rzetelna recenzja, super. Nawet o kartonowym pudełeczku jesteś w stanie wyczerpująco napisać, niesamowite!:) Sam produkt zachęcający!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Jestem straszną gadułą, nic nie poradzę...
      A peeling zachęcający owszem i zupełnie inny od powszechnie znanych :)

      Usuń
  4. Ciekawi mnie ten zapach, który tu tak opisujesz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się podać pierwsze jak najbliższe skojarzenia, ale wiadomo zapach, to doznanie strasznie indywidualne...

      Usuń
  5. JA również jestem bardzo ciekawa tego zapachu :D
    Nie miałam do czynienia z tą serią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się jak tylko umiem, nic innego już mi do głowy nie przyjdzie, tylko pudding z morelami :)

      Usuń
    2. Nie mogę wyświetlić okienka, dlatego tutaj się niegrzecznie wtryniam, wybaczcie proszę...
      Nie znam, ale recenzja zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Aczkolwiek wole peelingi w tubkach- tak jednak skusilabym się na sprawdzenie. Obiecuje, ze kiedyś sobie sprawie taki.
      Cieszę się, ze trafiłam na Twój blog Marto:)
      Przepraszam za błędy, ale z iPada dziwnie się pisze....a zasięg tez nie zawsze sprzyja;)

      Usuń
    3. Ogromnie mi miło, cieszę się również, że pozytywnie oceniasz moje starania :)
      Osobiście, tak jak wspomniałam, preferuję peelingi żelowe, ten natomiast chciałam pokazać, jako pewną ciekawostkę wartą opisania.

      Usuń
  6. Marka eco od AA jest mi znana, już czeka na mnie żurawinowa oliwka do masażu. Coś czuję, że się nie zawiodę:) Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny kosmetyk, z ogromną przyjemnością poznam Twoją opinię. Właśnie żurawina i dzika róża tak mnie intrygują jeszcze :)
      I Dzień Dobry...

      Usuń
  7. Znam tę serię najczęściej można ją spotkać w aptece
    nie miałam okazji wypróbować a recenzja wyczerpująca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i mam nadzieję, że własne wrażenia są również dobre. :)

      Usuń
  8. piekne zdjecia, czym je robisz?:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Staram się być oryginalna...
      Tylko właśnie mam najzwyklejszy aparacik typu "pstrykacz pospolity" (nad czym ubolewam okrutnie). Niestety na lepszy sprzęt (taki jak ślicznie przedstawia mi się w reklamie) jeszcze nie uzbierałam...

      Usuń
  9. jaka długaśna notka!
    wbrew Twoim domysłom produkt jest mi nieznany;) ale może kiedyś.. ;)
    u mnie na szczęście wczoraj nie było za oknem tak źle, a dzisiaj słoneczko ładnie grzeje więc od razu robi się lepiej na duszy;) szkoda tylko, że tyle rzeczy do ogarnięcia w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za gadulstwo przepraszam zawsze, ale jak mnie najdzie, to nie umiem się ograniczać...
      I ja mam masę domowych i szkolnych obowiązków (syn), więc dom też mnie potrzebuje.
      A peeling polecam, jako ciekawostkę :)

      Usuń
  10. Nie znałam tego peelingu, ale Twoja recenzja (znowu :) bardzo mnie zaciekawiła. I te śliczne zdjęcia :) Nie przejmuj się, to nie aparat robi zdjęcia tylko fotograf! Chociaż rozumiem chęć posiadania lepszego aparatu, zawsze to większa wygoda.

    Wracając do peelingu to intryguje mnie ta konsystencja, chętnie bym przetestowała, choć cena jest nieco odstraszająca. Aha, no i niezłego miałaś nosa że wyczułaś tę morelę ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morela to jeden z moich ulubionych owoców i nie sposób jej nie "wywąchać" :)
      Nad brakiem "lepsiejszego" aparatu ubolewam okrutnie, ale na razie nie ma szans na takie wydatki.
      Za pochwałę ogromnie dziękuję, to jest niezwykle miłe, że się podoba to co robię i prezentuję :)
      A cena - tak ekologiczne kosmetyki mają takie ceny i nic na to nie poradzę...

      Usuń
  11. kocham Twoje recenzje ;) sa tak przygotowane ze az chce sie je cale czytac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, nieskromnie powiem, że kocham komplementy. Miło, bardzo miło, a recenzje staram się dokładnie opracowywać, czasami może za dużo gadam...

      Usuń
  12. Chętnie bym wypróbowała bo naprawdę mnie zaciekawiłaś swoim "monologiem" ale niestety gdy pod koniec zobaczyłam cenę to mina mi zrzedła :P Uważasz, że cena jest adekwatna do produktu? :)

    http://linde-lo.blogspot.com/ - Moda w moim stylu :)
    Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest adekwatna, tym bardziej że mówimy o linii typowo ekologicznej, a już samo to podnosi cenę (wiadomo). Polecam, jednak uważam, że jest to produkt zadowalający, ale nie genialny, jak np. peelingi Dr I. Eris :)

      Usuń
  13. fajny i ciekawy blog. obszerne recenzje i posty. chetnie tu bede zagladala ja juz dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam, mam, ale jeszcze nie zanim, czeka bowiem w długiej kolejce, ale już wiem, ze mi się spodoba :) Dziękuję Marto za super recenzję ;*
    Już czuje przedsmak... mmm!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo :):):) Mam nadzieję, że będziesz równie zadowolona, bowiem jest o czym pisać. Tak zupełnie inaczej :) niż przy zwykłych peelingach :)

      Usuń
  15. Studiuję kosmetologię i przerabiamy ostatnio składy kosmetyków. Co w nich być powinno, a co nie. Od tego czasu idąc do jakiejkolwiek drogerii i kupując kosmetyki najpierw czytam składy i włosy mi się na głowie jeżą.
    Kiedy zobaczyłam nową serię aa "nature spa" podskoczyłam z radości, bo tak genialnego składu jeszcze nie widziałam. :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję! Każda opinia jest dla mnie cenna.
Staram się odpowiadać na każdy komentarz i jednocześnie zaglądać do osób piszących.

Komentarze naruszające zasady dobrego wychowania, netykiety, przepisy prawa lub powszechnie uznane za obraźliwe będą usuwane.