czwartek, 30 sierpnia 2012

Serum Ultra Slim Miraculum - opinia


 
Witajcie

Dzisiaj kilka słów o jednym z moich odkryć, kosmetyku typowo letnim (wielka szkoda, że upały już za nami), czyli Serum wyszczuplająco-wygładzającym Ultra Slim marki Miraculum.

Preparat zamknięty jest w typowej dla tego typu kosmetyków wygodnej tubie (poj. 200 ml) w kolorze turkusowym (ostatnio mam do czynienia tylko z niebieskawymi opakowaniami – ciekawe co to za moda, a może przypadek?) z korkiem i dozownikiem. Wygoda i łatwość użytkowania takiego opakowania jest Wam na pewno dobrze znana, nie ma więc potrzeby zatrzymywania się przy opisie wyglądu. Można jednak zauważyć bardzo wyraźnie podkreślone przez producenta informacje dotyczące produktu. Od razu wiemy więc, jakiego typu kosmetyk trzymamy w ręce.
 
Serum ma konsystencję uwodnionego żelu, także w barwie turkusowej. Wchłania się szybko, chociaż masaż w celach redukcji cellulitu jest jak najbardziej wskazany. Niemal natychmiast możemy zauważyć efekt wygładzenia skóry, jej napięcia i poprawy elastyczności. Ten efekt jest niezaprzeczalnie zgodny z zapewnieniami producenta. Kolejnym efektem jest uczucie wychłodzenia skóry (dlatego nazwałam ten preparat kosmetykiem letnim). Jest to wspaniała przyjemność na upalne dni, a zarazem komfortowy kompres na opaloną skórę. Właśnie tę cechę serum chciałam podkreślić, uwielbiam bowiem po leżakowaniu (zawsze z książką) i szybkim prysznicu wmasować w ciało kosmetyk, który chłodzi i łagodzi. I właśnie ten żel przypadł mi do gustu.  
 
W momencie używania zauważamy jeszcze jedną niezwykle ważną zaletę preparatu, a mianowicie zapach. Jest on cudownie rześki, świeży, a jednocześnie kuszący aromatem cytrusów i pewnej egzotycznej nuty, która mnie osobiście ogromnie przypadła do gustu. Po jego użyciu nie stosuję już innych pachnących kosmetyków, bowiem sam balsam wystarczy, tym bardziej, że zapach bardzo długo utrzymuje się na skórze (na pościeli też). Dla mnie jest fantastyczną alternatywą mgiełek, tudzież podobnych chłodzących i aromatyzowanych kosmetyków na lato. Cudownie jest pachnieć świeżością, kuszącą dodatkową ciepłą, ale subtelnie skomponowaną nutą, zastępującą perfumy.
Kosmetyk według producenta ma działanie antycellulitowe i ma redukować tkankę tłuszczową. Powiem szczerze, że nie bardzo wiem, jak odnieść się do tych (tak naprawdę głównych) cech serum, bowiem nie mam problemu z tkanką tłuszczową, ani cellulitem – więc nie wiem, co u mnie miałoby się zmienić. Na pewno poprawie ulega gładkość skóry i elastyczność i jest to efekt zauważalny natychmiast. Skóra staje się gładka (satynowo wygładzona), miękka, a zarazem jędrna. Dla tych efektów warto mieć serum pod ręką, dla mnie jest naprawdę idealny. Przykro mi jedynie, że nie potrafię Wam powiedzieć więcej na temat innych efektów, które rekomenduje Miraculum w oparciu o testy satysfakcji.
 
Moim skromnym zdaniem jest to kosmetyk, który warto poznać i zaopatrzyć swoją letnią kosmetyczkę właśnie w to zniewalająco pachnące cudeńko, aby nadać skórze gładkości i jednocześnie przyjemnie ją ochłodzić. Pod tym względem serum sprawdza się wspaniale. Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że zapach jest cechą wielce indywidualną, stąd zawsze podkreślam, że nie należy do końca sugerować się cudzymi opiniami. Sama jestem jednak zachwycona, dlatego tak bardzo uwypuklam tę cechę, jako ogromną zaletę prezentowanego serum.
 
Macie może własne opinie dotyczące tego kosmetyku?
Chętnie posłucham o waszych doświadczeniach…

 

Od producenta:

Serum rozbija złogi lipidowe, poprawia mikrocyrkulację przez co skuteczniej usuwa toksyny i przeciwdziała gromadzeniu tłuszczu. Spektakularne rezultaty w usuwaniu cellulitu gwarantują specjalnie wyselekcjonowane składniki, które pobudzają metabolizm komórkowy, ujędrniając i uelastyczniając jednocześnie skórę. Regularne stosowanie połączone z odpowiednią dietą i wzmożoną aktywnością fizyczną gwarantuje redukcję tkanki tłuszczowej, wyraźnie modelując kształt sylwetki. Kosmetyk doskonale nawilża, wygładza i napina skórę, polepszając ogólny wygląd i kondycję skóry.

Potwierdzone rezultaty skuteczności*:
• Wyraźny efekt redukcji cellulitu – 92%
• Poprawa jędrności i elastyczności skóry – 90%
• Wzrost nawilżenia – 89%
• Wyczuwalne wyszczuplenie i wymodelowanie sylwetki – 95%
* badanie poziomu satysfakcji, przeprowadzone w grupie klientek przez 4 tyg.
 
Składniki aktywne:

KOFEINA – stymuluje przemianę materii i przyczynia się do usuwania złogów tłuszczu, a także ze względu na efekt drenażu tkanek, działa wyszczuplająco i detoksykująco. Dodatkowo poprawia mikrokrążenie krwi w tkankach skóry, zwiększając jej sprężystość oraz elastyczność.
PROVISLIMTM – składnik pochodzenia naturalnego o wielokierunkowym działaniu, którego skuteczność została potwierdzona w testach in-vitro oraz in-vivo. Redukuje ilość tłuszczu magazynowanego w tkance tłuszczowej, poprawia kondycję skóry i minimalizuje oznaki cellulitu. Działa niezależnie od okoliczności, przez 24 godziny na dobę.
EKSTRAKT Z GINKGO BILOBA  – pomaga zachować skórze jędrność i elastyczność oraz poprawia jej naturalne nawilżenie. Posiada uniwersalne właściwości pielęgnacyjne o działaniu przeciwstarzeniowymi, pobudzającym skórę do regeneracji.
Pojemność: 200 ml

środa, 29 sierpnia 2012

Moje 1 rozdanie!!!

 
 

Witam i zapraszam na moje pierwsze rozdanie!


Mam nadzieję, że spotka się ono z ciepłym przyjęciem z Waszej strony. Początkujący mają naprawdę trudno, ale staram się, uczę i potrzebuję wsparcia. Mój blog ma dopiero kilka dni. Jednocześnie ogromnie dziękuję osobom, które już mnie dostrzegły, a Was pragnę zaprosić do odwiedzania mojego bloga.



W skład zestawu wchodzi:


1. Koszulka satynowa, biała marki Moraj (rozmiar 36/38)
2. Dezodorant Rexona Women Cotton Dry
3. Chłodząco-kojący żel do nóg i stóp Paloma Food SPA
4. Książka: "Pocałunek nocy"Sherryilyn Kenyon, Wydawnictwo Mag

Wszystkie produkty są nowe i nieużywane, koszulka w oryginalnym opakowaniu wyjmowana jedynie do zdjęcia.

Tutaj możecie zobaczyć profil marki Moraj: http://www.moraj.pl/


ZASADY ROZDANIA:

Odpowiedz na pytanie: Jaki kosmetyk do pielęgnacji ciała uważasz za najlepszy?

1. Musisz zostać publicznym obserwatorem mojego bloga.
2. Mile widziane także komentarze pod opublikowanymi postami.
3. Musisz wypełnić formularz wg wzoru:

Obserwuję jako:
e-mail:
Notka o rozdaniu: TAK(+ link)/NIE
Odpowiedź na pytanie:
Możesz zamieścić notkę na swoim blogu o moim konkursie, ze zdjęciem z oraz kilka podstawowych informacji na jego temat (3 pkt) lub umieścić zdjęcie wraz z odnośnikiem do konkursu na pasku bocznym (3 pkt).
Osoby, które zamieszczą najwięcej komentarzy pod postami na moim blogu otrzymają po 3 pkt (oczywiście o ile będą chciały wziąć udział w konkursie:))



Rozdanie trwa od dziś, tj.: 29.08 do 30.09.2012

Zwycięzca zostanie wybrany i poinformowany e-mailem o wygranej. Zwycięzcę wybiorę ja na podstawie zamieszczonych odpowiedzi na pytanie oraz dodatkowych punktów. Wyniki wygranej podam maksymalnie do 3 dni po zakończeniu rozdania.
Wysyłka na mój koszt (tylko na terenie Polski).

Warunek: Aby rozdanie mogło się odbyć, musi się zgłosić minimum 20 osób.

Wszystkich zapraszam serdecznie i liczę na miłe przyjęcie.




Wyłonienie zwycięzcy nie spełnia kryteriów loterii ani gry losowej i nie podlega rygorom ustawy z dnia 29 lipca 1992r. o grach i zakładach wzajemnych (tekst jednolity: Dz. U. z 2004r., Nr 4, poz. 27 z pozn. zm.)









Mam nadzieję, że nagroda się Wam spodoba i weźmiecie udział :)
Pozdrawiam i zapraszam!


Olejek łopianowy z czerwoną papryką Green Pharmacy - opinia


Dzisiaj mam ochotę opowiedzieć o drugim z produktów marki Green Pharmacy, który otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie. Będzie to opinia i recenzja olejku łopianowego z czerwoną papryką przeznaczonego do pielęgnacji włosów.

Olejek łopianowy zazwyczaj pozyskiwany jest z korzeni powszechnie znanej rośliny nazywanej łopianem większym (Arctium Lappa). Dla mniej zorientowanych, jest to ziele polne powszechnie zwane „rzepami” lub „dziadmi”. Ostatnio olejek łopianowy cieszy się dużym uznaniem, ma bowiem sprawdzone i fantastyczne właściwości wzmacniające włosy, działa także jako stymulant na porost włosów. Można sobie taki olejek zrobić samemu, jednak nie wszyscy mają dostęp do łopianu, a ponadto sam ekstrakt ma strasznie mocny i nie bardzo przyjemny zapach. Dlatego cudownym wyjściem jest sięgnięcie po gotowy produkt, który oferuje nam marka Green Pharmacy.
Olejek który mam przyjemność stosować wzbogacony jest o ekstrakt z czerwonej papryki, który także ma dobroczynne działanie na nasze włosy, wpływając na stymulację mikrokrążenia skóry głowy, a wiadomo, że dobrze ukrwiona skóra głowy sprawia, iż cebulki włosowe są lepiej odżywione i włosy nadmiernie nie wypadają. To tyle tych mądrości, a teraz o samym olejku.

 

Olejek łopianowy z czerwoną papryką – moja opinia


Olejek zamknięty jest w ładnie profilowanej, brązowej butelce (o pojemności 100 ml) z korkiem, bez dozownika. Umożliwia to łatwą aplikację, a także bez problemu możemy odlać nadmiar olejku do butelki – pierwsze stosowanie olejków może być wszakże kłopotliwe. Olejek nie ma zauważalnego zapachu – ogromny plus dla produktu, bowiem jak wspomniałam naturalny olejek łopianowy zapachem nie zachwyca. Ma typową oleistą konsystencję i pozbawiony jest koloru. Bardzo łatwo jest go wmasować w skórę głowy, trzeba jednak uważać z ilością, wszystko w nadmiarze też przecież nie jest wskazane. Przy umiejętnej aplikacji jest niezwykle wydajny, a jest to cecha, którą warto docenić. Sama na jedną aplikację zużywam około 1 łyżki stołowej (4-5 ml).
  
Postępujemy z olejkiem według instrukcji na opakowaniu lub powszechnie znanego sposobu olejowania włosów. Sama podgrzewam olejki w kąpieli wodnej (ale można też wykorzystać gorącą parę lub mikrofalówkę). Wcieramy olejek w skórę głowy, co oczywiście jest od razu masażem (też ma cudowne właściwości) i pozostawiamy na włosach przez około pół godziny. Oczywiście przy okazji możemy też wsmarować nieco olejku w same włosy, a nie tylko ich nasadę.
 
Po aplikacji można owinąć czepkiem lub ręcznikiem, ja używam folii aluminiowej, który to sposób podpatrzyłam kilka lat temu w salonie fryzjerskim. Olejek Green Pharmacy nie powoduje podrażnienia skóry głowy, nie szczypie, nie piecze, nie odczuwamy kompletnie żadnego dyskomfortu. Jest to dla mnie ogromna zaleta, miałam już bowiem wątpliwą przyjemność używania preparatów, które powodowały różne efekty uboczne, w tym bardzo dokuczliwe (aż mnie przeszły ciarki na samo wspomnienie). Dodatkową zaletą opisywanego olejku  jest fakt, iż bardzo łatwo zmywa się z włosów, przy użyciu dowolnego szamponu (i to już za pierwszym razem).
 
Pierwszym zauważalnym efektem stosowania olejku łopianowego Green Pharmacy jest niesamowita miękkość włosów, które stają się delikatne, jedwabiste i niezwykle miłe w dotyku. Olejek nie powoduje obciążenia włosów, nie przetłuszcza ich, nadając naturalny blask i wydobywając pełnię koloru. Sama mam włosy kręcone zauważyłam więc swoisty efekt wygładzenia włosów, a ostatnio pielęgnuję loczki, które przefarbowałam z głębokiej granatowej czerni na soczyście mocną czerwień. Dlatego byłam niezwykle zdziwiona zmianą, jednak odrobina zabiegów (pianka i układanie) i fryzura przybrała pożądany stopień niesforności.
 
Efektem dłuższego stosowania jest widoczne zmniejszenie wypadania włosów, co w moim wypadku jest cudownym sukcesem, na który czekałam. Mam bowiem ogromny problem z wypadaniem włosów, który staram się w każdy możliwy sposób powstrzymać. Do tej pory nie znalazłam jeszcze idealnego kosmetyku, a olejek łopianowy zdaje się zajmować pierwsze miejsce, ze wszystkich znanych mi preparatów kosmetycznych przeciwdziałających wypadaniu. Stosowałam olejek dopiero 3 tygodnie, dlatego pełny efekt nie został jeszcze osiągnięty. Włosy są jednak zauważalnie mocniejsze, zdrowsze i bardziej lśniące. Mam nadzieję, że przy dłuższym stosowaniu włosy naprawdę przestaną wypadać, a co ważniejsze zaczną rosnąć nowe i zdrowe, tym samym olejek łopianowy Green Pharmacy, będę mogła ogłosić prawdziwie boską kuracją.
 
Podsumowując, można powiedzieć, że olejek łopianowy z czerwoną papryką to produkt, który warto poznać i mieć na półce w łazience, jako „lekarstwo” na problemy z wypadaniem włosów, a także podręczny środek poprawiający wygląd, strukturę i miękkość włosów. Dla mnie to prawdziwa doskonałość, którą chwalę i polecam. Na pewno sięgnę także po inne olejki marki, wierząc w ich skuteczność.
 
Dziękuję ogromnie portalowi Uroda i Zdrowie oraz firmie Elfa Pharm za możliwość poznania produktów Green Pharmacy, a zarazem uzyskanie zaskakujących, ale jakże przyjemnych efektów. Moje włosy są warte wszystkich dobrych zabiegów.

Jestem ciekawa czy znacie te olejki?
Koniecznie podzielcie się swoją opinią i spostrzeżeniami…
  

Od producenta:


Olejek łopianowy z czerwoną papryką stymuluje wzrost włosów.
Naturalny olejek łopianowy w połączeniu z naturalnym ekstraktem czerwonej papryki tworzą skuteczny preparat o sprawdzonym wzmacniającym i pobudzającym działaniu na włosy. Dzięki regularnemu stosowaniu olejek wyraźnie wzmacnia osłabione włosy i stymuluje ich wzrost. Czerwona papryka pobudza mikro-cyrkulację krwi co ułatwia przenikanie dobroczynnych składników olejku łopianowego w głąb cebulek włosowych.
Włosy stają się gęstsze i mocniejsze, lśniące i pełne życia. Odpowiednio pielęgnowane dobrze się rozczesują i lepiej układają.
 

niedziela, 26 sierpnia 2012

Szampon Green Pharmacy - opinia


 
Dziś recenzja jednego z dwóch kosmetyków marki Green Pharmacy, które otrzymałam do testów w ramach współpracy z portalem Uroda i Zdrowie. Mowa będzie o szamponie Pokrzywa Zwyczajna do włosów normalnych. 

 

Moja opinia:

Szampon, jak większość produktów marki zamknięty jest w ładnie profilowanej brązowej buteleczce z zielonym korkiem o pojemności 350 ml. Wygodny dozownik i mocne zamknięcie gwarantują miłe użytkowanie, bez przykrych niespodzianek (zwłaszcza z korkiem, które mój syn notorycznie psuje). Butelka nie jest duża, co sprawia, że aplikacja jest łatwa i wygodna. Możemy też zobaczyć ile kosmetyku nam jeszcze zostało, co także jest przydatne dla użytkownika. Ogólnie opakowanie sprawia bardzo miłe wrażenie, idealnie dopasowane do profilu firmy, wzbudza zainteresowanie, a zarazem zaufanie.
Szampon ma gęstą konsystencję, zielonkawy kolor, bardzo dobrze się pieni i dzięki tym cechom jest bardzo wydajny. Wystarczy naprawdę kilka kropel i włosy doskonale się myją. Jest to ogromna zaleta dla dobrego szamponu, a ten produkt na pewno do nich należy. Dodatkowo doskonale usuwa z włosów olejki i maski, które często stosuję przed myciem włosów. Podczas mycia zauważyłam jednak lekkie wysuszenie włosów i ich splątanie, które zostają zredukowane dopiero po użyciu odżywki. Mam włosy farbowane i cienkie, dlatego efekt ten może wynikać z typu moich włosów, a nie szamponu. 
 
Najbardziej spodobał mi się zapach szamponu. Możecie sobie wyobrazić – niby pokrzywa, a jednak kompozycja zapachowa jest świeża, czysta i bardzo przyjemna. Dla mnie jest to doskonałe połączenie naturalnych składników i zapachu, które łącznie decydują o bardzo dobrej ocenie tego szamponu. Wyczuwalna nuta ziołowa jest niezwykle przyjemna i zdecydowanie odmienna od zapachów perfumowanych szamponów, które moim zdaniem wcale nie są tak cudowne, jak zachwalają producenci. Oczywiście jest to cecha, która jest trudna do obiektywnej oceny, jednak warta podkreślenia. 
 
Włosy po umyciu są miękkie i puszyste, ale nie jest to efekt „siana na głowie”. Włosy się nie plączą i nie elektryzują. Kosmetyk nie podrażnia skóry głowy, nie powoduje uczucia pieczenia czy nieprzyjemnego swędzenia. Nie obciąża włosów, ale bardzo ładnie i naturalnie wydobywa ich blask. Włosy też nie przetłuszczają się szybko, więc szampon nie musi być stosowany codziennie (niestety niektóre szampony takie są i zmuszają do częstego używania). Moje włosy wymagają raczej szamponów do włosów przetłuszczających się, jednakże ten produkt, przeznaczony docelowo dla włosów normalnych, sprawdza się znakomicie i jestem z niego zadowolona. Już dawno zaczęłam zwracać uwagę na jakość, a nie tylko cudowne zapachy szamponów, chociaż tutaj producentom udało się te dwie cechy harmonijnie połączyć. 
 
Warto także podkreślić, iż producent podaje na opakowaniu wszystkie ważne informacje, dzięki czemu użytkownik ma możliwość zapoznania się z pełnym składem i właściwościami wyciągu z liści pokrzywy zwyczajnej. Dodatkowo dołączona jest ulotka informacyjna o pozostałych produktach marki. 

Bardzo się cieszę, że miałam okazję wypróbować szampon Pokrzywa Zwyczajna marki Green Pharmacy, który okazał się dopasowany dla moich włosów. Mając tak dobry szampon, nie muszę już wysłuchiwać długich wywodów mojej sąsiadki, która zbiera pokrzywy i moczy je w deszczówce zachwalając efekty takiej kuracji. Sama mam równie dobry kosmetyk, już gotowy i zamknięty w praktycznej i miłej dla oka butelce. Koniecznie muszę poznać jeszcze balsam do włosów z tej samej serii. Mam nadzieję, że również przypadnie mi do gustu tak bardzo jak szampon. Polecam bardzo serdecznie.

Dziękuję portalowi Uroda i Zdrowie oraz Elfa Pharm Polska /Green Pharmacy/ za możliwość testowania tego produktu, który naprawdę warto poznać i polecać.  

 

Od producenta:

Szampon do włosów normalnych – POKRZYWA ZWYCZAJNA

Tradycja stosowania ziół w leczeniu różnych dolegliwości sięga czasów starożytnych. Wiele niezastąpionych receptur nadal potwierdza swoją aktualność i efektywność. Pokrzywa od wieków pomaga w pielęgnowaniu urody. Wyciąg z liści pokrzywy zwyczajnej stosowany jest do pielęgnacji skóry i włosów skłonnych do przetłuszczania się. Wspaniałe wzmacniające i łagodzące właściwości pokrzywy wyróżniają ją wśród innych roślin stosowanych w profilaktyce wypadania włosów. Badania naukowe sugerują, by zalecać pokrzywę do stosowania w ogólnym ubytku sił i odporności ludzkiego organizmu. Szczególnie polecana jest na wiosenne osłabienie. Pokrzywa to bogate źródło życiodajnej energii z przyrody, która daje włosom siłę do intensywnego wzrostu .W ziołowych szamponach serii Green Pharmacy zebraliśmy wszystko najlepsze, czym obdarza nas matka-natura.
 

Odżywka Marion do włosów farbowanych - opinia

Błyskawiczna odżywka Marion do włosów farbowanych, bez spłukiwania
Seria: Jedwabna Kuracja

 

MOJA OPINIA

Włosy wymagają stałej opieki i najlepszych kosmetyków, aby cały dzień wyglądać przyzwoicie. Przynajmniej moje niesforne loczki wiecznie układające się według własnego gustu i niestety nieco zmęczone i poszarzałe po zimowej erze noszenia czapek i centralnego ogrzewania. Zanim pozwolę im wysychać na słońcu i łapać wiatr, co kocham najbardziej muszę odpowiednio je wzmocnić i zregenerować. Wiosna to zawsze czas porządków, także, a może przede wszystkim na polu urody.
Dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie oraz firmy Marion mam okazję testować błyskawiczną odżywkę do włosów farbowanych Jedwabna Kuracja.
Preparat zamknięty jest w poręcznej buteleczce z fioletową nakrętką i dyfuzorem (o pojemności 150 ml). Taki sposób aplikacji odżywki jest niezwykle wygodny i mnie osobiście odpowiada ogromnie. Bardzo też lubię odżywki bez spłukiwania, jednak jak do tej pory większość była bardzo ciężka i obciążała moje delikatne włosy, przez co nie byłam z nich zadowolona. Odżywka Marion jest natomiast leciutka niczym prawdziwa mgiełka i włosy nawet tak delikatne jak moje nie zostają przeciążone, nie oklapują paskudnie i nie przetłuszczają się zbyt szybko. To niewątpliwie zalety odżywki. Mam niestety wiele przykrych doświadczeń z odżywkami, które sklejały mi kosmyki lub puszyły włosy robiąc mi z ładnej fryzury naelektryzowane afro. Koszmar z przetłuszczaniem się włosów po odżywce też nie jest mi obcy, dlatego tak bardzo cenię delikatność działania, którą tutaj zauważyłam i która jest dla mnie bardzo istotna.
Preparat ma też bardzo przyjemny, delikatny zapach, który nie drażni mojego gustu, jak większość lakierów czy podobnych preparatów. Zapach ma dla mnie znaczenie ogromne, chociaż dla innych może się to wydawać nieco dziwaczne. Marion zastosowała delikatną i świeżą nutę zapachową naprawdę wybitnie podnosząc atuty odżywki, przynajmniej w mojej opinii.
Włosy po zastosowaniu nie kleją się absolutnie, nie wysychają, nie zostają sztucznie nabłyszczone, co mnie doprowadza niemal do obłędu. Zastosowana formuła nadaje włosom swoistej delikatności, miękkości i puszystości i bardzo delikatnie rozświetla, dzięki czemu włosy wyglądają naturalnie. A to jest w moim odczuciu najważniejsza zaleta dobrej odżywki. Miły zapach także nazwę walorem, tym bardziej, że nie „gryzie” się on z innymi pachnącymi kosmetykami, które lubię używać na co dzień.
Odżywkę można stosować po myciu na włosy wilgotne lub na włosy suche przy układaniu fryzury. Ponieważ myję włosy codziennie wybieram zazwyczaj aplikację na włosy wilgotne, a efekt jest naprawdę doskonały. Myślę że na pełną regenerację i odżywienie będę musiała jeszcze poczekać, stosując odżywkę systematycznie, ale naturalność i miękkość cieszy mnie dzień po dniu. Uważam, że jest to produkt godny polecenia, zwłaszcza tym kobietom, które ponad wszystko lubią fryzury naturalne, delikatnie połyskujące i układające się według własnego uznania.
Bardzo dziękuję za możliwość poznania tej odżywki, która na stałe zagości w mojej podręcznej kosmetyczce i mam nadzieję, pozwoli moim włosom odzyskać dobrą kondycję i zdrowy naturalny wygląd zwłaszcza po kolejnym farbowaniu, do czego z racji wieku i upodobań przyznaję się z uśmiechem.

OD PRODUCENTA:

Błyskawiczna odżywka do włosów farbowanych
BEZ SPŁUKIWANIA, SUPERLEKKA FORMUŁA
Odżywka wzbogacona została o Heliogenol, aktywny składnik zapobiegający utracie koloru włosów farbowanych, wyraźnie przedłużający jego trwałość. Dodatkowo ekstrakt z hibiskusa pomaga odzyskać witalność włosom farbowanym oraz przeciwdziała ich matowieniu.
Specjalnie opracowana formuła dla włosów suchych, słabych i zniszczonych, wymagających wzmocnienia i regeneracji.
Zawiera JEDWAB I PROWITAMINĘ B5, które:
- wygładzają i rewitalizują włosy bez ich obciążania,
- ułatwiają rozczesywanie i układanie,
- zabezpieczają przed promieniowaniem UV, wysoką temperaturą,
- zapobiegają elektryzowaniu, nadają zdrowy wygląd i jedwabistą miękkość.
WZMOCNIONA OCHRONA, INTENSYWNA REGENERACJA, PERŁOWY BLASK.
Więcej: www.marionkosmetyki.pl
Test publikowany:  http://urodaizdrowie.pl/blyskawiczna-odzywka-marion-opinia

Napój Vinea - opinia


Dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie miałam możliwość (i to ogromną) testować napój Vinea, czyli bąbelkową (czytaj gazowaną) winogronową przyjemność. Oto kilka słów opinii o tym wyśmienitym napoju.
Doskonale znamy wiele różnych napojów gazowanych po które sięgamy albo z przyzwyczajenia albo z wyboru, bowiem taki a nie inny smak przypadnie nam do gustu. Napój Vinea w zielonej butelce przypomina wiele innych, które oglądamy na półce, a jednak naprawdę warto po niego sięgnąć, dla błogiej przyjemności delektowania się niesamowicie przyjemnym i intrygującym smakiem.
Już po otworzeniu butelki uderza (i to dosłownie) nas ogromnie przyjemny, soczysty zapach, który od razu kojarzy się z słodkim aromatem świeżo zebranych winogron dojrzewających w słońcu. Jest po prostu odurzający, a ja będąc maniakalno-obsesyjną wielbicielką wszelkich pięknych zapachów, nie mogę się powstrzymać, przed uznaniem tej cechy za ogromną zaletę napoju. Pomyślcie tylko, stawiacie taki napój w szklaneczkach czy kieliszkach i wszyscy w pokoju natychmiast wyczuwają ten niezwykły aromat, który ciągnie „za nos” i powoduje napływ ślinki do ust. A jeszcze nikt nie spróbował!
Oczywiście najładniej podać napój w czystym szkle, gdyż zarówno jego kolor jak i musujące bąbelki warte są wyeksponowania. Zgodnie z radą producenta podałam napój dobrze schłodzony, ozdobiony owocami, jak wiadomo przecież dobrego szampana warto podawać z truskawkami, a skoro napój jest jego bezalkoholowym odpowiednikiem, sugestia jest oczywista. Tym bardziej, że słodki owoc idealnie komponuje się z nutą smakową napoju.
A jak smakuje – wybornie. Lekko słodkawo, niezwykle aromatycznie i orzeźwiająco. Jest naprawdę wyśmienity na ciepły dzień, który aż kusi leniuchowaniem w trawie i słodką beztroską. Mój syn, który zawsze domaga się testowania wszelkich nowości, był po prostu zauroczony smakiem, niestety musiał się podzielić ze mną, gdyż ja sama także zachwyciłam się jego walorami smakowymi (tuż po nasyceniu się jego zapachem).
Uważam, że napój jest genialnym wyborem na upalne dni, jego smak jest cudowną i lekką kompozycją, niezwykle orzeźwiającą i subtelnie słodką. Może oczywiście być alternatywą dla wina musującego, jednak równie dobrze można go traktować jako wyśmienity napój na popołudniowy piknik czy ogrodowe leniuchowanie. Ta kompozycja smakowo-zapachowa umili każdą większą i mniejszą imprezę, a także zwykły dzień, nadając mu egzotyczny posmak winogronowego musowania. Zawsze też można usiąść na malutkim balkonie, zamknąć oczy i delektując się smakiem i zapachem wyobrażać sobie winnicę zalaną słońcem (gdzie ogromnie chciałabym się przenieść patrząc na to szare niebo za oknem).
Jestem pod ogromnym wrażeniem smaku, dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłabym jeszcze nie raz po ten napój. Niestety mimo usilnych poszukiwań, nie udało mi się go namierzyć w żadnym sklepie. A ogromna szkoda, gdyż z wielką przyjemnością polecam go wszystkim, lubiącym aromatyczne napoje gazowane. Tego smaku nie da się pomylić z innym i jest to zaleta, która na pewno wyróżnia napój Vinea spośród wielu innych dostępnych na rynku. Sama na pewno będę bacznie przeglądać półki sklepowe, lubię być bowiem rozpieszczana zapachem i smakiem. A Vinea właśnie spełnia te wszystkie oczekiwania.
Ogromnie dziękuję portalowi Uroda i Zdrowie oraz producentowi za możliwość poznania napoju Vinea, który jest zdecydowanie jednym z najlepszych jakie udało mi się poznać. A wcale nie tak łatwo mnie oczarować…
Test opublikowany:  http://urodaizdrowie.pl/napoj-vinea-opinia-testerki

sobota, 25 sierpnia 2012

Płyn micelarny Bioderma Sebium H2O – opinia



Dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie miałam ogromną przyjemność poznać płyn micelarny Bioderma Sebium H2O do skóry tłustej i mieszanej. Oto moja opinia o tym produkcie.
Ktoś pomyśli tonik, woda micelarna, jak zwał tak zwał i nie ma znaczenia jaka, ważne aby oczyszczała. Nie zgodzę się już na wstępie z takim podejściem do tematu, bowiem dla mnie naprawdę ma znaczenie czym przemywam twarz, a toniki i wody micelarne to jeden z podstawowych kosmetyków, bez których nie wyobrażam sobie życia.
Dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po płyn micelarny Bioderma, który został idealnie dobrany do potrzeb mojej skóry.

Butelka ma pojemność 250 ml, zamknięta jest korkiem z dozownikiem w zielonym kolorze, który ułatwia używanie. Na pewno nie zdarzy się wylanie płynu w ogromnym nadmiarze, co czasami niestety mnie się przytrafiło, a wcale nie jest to miłe. Butelka jest przezroczysta, idealnie więc widać zawartość, która na pierwszy rzut oka wygląda po prostu jak zwykły płyn o leciutko niebieskawym zabarwieniu. Wszystkie najważniejsze informacje umieszczone są na etykiecie, wystarczy jeden rzut oka, by mieć pewność, że wybieramy kosmetyk dla swojej cery i poznajemy najważniejsze cechy kosmetyku.
Pierwsze, co zwróciło moją uwagę podczas testowania, to zapach. Jestem ogromnie podatna na wszelkie nuty zapachowe, kosmetyki często oceniam właśnie pod tym kątem i nie wyobrażam sobie miłości do kosmetyku, bez pozytywnej oceny zapachowej. Takie mam swoje dziwactwa i wcale się z tym nie kryję. Tutaj piękna nuta zapachowa od razu zwróciła moją uwagę i po prostu mnie zauroczyła. Zapach jest świeży, czysty, wiosenny, przywodzi mi na myśl łąkę pełną polnych kwiatów, a tym samym sprawia, że używanie płynu staje się przyjemnością.
Fantastyczne doznania zapachowe przekładają się dalej na znakomite efekty oczyszczające, znika cały brud, kurz, pot i wszystko inne, co może nazbierać się na twarzy i powodować nasze niezadowolenie. Mam tutaj oczywiście także na myśli sebum, które w przypadku cery mieszanej, jaką niestety posiadam, może naprawdę ogromnie denerwować, zwłaszcza po wystawieniu twarzy na słońce, co także lubię. Efekt odświeżenia jest natychmiastowy, a co ważniejsze utrzymuje się długo i w pełni mnie zadowala.
Płyn nie powoduje ściągnięcia skóry, ani nie podrażnia, stosowałam go także po opalaniu, więc potwierdzam jego znakomite działanie nawilżające i kojące. Skóra staje się gładka, miękka i czysta, a zapach pozwala na dodatkowe przyjemne doznania, które bardzo cenię. Dobry płyn oczyszczający powinien posiadać wszystkie te cechy, które wymieniłam. Dlatego testowaną wodę micelarną Bioderma oceniam w samych superlatywach, jestem ogromnie zadowolona z tego kosmetyku, który stanie się podstawowym wyposażeniem mojej podręcznej kosmetyczki (już sprawdziłam jego dostępność).
Polecam wam płyn bardzo gorąco, jest to naprawdę znakomity produkt oczyszczający i nawilżający, idealny na ciepłe dni, które nareszcie nastały. Być piękną, to cel naszych wysiłków, a tutaj wystarczy wacik i kilka ruchów ręką. Znakomite i odświeżające efekty oczyszczenia zauważalne są natychmiast. Bez tarcia, bez przykrych niespodzianek w postaci zaczerwienienia skóry czy jej nienaturalnego ściągnięcia. Płyn jest rewelacyjny i naprawdę warto go poznać i stosować.
Ogromnie dziękuję za możliwość testowania płynu micelarnego Bioderma, jego używanie w ramach testu, było dla mnie ogromną przyjemnością.

 

Od producenta:

Innowacyjny płyn micelarny do codziennego oczyszczania skóry tłustej i mieszanej
• Innowacja BIODERMY, płyn micelarny Sébium H2O delikatnie oczyszcza skórę bez wysuszania, zmiękczając zanieczyszczenia i wiążąc nadmiar sebum (micele estrów kwasów tłuszczowych);
• Wzbogacony o oczyszczające składniki aktywne, płyn micelarny Sébium H2O, głęboko oczyszcza naskórek i reguluje wydzielanie sebum (glukonian cynku, siarczan miedzi);
• Normalizuje jakość sebum (opatentowany kompleks Fluidactiv®);
• Płyn micelarny Sébium H2O jest doskonale tolerowany przez skórę twarzy i wokół oczu;
• Płyn micelarny Sébium H2O nie zatyka porów, ani nie powoduje wtórnego działania wysuszającego;

Właściwości:
• Formuła zapachowa
• Nie zatyka porów, nie zawiera alkoholu, ani barwników
• Butelka 250 lub 500 ml

Skład:
WATER (AQUA), PEG-6 CAPRYLIC/CAPRIC GLYCERIDES, SODIUM CITRATE , ZINC GLUCONATE, COPPER SULFATE, GINKGO BILOBA EXTRACT, MANNITOL, XYLITOL, RHAMNOSE, FRUCTOOLIGOSACCHARIDES, PROPYLENE GLYCOL, CITRIC ACID, DISODIUM EDTA, CETRIMONIUM BROMIDE, FRAGRANCE (PARFUM).
Więcej: www.bioderma.com
Test opublikowano: http://urodaizdrowie.pl/plyn-micelarny-bioderma-opinia-testerki