poniedziałek, 18 marca 2013

Marta figluje w kuchni - babeczki Delecta




Dzięki uprzejmości Redakcji portalu Uroda i Zdrowie miałam przyjemność po raz kolejny degustować produkty Delecta – czyli nowe smaki Babeczek Nadzianych. Tym razem w moje łapki trafiły Babeczki Nadziane z płatkami czekolady oraz Babeczki Nadziane owocowo z truskawkami. Za otrzymane produkty ogromnie dziękuję.

Jak już niejednokrotnie wspominałam moje umiejętności do pieczenia są poniżej wszelkiej statystycznej średniej i wynoszą ni mniej ni więcej tylko równo – zero. Nie potrafię piec, moje łapki zupełnie w tej kwestii są bezradne, a wręcz namieszają zawsze tak, że nic ani dobrego, ani jadalnego wyjść nie może. 



O prostocie pieczenia Babeczek Nadzianych Delecta miałam już okazję przekonać się wcześniej, jednak jak zawsze ogromnie denerwowałam się możliwymi komplikacjami. Na domiar wszelkiej biedy i nieszczęść, które nękają mnie od początku tego fatalnego dla mnie roku, moi panowie postanowili chorować, skazując mnie tym samym na etat pielęgniarki, co już zupełnie pozbawiło mnie wszelkiego wolnego czasu. 



Odkładałam więc pieczenie i odkładałam, aż wreszcie widząc odrobinkę słoneczka na niebie, co dodało mi skrzydeł, postanowiłam spróbować po raz kolejny stać się dobrą gospodynią i upiec coś własnoręcznie. Tym „cosiem” były oczywiście babeczki Nadziane. I oczywiście okazało się, że wszelkie moje obawy, to tylko uraz psychiczny, gdyż przygotowanie i zrobienie Babeczek Delecty jest prostsze niż robienie kanapek (aby nie cytować regionalnych powiedzonek, typu „prostsze niż budowa cepa”). 



Tak naprawdę przygotowanie „ciasta” na babeczki trwa około pięciu minut, nałożenie do papierków około minut dziesięciu – tutaj poprawka na moje dwie lewe łapki, każda w miarę sprawna gospodyni zrobi to na pewno w minut pięć. Potrzebujemy składniki, które tak naprawdę niemal zawsze mamy pod ręką – odrobinę oleju, mleka i dwa jajka. I to wszystko.

Mieszamy składniki w miseczce z gotowym produktem Delecty, dosypujemy płatki czekoladowe lub wkładamy gotowe nadzienie truskawkowe i gotowe. Po nagrzaniu piekarnika wstawiamy blaszkę z babeczkami i po piętnastu minutach mamy gotowe słodkie, puszyste i pachnące babeczki. 



Oczywiście mając do dyspozycji dwa opakowania Babeczek, czynność powtarzamy, ale ani nie jest to kłopotliwe, ani ciężkie – wręcz niezmiernie przyjemne. Tym bardziej, że babeczki w piekarniku niemal natychmiast zaczynają przepięknie pachnąć, a to już zwiastun uczty dla podniebienia.

Moim babeczkom udało się pięknie wyrosnąć, chociaż przy pieczeniu babeczek z płatkami czekoladowymi, postanowiłam eksperymentować dokładając do środka po pół kostki czekolady. I w tych babeczkach zauważyłam wyrośnięcie w postaci „wulkaniku”, co jednak może odbiera babeczkom nieco urody, ale smaku i słodyczy na pewno nie.   



Upieczenie babeczek, posprzątanie i zrobienie dokumentacji fotograficznej zajęło mi w sumie niecałą godzinkę, a udało mi się zachwycić rodzinkę (łącznie z moim łakomczuchem kocurkiem), nieco podnieść poziom swojej samooceny oraz przez cały weekend delektować się smakiem pysznych babeczek. Oczywiście zmyślnie i z premedytacją część od razu schowałam. 



Babeczki wychodzą bardzo lekkie i puszyste, słodkie – jednak absolutnie pozbawione sztucznego posmaku czy nadmiernej słodyczy. Są wspaniałe, kruche i delikatne, prawdziwie domowe. Dla mnie są fantastyczne – nie tylko z powodu ich smaku, który zadowoli każdego łakomczuszka, nawet tak wielkiego jak moi chłopcy, ale także z faktu ich błyskawicznego wykonania i przepisu, w którym nawet ja, nie potrafię nic zepsuć. 


 Delektując się Babeczkami Delecta uśmiecham się od ucha do ucha czując się wspaniałą gospodynią, która nareszcie potrafi piec. Wybierając smakowo, najbardziej zasmakowałam w Babeczkach z Truskawkami, jednakże mój syn niemal rozpływał się w zachwytach nad Babeczkami czekoladowymi. Dopisując do możliwości, także znane nam Babeczki Nadziane budyniem – możemy w każdy weekend mieć inne ciasteczka. 



A nawet nie potrzeba weekendu, tylko wolna chwilka, którą możemy wykorzystać do pieczenia. Następnym razem mam zapowiedzianą pomoc syna – i wydaje mi się, że on sam będzie w stanie zrobić niemal wszystko. Babeczki są więc naszym hitem, który ogromnie nam smakuje i sprawia, że rodzinnie zmienimy nasze kulinarne zdolności.



Polecam wszystkim do spróbowania. Naprawdę nic trudnego, a smak i zapach – niebiańskie, dla każdego, kto lubi domowe babeczki z niespodzianką.   


50 komentarzy:

  1. Oj wyglądają smakowicie :)))
    Chętnie się poczęstuje! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest ten stojak na babeczki :P Ale mi narobiłaś ochoty, uwielbiam muffinki, już wiem czym się będę objadać wieczorem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja robię sama muffinki i chyba ich nie zamienię na inne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mi smaka narobiłaś..babeczki do kawy...mmmm...

    OdpowiedzUsuń
  5. Taką z czekoladą chętnie bym zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mniam! wyglądają super :) uwielbiam babeczki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zjadłabym! Ale jakoś do tych paczkowych produktów mam uprzedzenia. Wolałabym zrobić sama od podstaw ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie ja też jakoś do tych paczkowych produktów mam uprzedzenia, ale podoba mi się stojaczek.

      Usuń
    2. A ja nic nie umiem sama :( A te babeczki ogromnie nam smakują :) i wychodzą...

      Usuń
  8. Siostro Florence Nightingale poproszę o podanie babeczki.

    OdpowiedzUsuń
  9. oo marto jaka nowość :)

    cudowne pyszne babeczki.. <3
    skusiłabym się pomimo diety :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też robię swoje muffinki, ale z nimi jest dużo roboty i nie zawsze mi się chce tyle czasu spędzać w kuchni, a wtedy te babeczki są wprost idealne:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż tutaj czuję ten zapach :) Robiłam kiedyś z pudełka ciasteczka maślane i pierniczki, też wychodziły fajnie :) A do każdego pudełeczka była foremka do wycinania :D Dzieciak ze mnie, ale lubię takie pierdółki :P

    OdpowiedzUsuń
  12. babeczki wyglądają na smaczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. wyglądają bardzo apetycznie
    szkoda, że nie mam piekarnika

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiamy muffinki
    kiedyś piekłam te z delecty, ale teraz znaleźliśmy przepis idealny z chłopakiem i robimy od a do zet sami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja umiem tylko Delecta i dla mnie to i tak sukces :)

      Usuń
  15. też robiłam te nadziewane babeczki :D wychodzą całkiem niezłe :D

    OdpowiedzUsuń
  16. robiłam je kiedyś faktycznie są całkiem dobre, ale jednak ja wolę upiec sama:D

    OdpowiedzUsuń
  17. o mniam pychota, uwielbiam je i sama dziś kupiłam, ale z nadzieniem kokosowym:)
    świetną masz paterę na muffinki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOOOOOO, z kokosem nie jadłam - dzięki za podpowiedź!

      Usuń
  18. Mmmm same pyszności! Muszę je wreszcie upiec, tylko zastanawiam się czy nie wybrać tych z budyniem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie dość, że koleżanka zrobiła mi ochotę na babeczki to jeszcze ty.. pysznie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ślinka mi pociekła...mmm...:-D

    OdpowiedzUsuń
  21. Mmm, pyszności Martusiu ;)
    A co to za koteczek Ci tu zagląda na mnie i paczy ;)
    Miłego wieczorku ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. nie lubię z nadzieniem owocowym, ale z płatkami czekoladowymi są genialne! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mniamciu :D
    A jak super stojak na babeczki :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Vitapil kosztuje 30zł, nie na moja obecną kieszeń, i słysząłam że dobre, a collegen ale pewnie też cenowo nie mała :) A te moje Bio * za 14zł kupiłam ;p

    OdpowiedzUsuń
  25. Lubię takie niekosmetyczne odskocznie:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wyglądają tak pięknie, muszą być pyszne. U mnie marzec jest miesiącem bez słodyczy... ale kiedyś i tak się skuszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, ale ja nie umiałabym sobie odmówić słodyczy na miesiąc - podziwiam :)

      Usuń
  27. ja od czasu do czasu coś piekę, ale odbywa się to zazwyczaj w bólach :) lubię takie paczkowe babeczki, są proste i smaczne - a twoje wyglądają świetnie :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, one naprawdę się udają nawet takim nieudacznikom jak ja :)

      Usuń
  28. Kusisz stale - jak nie kosmetykami z krainy marzeń, to przepysznymi słodkościami... ja powinnam jakiś order za silną wolę dostać ;)))

    OdpowiedzUsuń
  29. mniam, zjadłabym mimo późnej pory.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja piec nie umiem, ale akurat takie babeczki zawsze nam wychodzą:) Dzieci lubią takie robić - pomagać - a potem jeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie umiem i dlatego Delecta mnie zachwyciła :)

      Usuń
  31. Lubie ten produkt. Łatwe w przygotowaniu i bardzo smaczne:)

    OdpowiedzUsuń
  32. wyglądają apetycznie mm :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję! Każda opinia jest dla mnie cenna.
Staram się odpowiadać na każdy komentarz i jednocześnie zaglądać do osób piszących.

Komentarze naruszające zasady dobrego wychowania, netykiety, przepisy prawa lub powszechnie uznane za obraźliwe będą usuwane.