Witajcie
Wybór perfum – rzecz okropnie trudna, wielce
skomplikowana i dodatkowo niezwykle problematyczna. Przynajmniej dla mnie, jako
kobiety zdecydowanie ekscentrycznej i lubiącej oryginalność. W perfumerii
zachowuję się jak zbzikowana nastolatka, a przecież chciałabym aby traktowano
mnie jako świadomą klientkę. Niestety w przypadku perfum moje wszystkie
wystudiowane pozy zawodzą i powstaje sytuacja, którą mogę nazwać słowem jednym –
dylemat. Wielki i ogromny.
Lubuję się od zawsze w buteleczkach,
opakowaniach i wszystkich pięknych flakonach, które cieszyć mnie potrafią
ogromnie i zachwycać nieustannie. Taka jestem i się zawsze do tej słabości
przyznaję. Jednak wybór po opakowaniu zawodzi mnie mocno, co jak widać wcale
nie jest tylko przysłowiowym mottem dla dzieci. Rady ekspedientek – bywają
zwodnicze, zwłaszcza jeśli uda im się stwierdzić, iż wybrany przeze mnie zapach
„Nikomu się nie podoba” – ciekawa reklama, prawda? I ostatnia i chyba
najważniejsza cecha mojego dziwnego „ja”… Często perfumy (śliczne, pachnące na
koleżankach „idealnie”, na mojej skórze stają się okropieństwem tak wstrętnym,
że opis wymyka się z cenzuralnych ram dobrego stylu i wychowania. Przekonało
się o tym wiele osób, które nieświadome mojego dziwnego „daru” zechciały mi
podarować perfumy, jako niespodziankę…
Dlatego tak ogromnie podkreślam fakt, że kiedy
trafię na ten zapach, który do mnie pasuje i z którego jestem zadowolona, a
wręcz w którym się zakochuję, niemal krzyczę z radości wielkiej i tej kobiecej,
którą zrozumieć, na pewno potraficie. I takim zapachem tego lata stała się dla
mnie Like Malizia So Sweet. I temu zapachowi poświęcam słów kilka.
Like Malizia So Sweet pachnie letnim słodkim
marzeniem, ale tym podszytym odrobiną wiatru, wolności i ekscentryczności.
Zwłaszcza ta ostatnia cecha jest moim ulubionym określnikiem perfum idealnych.
Co także istotne, na mojej skórze zyskuje pewnej orientalnej głębi, której
trudno doszukać się na testerze, a która zachwyca mnie każdego dnia, pozwalając
się cieszyć z zapachu, który mnie otacza. Słodko, ale nie mdląco, absolutnie
nic z tych ciężkich zapachów przyjemnych zimowym wieczorem. Tutaj mamy
świeżość, jednak złamaną pewną cierpkością owoców dojrzałych w słońcu i lekkością
kwiatów – zmysłowych, a jednocześnie delikatnych i tajemniczych.
W tym zapachu nie sposób się nie zatracić, a
jednocześnie, tak trudno ująć w słowa pełną jego moc i swoisty czar. Można
rzec, że to zapach mocny i odważny, a z drugiej strony zastanawiać się nad jego
tajemniczym kuszeniem, przynależnym zapachom subtelnym i zmysłowym…
Jestem oczarowana takim zestawieniem i noszę ten
zapach ze sobą z uśmiechem i zadowoleniem, wiedząc iż wybrałam idealnie. Pasuje
do lata i pasuje do mnie – a to już wszystkie cechy (prawie, prawie), jakich
wymagam.
Dodać muszę (inaczej nie byłabym sobą), że seria
Like Malizia potrafi także zachwycać swoimi flakonikami, które są zupełnie
wyjątkowe, nietypowe i po tysiąckroć oryginalne. A te zalety także uwielbiam,
traktując swoje zamiłowanie, jako kobiecą stronę swojej skomplikowanej natury.
Flakonik Like Malizia So Sweet jest soczyście różowy, a do tego wyjątkowo
prosty, co nadaje mu swoistej i jedynej w swoim rodzaju nonszalancji.
Prezentuje się cukierkowo, a jednocześnie ma w sobie ten czar rzeczy innych, na
które nie sposób nie zwrócić uwagi.
Pisząc recenzję nie sposób także nie zwrócić uwagi
na zalety praktyczne. Swoją drogą, nie zawsze są bardzo ważne, ale w przypadku
perfum, tak i owszem. Zapach utrzymuje się na skórze przyjemnie długo i nie
zmienia swojej nuty, a jedynie ją lekko zmiękcza i pogłębia. Buteleczka jest
wygodna w użyciu, dobrze ustawiony atomizer „dawkuje” kosmetyk precyzyjnie (co
oznacza, że nic nam się na zapas nie wylewa niechcąco), a dodatkowo nie ma
szans na oblanie się perfumami w ilości zbyt dużej (chyba, że taki mamy plan). Perfumy
Like Malizia są dostępne w sieci sklepów Rossmann w przystępnej cenie, na co
także wiele z Was zwraca uwagę. Dodam także, że w linii znajdują się obecnie
dwa zapachy – opisywana Like Malizia So Sweet oraz Like Malizia Free Spirit, o
której opowiem może innym razem.
Dla mnie zapach tego lata, wybitnie wyjątkowy i
ustawiony na półeczce zapachów idealnych. A wcale ich tam wiele nie umieściłam.
Polecam Waszej uwadze – będąc w sklepie zwróćcie uwagę na soczyście różową
buteleczkę włoskiej marki Like Malizia. Może i Was zdoła oczarować tak bardzo, jak
mnie. A zachwycać się zamierzam jeszcze długo :)
Z informacji prasowych:
Włoska woda toaletowa Like Malizia So Sweet,
nowość na polskim rynku kosmetycznym.
Like Malizia So Sweet to nowa propozycja firmy
Mirato, producenta kosmetycznego z tradycjami na włoskim rynku od 1960 roku.
Jest to druga z serii wód toaletowych Like
Malizia, które sukcesywnie będą wprowadzane do sprzedaży na polskim rynku. Like
Malizia So Sweet to zapach prawdziwej włoskiej wiosny – ciepłej, pełnej
bujnego życia. Kompozycja składników zamknięta w uroczym różowym
flakoniku jest słodka i świeża zarazem, sprawia że czujemy się adorowane
zapachem.
Niesamowite połączenie soczystej mandarynki z
nieco cierpką nutą porzeczki nabiera kuszącego charakteru. Propozycja dla
Pań, zmysłowych i tajemniczych.
Pomyśl o dojrzewającym w słońcu ogrodzie,
wieczornym spacerze wśród kwiatów, zamknij oczy odetchnij świeżą wonią Like
Malizia So Sweet. Sprawdź sama, czy uwodzicielska, włoska nuta zapachowa
oczaruje także Ciebie?
Nuty zapachowe: mandarynka, czarna porzeczka,
róża i passiflora.
Like Malizia So Sweet dostępna w
sieci Rossmann.
Pojemność 100 ml/ Cena 59,99 zł
Dystrybutorem marki Malizia na polski
rynek jest firma ASCO z siedzibą w Kiełpinie
wygląda ciekawie:)
OdpowiedzUsuńButeleczka faktycznie przyciąga oko :)
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, że coś co innym nie odpowiada dla nas jest idealne. Najważniejsze, że trafiłaś z zakupem.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie udany zapach :)
UsuńPowąchałabym go !
OdpowiedzUsuńMarta gdzie Ty tyle czasu byłaś? dobrze, że wróciłaś, miejmy nadzieję, że na stałe. Nie znam tego zapachu ale kocham perfumy ponad wszystko.
OdpowiedzUsuńDawno Cię tu nie było! :)
OdpowiedzUsuńZapach wydaje się być bardzo fajny.
Śliczny flakonik, a i nuty ciekawe :)
OdpowiedzUsuńfajnie ze znow jestes:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś :-)
OdpowiedzUsuńnie znam tego perfumy.dzięki twojej recenzji zwrócę na niego uwagę.też mam podobny problem:) a jeśli chodzi o zapach ...koleżanka pięknie,a na mojej skórze bez rewelacji.człowiek ma swój osobisty zapach skóry-genetycznie i to co się je dlatego perfumy zmieniaja zapach.człowiek jest też w stanie odróżnić w perfumeri tylko 3 zapachy-dlatego tak trudno dobrać sobie perfumy.pozdrawiam http://gray50plus50dresses.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNIe znam ale na pewno pięknie pachną. :)
OdpowiedzUsuńWygląda kusząco :) Takie wspomnienie lata
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marto:)
Zastanawiałam się nad zakupem tych perfum, ale nie miałam gdzie zapoznać się z zapachem. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję. Wesołych Świąt!
I am extremely impressed with your writing skills and also with the layout on your weblog.
OdpowiedzUsuńkeep up the excellent quality writing.
OdpowiedzUsuńI will probably be coming again to your weblog for more soon.
OdpowiedzUsuńThank you for providing a good quality article.
OdpowiedzUsuń