Witajcie
Dzisiaj powracamy do Malinowego
Zdroju (nazwa wciąż mnie zachwyca, aż westchnę sobie z błogim rozmarzeniem) za
sprawą trzeciego produktu już wcześniej przedstawianej serii kosmetyków
biosiarczkowch usuwających niedoskonałości skóry.
Jak pamiętacie (jeśli nie odsyłam
do poprzedniego wpisu: (clik)) w serii znajdują się takie produkty jak żel myjący,
maska oraz krem uniwersalny do twarzy, czyli przeznaczony zarówno na dzień, jak
i na noc. Dodam też, że jest to seria przeznaczona do cery problemowej, w tym
dojrzałej, co mnie osobiście ogromnie cieszy, dawno już bowiem poszukiwałam
tego typu kosmetyków.
O ile żel myjący i maskę nazwałam
wspaniałymi i cudownymi, a tyle krem muszę (tak zwyczajnie i po prostu) nazwać –
doskonałością. Takie stopniowanie na górnej granicy zalet, w matematyce
rozpatrywanych po stronie plusów (i maksimów), dąży do owej plus
nieskończoności, która nakazuje mi nieskończenie chwalić krem używając
superlatyw i wszelkich epickich hiperboli. Dla tej właśnie cechy postanowiłam
przedstawić Wam biosiarczkowy krem poświęcając mu cały osobny wpis. Dlaczego?
Bowiem jest tego naprawdę warty, a ja chcę Was o tym przekonać. Sesja zdjęciowa
była robiona razem, stąd konwencja przedstawienia jest taka sama.
Biosiarczkowy krem do twarzy Malinowy Zdrój – moja opinia
Biosiarczkowy krem do twarzy
usuwający niedoskonałości skóry Malinowy Zdrój opakowany jest w duże kartonowe
pudełeczko, na którym producent przedstawia wszystkie zalety produktu. Na każdej
stronie pudełka znajdziemy więc wszelkie potrzebne informacje, a co więcej
poznamy tajemnicę i magię potęgi tego kremu, opartej na wodzie siarczkowej. Ogromnie
spodobał mi się też pomysł opisu serii, który znajdziemy wewnątrz opakowania. Wszystkie
te estetyczne, a zarazem zmyślne działania producenta uświadamiają
potencjalnemu konsumentowi zarówno zalety produktu, jak również przedstawiają
serię, dzięki czemu od razu wiemy, po jakie dodatkowe produkty możemy i
powinniśmy sięgnąć.
Wewnątrz znajdziemy śliczny
słoiczek ze srebrną nakrętką, którego estetyka może budzić zachwyt (zwłaszcza
jeśli ktoś ma taką jak ja obsesyjno-maniakalną i zdecydowanie nieuleczalną
tendencję, do lubowania się w pięknych opakowaniach). Słoiczek jest
przezroczysty, natomiast krem jest barwy białej, co widzimy, nawet nie
zaglądając pod nakrętkę. Oczywiście długo nie wytrzymamy i odkręcimy, ciesząc
się jak małe dziecko z czekającej na nas niespodzianki.
Wnętrze kryje jeszcze folię
zabezpieczającą i oto widzimy sam produkt. Powiem Wam, że na pierwszy rzut oka
(na drugi zresztą też) wydaje się nam, że krem ma bardzo gęstą czy wręcz
tłustawą konsystencję. To jest jednak tylko pozorne złudzenie, które mija już w
momencie pierwszej aplikacji. Krem jest bowiem niezwykle delikatny, a zarazem
ogromnie wydajny. Wystarczy bowiem odrobina, która pięknie się rozprowadza i niemal
natychmiast jest wchłaniana przez skórę. Sama nabieram produkt odpowiednią
szpatułką, taka aplikacja jest dla mnie łatwiejsza i nie ma owego paskudnego
zwyczaju wnikania pod paznokcie (co mnie ogromnie denerwuje).
Moja skóra bardzo szybko wchłania
ten krem, powodując natychmiastowe uczucie nawilżenia a zarówno wygładzenia
skóry. Rankiem cudownie odświeża, wieczorem przynosi wrażenie ukojenia. Tak odebrałam
aplikację samodzielną kremu, ale jak wiecie, mam przyjemność stosowania
wszystkich produktów serii. Po myciu twarzy żelem, krem staje się preparatem
ujędrniającym, odżywczym i ochronnym. Natomiast po masce, która cudownie
oczyszcza, ale delikatnie ściąga moją skórę, krem pozwala skórze się odprężyć,
a jednocześnie cudownie ją nawilża i uelastycznia.
Dla mojej twarzy niezwykle
istotny jest także efekt swoistego matowienia, który jest u mnie bardzo
zauważalny i ogromnie mnie cieszy. Ponadto idealnie nadaje się pod makijaż, co
sprawdziałam z kilkoma rodzajami podkładu oraz pudrem sypkim. Jest idealny, a
ponadto nie powoduje podrażnień, zaczerwienienia czy innych mniej przyjemnych
skutków. Również nie wysusza i działa redukująco na ilość wydzielanego sebum.
Zapach kremu jest świeży,
grapefruitowy, zdecydowany, a jednocześnie subtelnie wyrafinowany. Jest dokładnie,
taki jaki powinien być, aby kusić i zniewalać, a tym samym idealnie pasować do
pozostałych produktów tej linii. Dla mnie jest to cecha niezwykle ważna, mam
bowiem tendencję do oceniania kosmetyków także pod tym względem. Niestety bywa,
że zapach mi się nie podoba i wówczas nie jestem w stanie stosować danego,
nawet okrzykniętego hitem kosmetyku. Tutaj aromat jest fantastyczny, a
przyjemność używania cudownie relaksująca i odświeżająca.
Wszystkie wymienione zalety
przekonały mnie do nazwania biosiarczkowego kremu do twarzy usuwającego
niedoskonałości skóry Malinowy Zdrój – doskonałością i moją receptą na problemy
skórne. Wszystkie pochwały są uzasadnione, a działanie dokładnie przetestowane.
Jestem zachwycona tym kremem, a także całą serią kosmetyków Malinowy Zdrój. Z przyjemnością
polecam Wam tę markę i serię wierząc, że wiele kobiet odnajdzie w nich cudownie
magiczne lekarstwo na swoje problemy.
Od producenta:
Balneokosmetyk z leczniczą,
najsilniejszą na świecie wodą siarczkowej, borowiną, oczarem i ekstraktem z
kory wierzby do cery tłustej i mieszanej, ze skłonnością do zmian trądzikowych.
Wyjątkowo skuteczny krem o lekkiej, niezatykającej porów formule, polecany do codziennej pielęgnacji cery tłustej i mieszanej, ze skłonnością do trądziku.
Specjalnie
opracowana receptura na bazie najmocniejszej na świecie siarczkowej wody
mineralnej, borowiny, oczaru i ekstraktu z kory wierzby skutecznie usuwa
niedoskonałości cery i zapobiega ich ponownemu powstawaniu. Reguluje pracę
gruczołów łojowych i normalizuje wydzielanie sebum, zapobiegając błyszczeniu
się skóry, oraz zwalcza wykwity trądzikowe i chroni przed powstawaniem nowych
zmian trądzikowych. Dodatkowo zwiększa nawilżenie i sprężystość skóry, dzięki
czemu zmarszczki stają się mniej widoczne, a skóra wygląda młodziej.
Dzięki
regularnemu stosowaniu skóra odzyskuje równowagę i piękny, zdrowy wygląd.
Niedoskonałości stają się mniej widoczne, a powierzchnia skóry – gładka i równa.
Substancje
aktywne:
· Najsilniejsza
na świecie woda siarczkowa: bardzo silnie zmineralizowana woda
lecznicza o wyjątkowo wysokiej zawartości bioaktywnej siarki oraz innych mikro
i makroelementów takich jaki: sód, wapń, magnez, potas, chlor, brom, jod.
·
Ekstrakt z kory wierzby: zawiera
kwas salicylowy, który złuszcza, przyspiesza odnowę naskórka i działa
antybakteryjnie.
·
Termoaktywna
borowina: biologicznie czynny rodzaj torfu. Zawarte w niej kwasy
organiczne i sole nadają jej właściwości przeciwzapalne, ściągające,
rozgrzewające i bakteriobójcze.
·
Oczar
wirginijski: działa ściągająco. Oczyszcza i nawilża skórę,
poprawiając jej koloryt.
Krem natychmiast
wchłania się w skórę, nie pozostawiając tłustej warstwy. Nie powoduje
podrażnień, nie wysusza skóry. Skutecznie chroni przed szkodliwym działaniem
promieni UV.
Produkt przyjazny dla skóry, zawiera naturalny olejek grejpfrutowy. Nie zawiera barwników.
Testowany na skórze tłustej i mieszanej, ze skłonnością do trądziku.
Produkt przyjazny dla skóry, zawiera naturalny olejek grejpfrutowy. Nie zawiera barwników.
Testowany na skórze tłustej i mieszanej, ze skłonnością do trądziku.
Pojemność: 50 ml.
Cena kremu: 41,00 zł.
Cena zestawu
(żel, maska, krem): 91,20 zł.
Więcej: http://www.balneokosmetyki.pl
Serdecznie dziękuję portalowi Uroda i Zdrowie za przekazanie serii Malinowy Zdrój do testów. Jestem ogromnie zadowolona i polecam kosmetyki z prawdziwą przyjemnością.
Dla wszystkich, którzy są publicznymi obserwatorami mojego bloga firma Malinowy Zdrój ufundowała 15% rabat na zakup wybranych kosmetyków w sklepie internetowym :)
Kod rabatowy: 47q65c
Wystarczy, że dokonując zakupu w sklepie internetowym (clik) wpiszecie kod kuponu rabatowego, wówczas system automatycznie zrabatuje zamówienie o 15%.
Link do sklepu: http://www.balneokosmetyki.pl
Wspaniałą recenzję kosmetyków z Malinowego Zdroju znajdziecie też na blogu Doroty: http://tylkopolskiekosmetyki.blogspot.com/2012/09/biosiarczkowy-krem-usuwajacy.html?showComment=1347721708830#c5134053040004507904
Polecam, bowiem Dorota pisze z perspektywy osoby o innym typie skóry - a efekty, przeczytajcie same...
A Wy już znacie kosmetyki Malinowy Zdrój?
Jakie są wasze doświadczenia?
Zapraszam do dyskusji :) Słodkie wyróżnienie:
Wiecie, że nie lubię pisać osobnych notatek, dlatego dodaję informację właśnie tutaj.
Mój blog otrzymał słodkie wyróżnienie od Malinki (clik). Dziękuję Ci bardzo, to niezwykle słodkie i miłe. Naprawdę nie spodziewałam się takiego uznania i tym bardziej się cieszę. Zrobiłaś mi bardzo wielką i miłą niespodziankę!!!
Z ogromną przyjemnością włączam się do tej gry. Cała zabawa polega na tym, że autorka obdarowanego bloga wybiera 5, 10 lub 15 blogów, które lubi i do których często zagląda. Oczywiście zawsze jest wielki problem i dylemat, jak i kogo tu wybrać?
Najpierw chciałabym zaznaczyć, że wszystkie blogi które obserwuje bardzo lubię i staram się do każdego codziennie zaglądać. A większość moich ulubionych, już została nagrodzona, a powtarzać się nie należy...
Tym słodkim znaczkiem chciałabym wyróżnić:
(kolejność alfabetyczna)
http://dobredlaurody.blogspot.com/
http://glamourka89.blogspot.com/
http://kosmetykipannyjoanny.blogspot.com/
http://laviolettee.blogspot.com/
http://madziakowo.blogspot.com/
http://magicwordcherry.blogspot.com/
http://outside-glass.blogspot.com/
http://sayonaramoose.blogspot.com/
http://simplechill.blogspot.com/
http://w-mojej-kosmetyczce.blogspot.com/
Mam nadzieje, że nic nie przeoczyłam i że wymienione przeze mnie blogi nie otrzymały jeszcze takiego wyróżnienia.
Na koniec chcę jeszcze podziękować wszystkim którzy do mnie zaglądają, tym co zostają ze mną i włączają się do dyskusji. Mój blog dopiero się rozwija, nie ma nawet miesiąca, a Wy nadajecie sens moim staraniom
Wielkie buziaki dla Was!!!
Ja stosuję ten krem, zaczęłam niedawno, mam teraz okropną cerę, wiec krem będzie mieć bardzo szerokie pole do popisu :) Zobaczymy jak zadziała, czy też będę tak zadowolona jak Ty Marto :*
OdpowiedzUsuńA te poziomeczki są przeurocze, mniam!
Życzę równie pozytywnych efektów, ja go po prostu pokochałam!!!
UsuńDziękuje Marto, liczę na to, a raczej moja biedna skóra :*
UsuńU mnie efekty były bardzo szybkie, ale ja jestem wrażliwiec i wszystko na mnie dość mocno działa :)
UsuńU mnie też efekt był widoczny już po kilku zastosowaniach:)
Usuńjestem niesamowicie zaciekawiona...mam cerę suchą ale ma tendencje do pojedynczych krostek, może krem okaże się dla mnie wybawieniem?
UsuńMM malinka ;)
OdpowiedzUsuńNo,no na Tobie to on sie bardzo dobrze sprawdził :)
Nie znałam tej firmy aż do tej pory ;)
Wspaniała marka, sama miałam możliwość jej odkrycia i jestem w milionach procent zadowolona :)
UsuńKurczę, nie słyszałam o nim, ale mocno zachęciłaś!
OdpowiedzUsuńJestem tak pozytywnie zaskoczona efektami, że musiałam je podkreślić!
UsuńTak, tak, z tego co wiem to mają też wersję dla rudowłosych :D
OdpowiedzUsuńNo proszę, jak dbają o nasze czuprynki :)
UsuńCzuje się skuszona:)Twoja recenzja przekonała mnie do kosmetyków Malinowego Zdroju:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) I będę polecać, gdzie tylko się da, bo są tego warte :)
UsuńPiękne są te kremy, bardzo ładne opakowania, a na mnie to działa:) Jeśli do tego wyrównuje koloryt skóry, to chętnie też bym go wypróbowała.
OdpowiedzUsuńSama nie mam problemu z kolorytem, ale wszystkie inne zalety wymieniane przez producenta się u mnie potwierdziły, więc naprawdę wierzę, że ta również :)
UsuńCzyli działa nie tylko na mnie:) Te kosmetyki są bardzo dobre, nie spodziewałam się aż takiego działania.
OdpowiedzUsuńDziś nałożyłam makijaż na ten krem i moja buzia zaczęła się lekko świecić wokół nosa dopiero po czterech godzinach, a na policzka w ogóle przez cały dzień! Dla mnie to naprawdę fenomen!
Zgadzam się - fenomen. Ja mam problem (wieczny) z błyszczeniem czoła. A tutaj, nawet bez podkładu, zmatowienie i brak świecenia utrzymuje się cudownie!
UsuńOpakowanie zachwyca, a Twoja recenzja przekonuje, że jest wart swojej ceny.
OdpowiedzUsuńJest wart, tym bardziej, że jest niesamowicie wydajny. Dla mnie wystarczy dosłownie odrobinka, pięknie się rozprowadza i wchłania.
UsuńJa z okazji soboty wybrałam się po raz pierwszy na saunę do włosów:P
OdpowiedzUsuńWłosy po tym pierwszym razie są o wiele lepsze w dotyku:P
Kupiłam póki co maseczkę i żel do mycia, te z poprzedniego postu i kurcze, nie powinnam dzisiaj czytać tego postu, bo pluję sobie w brodę, że nie zdecydowałam się na zakup również kremu... Niby dopiero co kupiłam krem na dzień i na noc, jest to słaba wymówka, ale obiecałam sobie, że po tym jak sie skończą, a pozostałe produkty się sprawdzą, zainwestuję w krem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że mnie odwiedzasz :) Tak w zestawie jest jeszcze krem, jak widzisz idealnie dopasowany - ale tak to jest z seriami. Mam nadzieję, że Twoja opinia o tych produktach będzie równie dobra. Wówczas można dokupić krem (i skończyć zaczęty).
UsuńMiłej nocki, pozdrawiam wzajemnie :)
Pięknie dziękuję za słodkie wyróżnienie, tym bardziej, że to już moje 2, więc niedziela upływa stanowczo pod znakiem słodkich ciasteczek i Waszych wyrazów uznania.
UsuńDziękuję :)
Wyróżnienie jak najbardziej zasłużone :)
UsuńNigdy nie słyszałam w ogóle o tej firmie :) A efekty faktycznie świetne:) I mnie też okropnie denerwuje jak krem wchodzi pod paznokcie, no utopia z tym!!:D
OdpowiedzUsuńNawiązując do Twojego komentarza, Trudi oczywiście cała seria jest, ale pierwsza księga jest u mnie i jestem w trakcie czytania :):)
Pozdrawiam:)
Dla mnie to było ogromne i zachwycające odkrycie.
UsuńTrudi jest moją 'biblią', kocham. Życzę miłej lektury :)
Ach te Twoje zdjęcia :) A do kremu mnie również zachęciłaś, ale walczę teraz z zakupoholizmem i zużywam to co już mam :)
OdpowiedzUsuńTeż prowadzę intensywny tucz portfela, tylko jakoś ten opas jest mało zauważalny...
UsuńMnie bardziej wkurzają te stosy niezużytych kosmetyków (ba, nawet nie otwartych!) i to mnie powstrzymuje od nowych zakupów... no, prawie, bo coś tam czasem przemycę. Jezeli zaś chodzi o chudziutki portfel to niestety - może w nim prawie nic nie być, ale jakimś cudem na nowy kosmetyk zawsze się znajdzie. (Albo na książkę!) Ech, moja silna wola wystawiona jest na ciężką próbę ostatnio :)
UsuńU mnie silnej woli brak...
Usuńzachęciłas mnie:) gdzie moge taki dostac?
OdpowiedzUsuńobserwuje ! swietny blog!
http://barwamiteczy.blogspot.com/
Na stronie producenta, obowiązuje wpisany kod rabatowy :)
UsuńPozdrawiam...
Najpierw fryzjerka myje włosy szamponem następnie nakłada na włosy odżywkę, która ładnie pachnie (dlaczego się nie spytałam co to??).
OdpowiedzUsuńPóźniej włosy zwija w rulonik i siadam sobie wygodnie na krzesło po czym moja głowa znajduję się w takim mmm nie wiem jak to nazwać
http://www.youtube.com/watch?v=qBsEF7Qx09o
to wygląda podobnie jak w tym teledysku
to daje takie przyjemne ciepełko, a następnie para z tego bucha
Wiem moje tłumaczenie do najlepszych nie należy
Spokojnie, zrozumiałam, byłam strasznie ciekawa, jak to wygląda, ale jak czytam nie da się zrobić sposobem domowym...
UsuńAle fajne to jest, tylko ja nie usiedzę, jeszcze jak mi ktoś grzebie we włosach - nienawidzę...
robisz zdjecia w pieknej scenerii tak ze te produkty jeszcze bardziej wydfaja sie warte kupna ;) jestem ciekawa zapachu tego kremiku ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZapach tak jak pisałam: czysty, dojrzały grapefruit...
PEwnie się da tylko, ze pod suszarką :)
OdpowiedzUsuńO tak te ceny produktów u fryzjera są kosmiczne, a z pewnością płacą o wiele mniej za ich zakup
Na pewno, ale cóż nic nie poradzę, że tak sobie śpiewają...
UsuńWidze, ze jesteś zadowolona z tego kremu :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to:]
Za taką jakość myślę że warto zapłacić :)
Bardzo, bardzo zadowolona :)
UsuńFajna zabawa, co? Aż miło się robi na duszy:) Dzięki Marta, za linki do mojego bloga. Życzę Ci miłej niedzieli!
OdpowiedzUsuńŚwietna i słodka :) Tylko trudno typować, żeby nikogo nie obrazić itd.
UsuńWzajemnie, miłego odpoczynku :)
Właśnie też sporo naczytałam się na blogach o tej odżywce, marce i skusiłam się kupić i sprawdzić jak działa, a podchodziłam do niej milion razy i zawsze odkładałam, a teraz cieszę się, że ją mam :D
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawy ten krem się wydaje :) Ale kurcze, nigdy wcześniej o tej firmie nie słyszałam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Martusiu :***
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
:):):)
UsuńBuziaki...
Dzięki Wielkie za wyróżnienie!!!!:) Sprawiłaś mi ogromną radość :)
OdpowiedzUsuńI nie mogę się doczekać konkursu!! Narobiłaś mi apetytu na tą książkę:)
A kicia zwie się po prostu Śnieżka (ależ odkrywcze haha:D) A Twój Figiel jest uroczy:))
Dzięki :)
UsuńI słodkiej niedzieli, do konkursu jeszcze ciut, ciut - to będzie pewna niespodzianka...
Przyznam, że nie słyszałam nigdy o tej firmie, ale skoro polecasz to napewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to zdjęcia robisz w pięknej scenerii !
Polecam serdecznie :)
UsuńI dziękuję...
OOO bardzo dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi :D
To zależy, jaką kto ma cerę. Moja jest tłusta i muszę ją dobrze oczyszczać, żeby odetkać pory :D
OdpowiedzUsuńTaki krem to by mi się przydał ;)
Dorota na swoim blogu pisze o tej serii z punktu widzenia osoby o cerze tłustej - zauważyła równie pozytywne efekty, jak ja.
UsuńMyślę że ta seria jest naprawdę świetna :)
Kusisz tym Malinowym Zdrojem! A nazwa serii faktycznie nieziemska :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o maseczki to ja cały czas coś nowego kupuję, ponieważ nie lubię stosować cały czas tych samych :) Na poprawę humoru polecam czekoladową maseczkę do twarzy! :) Pachnie genialnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana za wyróżnienie ! To bardzo miłe : *** Buziaków sto !
OdpowiedzUsuńja już nie mogę się doczekać kiedy kurier dostarczy mi paczuszkę z całym zestawem, bo zapowiada się fantastycznie! :)
OdpowiedzUsuńrównież obserwuję, pozdrawiam :)
Życzę miłego użytkowania i zadowolenia :)
Usuństrasznie kusisz malinowym zdroj ja jestem teraz na etapie poszukiwan naprawde dobrego kremu bo cos problemy mam z cera a nie mialam.
OdpowiedzUsuńzaobserwowalam Ciebie:)
Dziękuję :)
UsuńKuszę, bo jestem mega zadowolona i polecam bardzo :)
jejku dziękuje za wyróżnienie ;) jest mi MEGA miło i ciesze się niesamowicie ;)
OdpowiedzUsuńciekawy krem do twarzy, może kiedyś go wypróbuję
Proszę, mnie jest równie miło, że sprawiłam niespodziankę :)
UsuńA krem polecam mocno :)
naprawdę Twój blog nie ma jeszcze miesiąca?! jestem w szoku! nie sprawdzałam tego, ale myślałam, że jesteś blogerką "z doświadczeniem":) w takim razie gratuluję sukcesów już od samego początku!:))
OdpowiedzUsuńa co do Malinowego Zdroju. nazwa rzeczywiście śliczna:) kojarzy się niezwykle przyjemnie.
krem zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie. na stronie nie mogę dla jakiego przedziału wiekowego jest tak naprawdę zalecany.. masz na pudełku może taką informację??
Dziękuję za to słodkie wyróżnienie:**
OdpowiedzUsuńPo tak szczegółowym opisie widać, że jesteś naprawdę zachwycona:) Fajnie, że dajesz nam rabat, to tym bardziej zachęca do zakupu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Naprawdę warto :)
Usuńczuję się skuszona, odłożę pieniążki i kupię z przyjemnością
Usuńa przed chwilą wypatrzyłam ...malinowy peeling!:)
Tak, i ja mam ochotę na serię Eco :)
UsuńJa nie mam aż takich problemów z cerą, aczkolwiek zapamiętam ten krem, gdyby kiedyś się przydał, a i polecę znajomym, którzy mogą mieć potrzeby posiadania takiego:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze mi się czyta Twoje recenzje, a zdjęcia jak zwykle urocze:)
Cudne dzięki, staram się bardzo, aby było fajnie :)
Usuńale super zabawa:) nie słyszałam o takim czymś na blogach hehe:) to miło jak ktoś docenia kogoś:) chyba muszę się postarać żeby i mnie ktoś docenił:)
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do siebie, będzie mi bardzo miło gościć cię na moim blogu:)
http://efffastyl.blogspot.com/
O matko, dopiero teraz tu dotarlam i widze wyroznienie! i podskakuje z radosci! dziekuje slicznie :) w zyciu nie spodziewalabym sie! :) przy okazji bardzo pieknie opisalas tten krem i taka nazwe ma fajna, az sie chce go miec natychmiast! cieplutko sciskam i wlacze sie do zabawy wkrotce, buziaki! :)
OdpowiedzUsuńroztargniona laviolettee :)
Buziaki, miłej nocki :)
Usuńwoda siarczkowa, borowina, oczar... brzmi super.
OdpowiedzUsuńgratuluje wyroznienia :)