piątek, 27 września 2013

Pachnący konkurs Atkinsons...


Witajcie

Chciałam Was dzisiaj zaprosić do udziału w konkursie, w którym wygrać można prezenty dla Panów. Tak się składa, że za kilka dni obchodzić będziemy Dzień Chłopaka, co spowodowało, że postanowiłam zorganizować zabawę konkursową właśnie pod kątem Panów. Za mało jest moim zdaniem podobnych inicjatyw, stąd serdecznie zapraszam do udziału w nowej zabawie z nagrodami.

Pachnący konkurs pod patronatem Bioarea Gdynia

Do wygrania 3 wody toaletowe męskie marki Atkinsons


Nagrodą w konkursie jest wybrana woda toaletowa (100 ml) prestiżowej angielskiej marki Atkinsons. Zapachy z edycji limitowanej, mało znane w Polsce i prawie niedostępne. Dystrybutorem marki jest firma Bioarea Gdynia, która jest sponsorem niniejszej zabawy konkursowej.



1. ATKINSONS WOOD LYRIC - woda toaletowa, seria limitowana dla mężczyzn 100 ml. Woda toaletowa o zapachu bergamotki, grapefruita, kolendry, imbiru, kardamonu, połączona z aromatem paczuli, drzewa sandałowego i cedru.
Moim zdaniem jest to zapach czysty, energetyczny, świeży lekko złamany nutami korzennych przypraw, jednakże zdecydowanie odświeżający i niezwykle pobudzający.

2. ATKINSONS NEROLI POETRY - woda toaletowa, seria limitowana dla mężczyzn 100 ml. Woda toaletowa o zapachu kwiatu pomarańczy z Sewilii oraz mieszanki przypraw. Zapach typowy dla mężczyzn wzbogacony nutą bursztynu i zmysłowym piżem.
Moim zdaniem to zapach ciepły, słodkawo-korzenny, zmysłowy i jednocześnie ujmujący. Bogaty ciepłem i słodyczą przełamaną goryczką piżma i bursztynu, mocny i głęboki.
Cena rynkowa: ok. 80,00 zł


Regulamin konkursu:

1. Konkurs jest organizowany na blogu http://martafigluje.blogspot.com/ pod patronatem firmy BIOAREA Gdynia, jako sponsora nagród.
2. Konkurs trwa od dnia 26 września do 30 października 2013 roku. Wyniki zostaną ogłoszone do 5 listopada 2013 roku.
3. Nagrodą w konkursie jest wybrana woda toaletowa edycji limitowanej marki ATKINSONS o pojemności 100 ml.
4. Uczestnikami konkursu mogą być wszyscy stali obserwatorzy mojego bloga oraz goście i odwiedzający, pod warunkiem prawidłowego zgłoszenia.
5. Warunkiem udziału w konkursie jest poprawne wypełnienie formularza zgłoszenia i zapisanie go w komentarzach pod notatką.
6. Nagrody powędrują do 3 (trzech) osób. Nagrody zostaną rozesłane po otrzymaniu danych kontaktowych.
7. Organizator i patroni konkursu zastrzegają sobie prawo do zmian w regulaminie. 
 
 

Formularz zgłoszenia:

Obserwuję/odwiedzam jako: .........................
Jestem obserwatorem Gogle + zachęcam): TAK/NIE .............................
Banerek na blogu: TAK/NIE (link): ...................................
Notatka na blogu: TAK/NIE (link): ...................................
Udostępnienie na FB: TAK/NIE (link): .............................
Wybieram wodę nr 1/2:..........................................................
 
Zapraszam serdecznie do zabawy :)
 
Polecam także odwiedzenie strony firmowej BIOAREA Gdynia, która jest także dystrybutorem marki DeBa Bio Vital, którą już miałam przyjemność gościć na swoim blogu (STRONA FIRMOWA). 


poniedziałek, 23 września 2013

Kuchnia z charrakterrem czyli obiadek u Marty...




Witajcie

Zamiłowanie do potraw ostrych i pikantnych czyli po prostu z charakterem to u mnie cecha rodzinna, o czym wspominałam już kiedyś zapraszając Was na obiadek. Dzisiaj jednakże kolejna odsłona naszych gustów kulinarnych, a jednocześnie wycinek możliwości zastosowania mniej typowych sosów TABASCO, a mianowicie w wersji czosnkowej (GARLIC TABASCO) i łagodnej zielonej (MILD TABASCO).

Jak jednak wiecie (jeśli czasem czytacie) kucharka ze mnie jest marna, co chyba już zmienić się nie może. Nie za bardzo lubię gotować, co zupełnie nie idzie w parze z faktem, że jeść uwielbiam. Moja kuchnia jest raczej prosta i pospolita, chociaż rodzina nieustannie twierdzi, że uprawiam sztukę w laboratorium alchemicznym, a nie w zwykłej jadłodajni. Alchemia jednakże, to nie wyraz czarodziejskich zdolności, a jedynie wyraz mojego ciągłego i nieustannego eksperymentowania, ze skutkami poniekąd różnorodnymi, nie wykluczając totalnych porażek. 



Prawda jest taka, że mnie zwykłe gotowanie nudzi, a trzymanie się przepisów zupełnie nie leży w mojej naturze. Stąd na przykład w życiu nie upiekłam ciasta, bo tutaj trzeba być dokładnym i skrupulatnym, czego ja opanować nie zdołam już nigdy. Za to potrawy poniekąd banalne, polane sosem, duszone czy opiekane to już raj doświadczeń i cała gama wszelakich możliwości. Oczywiście biorąc to wszystko pod uwagę, oczywistym pozostaje fakt, że dwa razy tego samego ugotować nie potrafię, więc każdy dzień i każda potrawa to dzieło nowe i osobliwe, często nawet jadalne.

TABASCO to jedna z moich ulubionych przypraw, która pozwala mi tworzyć dania wyraziste, a czasami pięknie ukrywa jakąś pomyłkę, która przecież zdarzyć się może. Smak tej przyprawy jest charakterystyczny i na pewno mocno rozpoznawalny, co moja rodzina uwielbia, a mnie pozwala pozbyć się nudy smaków nijakich. Jednakże TABASCO to nie tylko wersja ORGINAL czy HOT, ale też wersja smakowa (GARLIC) i wersja łagodna (MILD), które potrafią zrewolucjonizować kuchnię i jednocześnie umożliwiają prawdziwie ciekawe eksperymenty smakowe.



Wersja GARLIC TABASCO to sos paprykowo-czosnkowy, czyli połączenie smaku ostrego z wyrazistą i wyczuwalną nutą czosnku. Mix doskonały do wszelkich potraw jesiennych, które u mnie oznaczają łączenie papryki, cukinii, kabaczków i pomidorów w zestawieniach wszelakich i wcale nie nudnych. Jeśli ktoś tych warzyw nie lubi w okresie jesieni u mnie chodziłby głodny, bo trendów sezonowych trzymać się lubię, a wymienionych składników w moim jadłospisie nigdy zabraknąć nie może.    

I tak powstały przedstawione na zdjęciach dania, proste i łatwe, tradycyjne i szybkie (co też cenię i preferuję) oraz sycące, tego bowiem wymagają żołądki moich wiecznych głodomorów. Z sosem GARLIC TABASCO według mojego gustu idealnie komponuje się leczo w każdej wersji oraz wszelkie sosy na bazie pomidorów połączone najlepiej z makaronem, gdyż tak moja rodzina najbardziej lubi. Moich chłopców do jedzenia ryżu nie umiem namówić, a próbowałam na wszelkie sposoby i z różnymi gatunkami (chyba czarny ich najbardziej przeraził). 



To oczywiście tylko marny wycinek możliwości zastosowania sosu GARLIC TABASCO, który nadaje się też bowiem do wszelkich dań zapiekanych (pizza, zapiekanki, pieczone ziemniaczki itp.) oraz sosów i zup, a także wszelkich dań mięsnych, a nawet pomidorowych napojów.
Smak zachwyca idealnie dobraną kompozycją i zapachem, nadaje potrawom zarówno charakterystycznej pikantności, jak i subtelnej i pożądanej głębi wyrazistości. Jest fantastycznym dopełnieniem, a zarazem czarującym akcentem wyczuwalnym w każdym kęsie, jeśli już mamy się należycie delektować. Moja kuchnia przyjęła go z prawdziwym uznaniem i satysfakcją nabywania nowych doświadczeń oraz wydobywania z potraw nowych, fascynujących smaków.



Wersja MILD TABASCO, czyli w uproszczeniu TABASCO łagodne z zielonych papryczek jalapeno to natomiast kwintesencja jakości w odcieniu zieleni. Smak jak przystało na sos TABASCO jest ostry, ale zachowuje ową charakterystyczną równowagę, która pozwala wydobyć iskrę, ale nie wywołać pożaru. Jednym słowem wersja dla tych, którzy mają ochotę na danie dobrze doprawione, ale z wysublimowaną elegancją.

Dodatkowo sos MILD TABASCO ma kolor idealnie zielony, co umożliwia jego stosowanie do potraw właśnie w tym kolorze, a dla mnie to prawdziwy rarytas. Zielone może zostać zielone, a dodatkowo staje się ostrzejsze i wyraźniejsze, co przełamuje nudę mdłości czy słodkości niektórych zielonych warzyw. Oryginalność smaku i koloru to 'oczko w głowie' każdej gospodyni domowej, chociaż mnie można prędzej nazwać starą wariatką, niż gospodynią, ale chodzi o zasadę kulturalnego opisu, o który się staram.

 

Tym sposobem można wyczarować oryginalny sos szpinakowy, pietruszkowy, selerowy, koperkowy czy brokułowy, podobnie zupy i chłodniki, w których nie ma ani odrobiny czerwieni papryki, a smak temu zaprzeczy. Możemy doprawić sałatki, wszelkie podawane warzywa zaskakując zupełnie nowym smakiem, a także podkreślając wyrazistość kompozycji. Nie trzeba mieć bujnej wyobraźni, żeby zobaczyć zapiekankę nie z czerwonym a zielonym sosem, zielone pomidory pod zieloną pierzynką czy nakrapianą zielono sałatę. A jak smakują pierogi ze szpinakiem i kropelką tego rarytasu!

Tak zielony sos TABASCO to niewątpliwie jedno z moich najciekawszych odkryć kulinarnych i po prostu uwielbiam się nim bawić, eksperymentować i doprawiać. Widzicie zaledwie namiastkę możliwości jego zastosowań, ale cóż niebo się zbuntowało, słońce na bezrobociu i zdjęcia nie wychodzą. I mimo moich starań, mogę Wam pokazać tylko początki mojej kulinarnych doświadczeń z tym fenomenalnym sosem.



Moje kulinarne figle:


Makaron po gospodarsku
Składniki: makaron gruba rurka dostojnie zwany CANNELLONI, cebula, kabaczek, pomidory, kiełbasa, mieszanka konserwowa: fasola i kukurydza, sól, koperek, żółty ser, olej dyniowy (lub inny), Tabasco Garlic.
Przygotowanie: Makaron ugotować zgodnie z przepisem na opakowaniu, odcedzić i wyłożyć na ciepłe talerze. W trakcie gotowania makaronu przygotować sos. Pokroić kiełbasę w kostkę, podobnie cebulę, kabaczek i pomidory obrane ze skórki. Cebulkę wrzucić na patelnię i podsmażyć na małej ilości oleju dyniowego z dodatkiem odrobinki soli. Dodać kiełbasę i kabaczek, lekko podsmażyć, dodać pomidory i odrobinkę wody, tak aby dostać gęsty sos. Dusić około 10 minut, na małym ogniu. Doprawić solą i sosem Tabasco Garlic według własnego uznania. Wyłączyć, dodać kukurydzę i fasolkę, lekko wymieszać. Polać makaron, posypać koperkiem i żółtym serem. 



Kociołek po węgiersku
Składniki: kolorowa papryka, cukinia, dynia, pomidory w puszce bez skórki, cebula, kiełbasa, boczek, sól, bazylia, oregano, tymianek, pieprz, olej dyniowy (lub inny), Tabasco Garlic.
Przygotowanie: Paprykę przekroić, wyjąć gniazda nasienne, umyć i pokroić w grubą kostkę. Wrzucić do garnka, zalać odrobinką wody i dusić na małym ogniu. Cukinię i dynię (kawałek) umyć, obrać, wyjąć gniazda nasienne (najłatwiej łyżką) i pokroić w grubą kostkę. Wrzucić do papryki. Kiełbasę i boczek pokroić, delikatnie podsmażyć na oleju dyniowym. Wybrać z patelni łyżką cedzakową i wrzucić do podgotowanych warzyw. Cebulę obrać, pokroić i podsmażyć na tym samym oleju z odrobinką soli. Dodać odcedzone pomidory z puszki i zasmażać do uzyskania jednolitej konsystencji. Dodać Tabasco Garlic, wymieszać i dodać do ugotowanych warzyw. Doprawić ziołami (najlepiej świeżymi), solą i jeśli potrzeba pieprzem i Tabasco. Gotować jeszcze chwilkę do połączenia smaków (około 2-3 minut).   



Makaron po hawajsku
Składniki: makaron ślimaczki profesjonalnie zwany LUMACONI, mięso mielone (łopatka lub szynka), ananas, cukinia, cebula, pomidory, sól, olej sezamowy (lub inny), bazylia, gałka muszkatołowa, sos Tabasco Garlic.
Przygotowanie: Pomidory obrać ze skórki, ananasa i cukinię obrać i pokroić w kostkę. Wrzucić do garnka, zalać odrobinką wody i dusić przez 10-15 minut. Warzywa wrzucić do blendera i zmiksować na gładką, jednolitą masę. Wlać ponownie do garnka i podgrzewać na malutkim ogniu. Cebulkę obrać i pokroić, zrumienić na oleju sezamowym (charakterystyczny zapach i smak), dodać mięso i razem podsmażyć dodając sól i gałkę muszkatołową. Dodać do ciepłego sosu, doprawić do smaku solą i sosem Tabsco Garlic. Wymieszać i dodać bazylię. Makaron ugotować zgodnie z przepisem na opakowaniu. Odcedzić i wyłożyć na ciepłe talerze. Polać przygotowanym sosem, posypać grubo posiekanymi listkami bazylii. 



Fasolka leśniczego
Składniki: zielona fasolka szparagowa, świeże leśne grzyby (borowiki lub podgrzybki), cebula, masło naturalne, ziarna słonecznika, sól, cukier, ocet jabłkowy, sos Tabasco Mild.
Przygotowanie: Fasolkę umyć i obciąć końcówki z obu stron, można pokroić. Ugotować na półtwardo w lekko osolonej wodzie. Grzyby dokładnie przebrać, oczyścić, kapelusze pokroić i podsmażyć na maśle razem z obraną i pokrojoną cebulą. Fasolkę odcedzić, wrzucić do garnka i lekko pokropić octem. Dodać do grzybów i dusić razem do miękkości. Doprawić solą i cukrem (do smaku) oraz sosem Tabasco Mild. Podawać na ciepło posypując ziarnami słonecznika.



Schab pod zieloną pierzynką
Składniki: schab bez kości, brokuły, śmietana, marynata Teriyaki, mleko, sól, zielony pieprz, oliwa, sos Tabasco Mild.
Przygotowanie: Schab oczyścić, ponacinać, lekko posolić, zalać marynatą i wrzucić do woreczka. Zostawić na 2-3 godziny. Wyjąć mięso, obsmażyć lekko z obu stron na oliwie. Przełożyć do brytfanki (garnka), zalać wodą i dusić do miękkości. Brokuły podzielić na różyczki i ugotować w lekko osolonej wodzie z dodatkiem mleka. Wyjąć kilka różyczek, wrzucić do blendera i zmiksować. Przelać do małego garnka, dodać odrobinkę śmietany i podgrzewać na malutkim ogniu. Sos doprawić solą i sosem Tabasco Mild, do uzyskania ulubionego smaku. Mięso wyjąć na talerz, obłożyć różyczkami brokułów, polać przygotowanym gorącym sosem i posypać zielonym pieprzem.



Zupa z cukinii
Składniki: 2-3 zielone młode cukinie, 2 ziemniaki, kawałek pietruszki i selera, kilka listków bazylii i zielonej pietruszki, sól, śmietana, sos Tabasco Mild.
Przygotowanie: Cukinie umyć i obrać, ale zostawić kawałek skórki do ozdoby. Ziemniaki, pietruszkę i seler obrać i umyć. Wszystkie warzywa z dodatkiem listków bazylii i zielonej pietruszki zetrzeć na tarce lub wrzucić do blendera i leciutko tylko zmiksować. Przelać do garnka i gotować na malutkim ogniu około 10-15 minut. Doprawić śmietaną, solą i sosem Tabasco Mild, według własnego uznania. Podawać na ciepło lub zimno. Ozdobić bazylią i sparzonymi kawałkami skórki cukinii.



Od producenta:

TABASCO Garlic Pepper Sauce
Sos z czerwonej papryki z dodatkiem czosnku
Sos z trzech rodzajów papryki (cayenne, jalapeno i tabasco), łagodniejszy od klasycznego Tabasco. Doskonały dodatek do pizzy, sałatek, owoców morza i pieczonych ziemniaków. Wzbogaca smak innych sosów, dressingów i wszelkich zup.

TABASCO Jalapeno Green
Green Pepper Mild
Sos z zielonych papryczek jalapeno. Bardziej łagodny od klasycznego czerwonego sosu TABASCO. Dedykowany osobom ceniącym ostry smak, ale w złagodzonej wersji. Idealny do makaronów ryżu, drobiu i zup.
Polskim i wyłącznym dystrybutorem sosów TABASCO jest firma Develey.


        
I co, macie ochotę na obiadek u Marty?
A może wiecie KTO ukradł słońce?
Zapraszam do rozmowy... 
 

piątek, 20 września 2013

Dotyk słońca - balsam Body-Cure Efektima...




Witajcie

Deszczowa aura, szarość i bezbarwność wzięły świat w swoje posiadanie i człowiekowi pozostało jedynie wspomnienie lata, które tak nagle się skończyło, jakby ktoś wyłączył słońce. Tego roku wyjątkowo nie było mi dane wykorzystać wolnych dni, których po prostu nie miałam i po raz pierwszy od niepamiętnych czasów moja opalenizna była niezwykle mizerna.

Mając karnację dość ciemną rzadko sięgam po kosmetyki brązujące, jednakże wyjątki są zawsze wskazane. I tak w moje małe łapki trafił balsam brązująco-ujędrniający marki Efektima. I temu kosmetykowi, który okazał się wyjątkowo przyjemny i skuteczny chciałam poświęcić dzisiejszą notatkę. Dodam jeszcze, że przyjemność poznania tego kosmetyku zawdzięczam portalowi Uroda i Zdrowie, za co bardzo dziękuję.



Balsam, który wyjmujemy z atrakcyjnego kartonowego pudełeczka w kolorach biało-pomarańczowo-brązowym zamknięty jest w wysokiej, lekko spłaszczonej buteleczce z białego tworzywa z wygodnym aplikatorem pompkowym. Tego typu buteleczki są wygodne i higieniczne, przez co używanie jest komfortowe i precyzyjne. Buteleczka jest stosunkowo twarda, dzięki czemu nic nam się nie odkształca i nie wgniata, buteleczka więc wygląda atrakcyjnie, nawet w trakcie używania.

Sam balsam ma postać białego, dość gęstego kremu o niezwykle pięknym zapachu. Ta cecha z pewnością jest godna podkreślenia, bowiem za sam zapach, który uwodzi nas podczas aplikacji i dodatkowo długo pozostaje na skórze kosmetyk można pokochać. Jest to wyjątkowo przyjemna nuta, która kojarzy mi się z bukietem egzotycznych kwiatów, ciepła, zmysłowa, a zarazem niezwykle energetyzująca. Bardzo pociągająca i zdecydowanie wyróżniająca balsam pośród innych podobnych kosmetycznych smarowidełek.



Balsam idealnie się rozprowadza po skórze, ładnie wchłania i co najważniejsze – absolutnie nie maluje. Nie jest to kosmetyk typu fluidu, pudru czy innej koloryzującej maski. Tutaj efekt jest wręcz subtelny. Zastanawiałam się nawet, czy nie jest to wina mojej karnacji, której już chyba bardziej przyciemnić po prostu nie można. Jednak zauważam zdecydowanie poprawę wygładzenia skóry i jej nawilżenia. Ten efekt jest bardzo przyjemny i natychmiastowy, a to doceniam, jako posiadaczka skóry bardzo suchej.

Po dłuższym, systematycznym stosowaniu wpływ na elastyczność i wygładzenie skóry jest znakomity, a dodatkowo wyraźnie poprawia się nawilżenie i sprężystość. Skóra zyskuje także ową ciekawą i piękną „promienność”, dzięki czemu wygląda zdecydowanie ładniej. Nie jest to sztuczne rozświetlenie typu dodania drobinek, lecz efekt jedwabistej poświaty, charakterystycznej dla naturalnych pereł. I dodatkowo ów cudowny zapach, który nam towarzyszy w ciągu dnia i nie potrafi się znudzić. 



Polubiłam balsam Efektima, i to nawet bardzo, będąc lekko zaskoczona efektem jedynie delikatnego podkreślenia koloru skóry, zupełnie odmiennym od typowych i wstrętnych efektów samoopalaczy. Zaletą jest także formuła hypoalergiczna i brak parabenów. Cudowne właściwości nawilżające i ujędrniające są tutaj zaskakująco trwałe i zauważalne, a tym samym balsam zasługuje na miano perełki kosmetycznej, którą zdecydowanie warto poznać.

Nie mam niestety możliwości sprawdzenia, jak balsam zachowuje się na skórze bladej, ale mówiąc szczerze, przy efektach jakie obserwuję u siebie mogę przypuszczać, że sprawdziłby się równie dobrze. Mamy bowiem do czynienia z balsamem delikatnym, który bardziej ujędrnia i rozświetla, niż koloruje, podkreśla opaleniznę, a nie ją sztucznie zastępuje. 



Polecam zatem balsam Body-Cure Efektima, mając świadomość, że jest to preparat niezwykle przyjemny w stosowaniu, dający zauważalne rezultaty ujędrniająco-nawilżające, korzystnie wpływający na koloryt skóry i jednocześnie pachnący wprost bajecznie. Ten konglomerat zalet wybitnie świadczy o tym, że kosmetyk jest warty poznania.

Od producenta:


Kuracja brązująco-ujędrniająca: Body-Cure with Bronzing Effect Efektima Pharmacare

Negatywne oddziaływanie promieniowania UV, które drastycznie wpływa na procesy starzenia się skóry jest od dawna udowodnione. Czerpiąc z wiedzy, jaką daje nam współczesna kosmetologia, możemy efektywnie chronić swoją skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania, nie rezygnując z opalonego ciała oraz idealnie ujędrnionej skóry. Preparat Body-Cure With Bronzing Effect przywróci zdrowy wygląd, nadając skórze odcień pięknej opalenizny. Posiada bardzo przyjemny zapach, a dzięki lekkiej konsystencji balsamu z łatwością się rozprowadza, nie pozostawiając smug. Skóra po zastosowaniu jest dogłębnie nawilżona, odżywiona i sprężysta. Preparat chroni ją, a także stymuluje aktywność komórek do walki ze starzeniem się.

Działanie i rezultaty:
• Piękna, równomierna i naturalna opalenizna;
• Perfekcyjnie ujędrnione ciało;
• Dogłębnie odżywiona i nawilżona skóra;
• Odbudowany płaszcz lipidowy;
• Zwiększona elastyczność.



Precyzyjnie dobrane i połączone składniki w udowodniony sposób pozwalają uzyskać zamierzony efekt ujędrnionej, sprężystej i naturalnie opalonej skóry:
1. Stimu-Tex - naturalnie wpływa na odbudowę bariery lipidowej skóry, chroni ją przed podrażnieniami, przywraca jej zdrowy wygląd.
2. Kompeks witamin (ECF) - kompleks spowalnia starzenie i wzmacnia skórę. Redukuje uszkodzenia skóry spowodowane promieniami UV. Odbudowuje płaszcz lipidowy naskórka i normalizuje fizjologiczne właściwości ochronne skóry. Witamina C wraz z witaminą E doskonale chronią skórę przed wolnymi rodnikami.
3. Shea butter - posiada kwasy tłuszczowe, które wykazują zdolności do regeneracji i odnowy zniszczonego naskórka, chroni skórę przed wpływem szkodliwych czynników zewnętrznych.
4. Olej arganowy (eliksir młodości) – skutecznie regeneruje, ujędrnia i uelastycznia skórę. Chroni ją przed przedwczesnym starzeniem.
5. Troxerutyna - chroni naczynia krwionośne redukując ich napięcie, wzmacnia je i poprawia ich przepuszczalność.
6. DHA - składnik roślinny nadający kolor słonecznej opalenizny.

INCI: Aqua, Polydecene, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Isopropyl Myristate, Hydrogenated Vegetable Glycerides Citrate, Dihydroxyacetone, Paraffinum Liquidum, Polyacrylate/ Polyisobutene/ Polysorbate 20, Petrolatum, Troxerutin, Cetyl Alcohol, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweed Almond) Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Argania Spinosa Kernel Oil, Spent Grain Wax, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil,Linoleic Acid, Triolein, Palmitic Acid, Behenic Acid, Beta-Sitosterol, Propylene Glycol, Propyl Gallate, Ascorbyl Palmitate, Tocopherol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, DMDM Hydantoin, Parfum /Lilial, Citronellol, Hydroxymethylpentyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool /, Citric Acid




Znacie markę Efektima?
A może macie swoje ulubione balsamy o podobnym działaniu?
Zapraszam do rozmowy... 


środa, 18 września 2013

Szukam testerek produktów TAHE...



Witajcie

Dzisiaj, krótkie ogłoszenie. Poszukuję 2 testerek zestawów kosmetyczno-fryzjerskich marki TAHE. Zestawy zostały ufundowane przez firmę dystrybutora: SILOG Sp. z o.o.
Marka TAHE jest mi szczególnie bliska, jak wiecie wiele recenzji na moim blogu zostało poświęconych właśnie tym profesjonalnym produktom, a teraz chciałam umożliwić Wam poznanie marki i jej ocenę.

Mam do zaoferowania 2 zestawy  kosmetyczno-fryzjerskie ufundowane przez markę SILOG Sp. z o.o. o wartości 137,80 zł każdy. 

W skład zestawu wchodzi:
1. Thermokeratin Keradens Shampo Salt Free TAHE - szampon pozbawiony soli do włosów osłabionych
2. Thermokeratin Thermaliss TAHE - odżywka w sprayu.




Od początku 2010 roku Tahe i firma Silog Sp. z o.o. rozpoczęły współpracę przy dystrybucji hiszpańskich kosmetyków na terenie Polski. Marka Tahe prezentuje swój znak towarowy na różnych liniach produktów w ponad dwudziestu siedmiu krajach, w tym główne rynki europejskie.
Produkty Tahe zawierają bardzo bogate i pieczołowicie dobrane formuły witamin, białek i aminokwasów. W składzie farb obniżono zawartość amoniaku do niezbędnego minimum oraz wykluczono wiele innych substancji szkodliwych i obciążających włosy. Są w pełni naturalne dzięki wykorzystaniu ekologicznych składników takich jak: olej arganowy, woski roślinne z candelli, carnauby, jojoby, otrębów ryżowych, masła karotenowegoi wielu innych zbawiennych dla włosów ekstraktów.


THERMOKERATIN - Pack (Keradens Shampoo 250 ml + Thermaliss 125 ml)
1. Keradens Shampoo - Szampon do włosów zniszczonych, cienkich lub przetłuszczających się, przeznaczony do pielęgnacji domowej. Brak zawartości soli w produkcie obniża zasadowe pH, co w konsekwencji zapobiega wypłukiwaniu się z keratyny i składników odżywczych.
2. Thermaliss - Odżywka bez spłukiwania w wygodnym atomizerze. Pozostawia włosy proste i błyszczące przez długi czas.

WIĘCEJ: RECENZJA



Profesjonalne produkty fryzjerskie firmy Tahe nie są sprzedawane klientom detalicznym.
Firma Silog Sp. z o.o. jest jednym z największych w Polsce importerem i dystrybutorem profesjonalnych narzędzi fryzjerskich, produktów kosmetycznych fryzjerskich oraz narzędzi do manicure i pedicure.

Zasady zgłoszenia:


1. Wyboru testerek dokonam spośród zgłoszeń zapisanych w komentarzach pod postem.
2. Warunkiem koniecznym jest wpisanie swojego adresu @ w formularzu zgłoszenia, zgadzając się na otrzymywanie newslettera firmy SILOG Sp. z o.o. Zgłoszenia: http://door2door.pl/sp/LPSILOG
3. Wybrana osoba zobowiązuje się do przedstawienia otrzymanego zestawu w terminie do 2 miesięcy od otrzymania przesyłki.


Formularz zgłoszenia:


1. Obserwuję/odwiedzam, jako: .........................
2. Wpisałam się na listę newslettera marki Silog Sp. z o.o. (http://door2door.pl/sp/LPSILOG) jako (podać własny @): ......................
3. Banerek, informacja na FB, inna forma promocji tego wpisu (podać link):...............................

Serdecznie zapraszam do udziału. Przy dużej ilości zgłoszeń, możliwe dodatkowe zestawy.

Zapraszam do zostania fanem firmy SILOG Sp. z o.o.: https://www.facebook.com/



Na zgłoszenia czekam do 30 września br.

poniedziałek, 16 września 2013

Maseczki DeBa BIO Vital - wyniki konkursu...

Witajcie
Z ogromną przyjemnością ogłaszam wyniki zabawy z atrakcyjnymi nagrodami. Ogłaszam zatem nagrodzonych

  Konkursu z firmą BIOAREA!

 

  Maseczki marki DeBa BIO Vital otrzymują:

1. Fabryczna
2. Paula
3. Diablica
4. Margaretka

Bardzo proszę o przesłanie danych adresowych na: pinkmause@onet.eu. Czekam do piątku (20 września br.). Gratuluję serdecznie!
Wszystkim ogromnie dziękuję za liczny udział w zabawie. Obiecuję, że to nie koniec atrakcji i mam szczerą nadzieję, że pokochacie kosmetyki marki DeBa BIO Vital, tak bardzo, jak ja sama.
.
Kosmetyki DeBa BIO Vital to produkty:
- bez parabenów
- bez silikonów
- bez barwników
- bez olei mineralnych
Firma BIOAREA oferuje kosmetyki naturalne produkowane przez wiodącą bułgarską firmę kosmetyczną RUBELLA BEAUTY AG z prawie 30 letnimi tradycjami w produkcji i handlu kosmetykami. Oferuje kosmetyki naturalne po przystępnych cenach, w nowoczesnych opakowaniach, zawierające naturalne składniki z BIO certyfikatami.
Nadchodzące miesiące to nowe projekty i nowe naturalne produkty w ofercie.

Zapraszam do udziału w innych zabawach i śledzenia nowych konkursowych atrakcji!
Pozdrawiam ciepło,
Marta

piątek, 13 września 2013

Eubiona Sensitive - mydło dla wrażliwców...




Witajcie

Wszyscy używamy mydła. Jest to zazwyczaj forma płynna, chociaż coraz częściej sięgamy też po te robione ręczne, śliczne mydełka, które cieszą nie tylko nasze oczy, ale i stanowią ładną dekorację łazienki. Czasami uda nam się poznać mydło w postaci pasty, ale to już są specjalne i sporadyczne wypadki.

Czy zastanawiacie się jakiego mydła używacie codziennie? Wydaje mi się, że kierujemy się zazwyczaj zapachem i opakowaniem, a jakość – nie zawsze nas naprawdę interesuje. Oczywiście mając dzieci czasem pamiętamy, aby było to mydło antybakteryjne. I czasami może się zdarzyć, że takie mydełko, piękne pachnące i jeszcze w modnym opakowaniu nas uczuli.

Oczywiście osoby, które nigdy nie miały problemu z kosmetyczną alergią, uśmiechają się teraz pod nosem, twierdząc, że ich taki problem nie dotyczy. I tylko im zazdrościć. Ale naprawdę, sama przez długi czas nie wiedziałam, że kosmetyki mogą uczulać, aż taki problem dotknął moją mamę, a jak się okazało po latach, także i mnie samą. 



Po takim dość długim, ale tematycznym wstępie chciałam Wam przedstawić mydło w płynie marki Eubiona. Jest to marka ekologiczna, o której już nieraz miałam okazję pisać, a pełną ofertę możecie prześledzić na stronie sklepu Pasaż Kosmetyczny (CLIK). Opisywany kosmetyk należy do linii Sensitive i zawiera wyciąg z owsa.

Mydło zamknięte jest w ładnej, praktycznej i przyjemnej dla oka buteleczce z pompką. Buteleczka jest przezroczysta, widzimy więc ilość produktu i kolor mydła, który jest lekko żółty (zdjęcia ładnie oddają jego naturę). Pompka jest solidna, dobrze podaje kosmetyk, stąd używanie jest przyjemne i wygodne. Oczywiście higiena tego typu opakowań jest oczywista, czego na pewno specjalnie podkreślać nie trzeba.

Mydło ładnie się pieni, dając pianę kremową i delikatną, dobrze myjącą. Konsystencja mydła jest bardzo gęsta, skoncentrowana, mamy wrażenie używania gęstego żelu. Dzięki tej właściwości wystarcza odrobina kosmetyku do jednego mycia (jedno naciśnięcie pompki) tym samym wydajność tego kosmetyku jest ogromna. 



W mojej ocenie mydło nie ma zapachu, co odrobinkę mnie rozczarowało. Z drugiej jednak strony kosmetyki dla osób wrażliwych i alergicznych bardzo częstą są właśnie bezwonne. Myje dokładnie i dobrze, nawet ciężkie zabrudzenia, tym samym moja ocena jest bardzo pozytywna. Ręce po myciu są gładkie i jakby lekko nawilżone, nie odczuwam potrzeby natychmiastowego sięgania po krem (co czynię nałogowo).

Nawet w momencie, kiedy moje ręce są podrażnione (często niestety) lub wysuszone mydło nie powoduje pieczenia, czy nieprzyjemnego swędzenia, a wręcz delikatnie uspokaja skórę. To sprawia, że mydełko Eubiona bardzo polubiłam i mogę polecić każdemu, kto ma podobne problemy skórne. Na pewno będzie idealne dla skóry alergicznej oraz dla dzieci.

Dzięki właściwościom nawilżającym jest też idealne dla skóry bardzo suchej. Znika uczucie ściągnięcia, nieprzyjemna szorstkość, poprawia się elastyczność i gładkość. Takie działanie mają kremy, a tutaj podobne osiągamy po stosowaniu samego mydła. Nie sposób nie docenić, zwłaszcza jeśli nasza skóra jest naprawdę wyjątkowo przesuszona.



Używam tego mydła już kilka tygodni i zauważam, że jego stosowanie przekłada się pozytywnie na stan mojej skóry. Dlatego bardzo je lubię, chociaż nie uwielbiam. Brakuje mi jednak odrobiny zapachu. Ale cóż zdrowa skóra wymaga czasami (a nawet bardzo często) kosmetycznych kompromisów. Zawsze mogę dodatkowo użyć pachnącego kremu J

Polecam, świadoma faktu, że znaleźć kosmetyk myjący do skóry wrażliwej i suchej wcale nie jest łatwo. Tutaj osiągamy bardzo zadowalające efekty, a przecież mycie rąk to czynność tak powszechna, że zwykle zapominamy o tym, że warto zadbać także o jakość stosowanego mydła.  

To kosmetyk łagodny i wydajny, zarówno myjący jak i kojący o dość silnych właściwościach nawilżających. Jeśli szukacie podobnych produktów, mydełko w płynie Eubiona na pewno przypadnie Wam do gustu. A osoby zainteresowane kosmetykami naturalnymi na pewno zwrócą uwagę na fantastyczny skład mydła, w którym nie ma miejsca na drażniące i uczulające chemiczne 'paskudztwa'.



Od producenta:


SENSITIVE NAWILŻAJĄCE MYDŁO Z OWSEM
dla wrażliwej skóry

Szczególnie delikatne mydło do dłoni. Bio owies koi skórę, łagodzi świąd i usuwa zaczerwienienia skóry, przywracając jej naturalne nawilżenie.

Szczególnie łagodne oczyszczanie i pielęgnacja dla dłoni.  Bio owies koi skórę, łagodzi świąd i usuwa zaczerwienienia skóry, przywracając jej naturalne nawilżenie. Dlatego mydło w płynie polecane jest zwłaszcza dla bardzo suchej, podrażnionej i alergicznej skóry. Idealny do częstego stosowania.



ZALETY:
- 100% składników pochodzi z surowców naturalnych.
- 10,2 % składników pochodzi z kontrolowanych upraw biologicznych.
- 100 % składników roślinnych pochodzi z kontrolowanych upraw biologicznych.
- Nie zawiera składników pochodzących z martwych zwierząt, syntetycznych środków barwiących, konserwujących oraz zapachowych.
- Produkt nie był testowany na zwierzętach.
- Kosmetyk wegański.
- Certyfikat: ECOCERT

INCI: water hydroalcoholic of oat bran*, oat bran extract*, glycerin, coco-glyucoside, surfactant and detergent made from coconut oil, sodium coco-sulfate, disodium coco-glucoside citrate, sea salt, natural humectant (sodium PCA), betaine, alcohol, milk acid
* ingredients from organic farming




Dla wymagających klientów Eubiona oferuje sześć linii produktów, które łączą codzienną pielęgnację przy pomocy niepodrobionych substancji czynnych wziętych z natury z pieszczotami dla duszy.
Linie pielęgnacyjne FACE, BODY, ACTIVE, SENSITIVE, HAIR i SUN stawiają na składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych i ich innowacyjne kombinacje.
Dla zachowania szczególnej jakości biologicznych kosmetyków Eubiona stosowane są wyłącznie wysokowartościowe substancje naturalne: cenne oleje naturalne, wartościowe ekstrakty z ziół i szlachetne wyciągi z kwiatów. W procesach przerobowych marka zwraca uwagę na ekologię. Stosuje wyłącznie środki powierzchniowo czynne na bazie surowca odnawialnego – cukru, są one całkowicie biodegradowalne.



czwartek, 12 września 2013

Natura i różowe piórko - Saluterra...




Witajcie

Dzisiaj chciałam Wam przedstawić markę kosmetyków naturalnych, która szczyci się prestiżowymi nagrodami, a ponadto zachwyca jakością i fantastycznymi zapachami produkowanych kosmetyków. Oferuje gamę produktów pielęgnacyjnych do twarzy i ciała, dbając o różne rodzaje cery i ich specyficzne potrzeby. Mowa o marce Saluterra, której ofertę możecie poznać na stronie: http://saluterra.pl/.

Pierwszym z kosmetyków marki Saluterra, który chciałam Wam przedstawić jest peeling enzymatyczny z formułą peelmoist®. Ogromnie ucieszyła mnie możliwość poznania tego kosmetyku, bowiem pielęgnacja twarzy typowymi peelingami nie jest u mnie możliwa. Jako posiadaczka cery suchej i do tego wrażliwej, nie mówiąc już o problemach naczynkowych, mam ograniczone możliwości doboru i wyboru, nie mówiąc już o oczekiwanych efektach.

Ogólnie dobierając kosmetyki do twarzy coraz bardziej zwracam uwagę na ich delikatność i jakość, wierząc, że staranna dbałość o to, czym pielęgnuję swoją twarz, ma znaczenie duże, jeśli nie ogromne. Przekonuję się także, że jakość idzie w parze z efektywnością, a jako kobieta dojrzała, potrafię i chcę doceniać zalety kosmetyków prestiżowych i luksusowych.



Peeling enzymatyczny Saluterra na pewno do tego grona należy. Jest to kosmetyk oparty o takie składniki jak: innowacyjny kompleks substancji czynnych peelmoist® z papainą, allantoinę, wodę z oczaru, wyciąg z listownicy i olejek migdałowy. Nie zawiera parabenów, barwników, alergenów, nie jest sztucznie perfumowany. Jako kosmetyk naturalny, co doceniam, jest wyjątkowo delikatny i łagodny, a jednocześnie silnie skoncentrowany.

Peeling zamknięty jest w tubce z tworzywa stojącej stabilnie na korku o pojemności 75 ml. Kolorystyka tubki to pastelowe odcienie żółci przemieszanej z delikatnym różem i z elementami zieleni. Estetyka przyjemna dla oka, a figlarne piórko – zapowiedź delikatności. Tubka jest solidna, estetyczna i praktyczna. Nie odkształca się, dobrze zamyka, stąd użytkowanie jest bardzo przyjemne.



Sam kosmetyk ma formę białego, dość gęstego kremu, co ułatwia jego aplikację, a następnie wykonanie masażu twarzy. Forma użytkowa bardzo praktyczna, nic złego nas nie spotyka (czyli nie wylewa się, nie klei, nie spływa). Kosmetyk ma lekki zapach, który określiłabym jako kremowy, nic bardziej adekwatnego do głowy mi nie przychodzi, a jak doskonale wiecie zwracam na ten aspekt szczególną uwagę (bo lubię).

Aplikacja nie sprawia więc problemów, a kosmetyk nałożony na twarz od razu zachwyca łagodnością. Mogłoby się wydawać, że tak naprawdę nakładamy na twarz krem, który koi i delikatnie ujędrnia. Jednak po kilku minutach zaczynamy odczuwać jego działanie, jest to bardzo przyjemne uczucie delikatnego naprężenia skóry. Nie czujemy jednak jakiegoś ściągania, nie ma mowy o pieczeniu czy chociażby lekkim podrażnieniu. Pod tym względem oceniam peeling jako doskonały.



Po 15-20 minutach (tyle zaleca producent) resztki peelingu należy zebrać płatkiem, chociaż zauważyłam, że tych resztek praktycznie nie ma. U mnie peeling wchłania się tak doskonale, że praktycznie nie pozostają po nim ślady. A twarz – od razu widać różnicę. Znikają suche skórki (moja zmora), skóra staje się bardzo gładka, miła w dotyku, elastycznie-satynowa i lekko naprężona.

Dodatkowo peeling wpływa znakomicie na poprawę kolorytu skóry, która nabiera blasku i jasności, a dzięki temu wygląda po prostu młodziej. A taki efekt potrafię doceniać, co sprawia jednocześnie, że kosmetyk uwielbiam. Stosuję go dwa razy w tygodniu i efekt doskonale się utrzymuje, a ja dzień po dniu widzę jego dobroczynne działanie. 



Taki sukces w pielęgnacji i cudowne efekty, które pozwalają mi wyglądać młodziej i piękniej powinnam zachować w sekrecie, udając, że tak dobrze wyglądam i już. Jednak uwielbiam doceniać kosmetyki dobre i doskonałe, a peeling enzymatyczny Saluterra na pewno do takich należy. Z wielką satysfakcją rekomenduję Wam więc markę  i poznany peeling.

Moim skromnym zdaniem, to kosmetyk idealny dla cery wrażliwej i problematycznej, a ta wymaga działań specjalnych. Cudownie sprawdza się w przypadku skóry odwodnionej i dojrzałej, która wcale nie musi wyglądać na szarą i zmęczoną. Wystarczy sięgnąć po naprawdę profesjonalnie działający kosmetyk, a różnicę od razu można zobaczyć. A to jest najbardziej fantastyczny z efektów.



Od producenta:    


Peeling i regeneracja cery w jednym!
Działanie:  oczyszcza i regeneruje naskórek, poprawia ukrwienie i wzmacnia tkankę, nawilża i sprawia że skóra staje się miękka.  
Peeling na bazie enzymów zawiera innowacyjny kompleks substancji czynnych peelmoist® z papainą. Enzym ten wspomaga usuwanie obumarłego naskórka i przyśpiesza  odnowę i regenerację skóry. Dodatkowo peelmoist® zawiera naturalne substancje nawilżające w postaci aminokwasów i jonów, takich jak: magnez, potas, sód i wapń.
Wspomagany jest on przez wodę z oczaru, która wzmacnia tkankę i poprawia ukrwienie skóry i delikatny olejek migdałowy, który wygładza skórę.
Peeling zawiera także alantoinę, która pobudza produkcję komórek i koi skórę; witaminę E działającą  przeciwutleniająco, oraz wyciąg z bogatej w witaminy listownicy, rodzaju alg, który nawilża i pobudza odnowę komórek i metabolizm.



Efekt: cera jest oczyszczona, uspokojona i zregenerowana i znakomicie przygotowana do dalszych zabiegów.

Składniki czynne: peelmoist®, papaina, oczar wirginijski, olejek migdałowy, alantoina, witamina E, algi listownicy. 
Zalety: 0% parabenów, alergenów i barwników. Produkt naturalny.

Saluterra to ekologiczne kosmetyki o niezwykle bogatym składzie i wyjątkowej, potwierdzonej skuteczności działania. Wszystkie produkty Saluterra tworzone są wyłącznie z naturalnych, ekologicznych i zdrowych dla skóry składników aktywnych, zawierają unikalne ekstrakty z ziół i roślin leczniczych. W produktach Saluterra stężenie substancji aktywnych (dochodzące nawet do 50%) jest nieporównywalnie wyższe niż w ogólnodostępnych na rynku kosmetykach.

Produkty Saluterra podczas VII Forum Kosmetyki Naturalnej SPA i Wellness ESTETYKA – NATURA 2012 roku w Warszawie, zdobyły główne nagrody w konkursie na najlepszy profesjonalny kosmetyk naturalny – Złota Pieczęć Natury.
Pojemność: 75 ml/ Cena: 56,00 zł


Znacie już markę Saluterra?
Używacie tego typu kosmetyków?
Zapraszam do rozmowy...
 

wtorek, 10 września 2013

Sól i żurawina - przepis doskonały GO Cranberry




Witajcie

Dzisiaj zaczynam opowieść o serii kosmetyków nowych, jeszcze może mało znanych, ale przypuszczam, że już niedługo podbiją Wasze serca. Moje już zdobyły, co stwierdzam z dumą i rozkoszą. Mowa o marce rodzimych kosmetyków GO Cranberry firmy Nova.

Są to kosmetyki naturalne, oparte o naturalne ekstrakty i olej z żurawiny. Jeśli spojrzycie na skład – sam zachwyt. Krótki, jasny, perfekcyjny. W ofercie znajdziemy 5 kosmetyków, ale firma zapowiada wprowadzenie kolejnych nowości. Pośród kremów do twarzy, o których opowiem nieco później, znajdziemy perełkę, której poświęcam dzisiejszy wpis. 



Mowa będzie o solnym peelingu do ciała Go Cranberry z Masłem Shea oraz Solą z Bochni. Brzmi ciekawie? A powiem Wam, że wygląda jeszcze ciekawiej. Od razu bowiem, muszę dodać, że kosmetyki marki mają prześliczne opakowania, na które po prostu nie sposób nie zwrócić uwagi. Kuszące, estetyczne, prześliczne pudełeczka, aż zapraszają do poznania. A sklep internetowy Go Cranberry (CLIK) przygotowuje jeszcze prześliczne paczuszki.

Pudełeczko peelingu przypomina sześcian, a połączenie czerwieni z bielą, charakterystyczne dla marki, to figlarna estetyka, soczysta i jednocześnie elegancka. Z pudełeczka wyjmujemy słoiczek, który jest plastikowy (tak nie szklany) zakręcany srebrną, szczelną nakrętką. Ponieważ mamy do czynienia z marką rodzimą opisy są w języku polskim, dokładne, precyzyjne i wyraźne. 



Po odkręceniu nakrętki naszym oczom ukazuje się sam kosmetyk. Jest to solna masa w kolorze kremowym (beżowym) z zauważalną warstwą olejku. Uwielbiam takie peelingi i już za taką konsystencję jestem zdecydowanie na tak. Zapach jest dość charakterystyczny i jeśli ktoś oczekuje jakiegoś perfumowanego, chemicznego aromatu, to na pewno będzie w błędzie.

Peeling pachnie dla mnie naturalnie i jest to zapach dość charakterystyczny, którego nie potrafię określić. Lekko ciepła woń olejkowa, która nieodzownie kojarzy mi się ze SPA. Takie mam skojarzenie i nie potrafię być bardziej precyzyjna. Konsystencja zdecydowanie skoncentrowana, jednak przyjemna do aplikacji i stosowania. 



Peelingi solne z domieszką olejku to taka charakterystyczna masa, której z inną pomylić nie można. Dzięki temu otrzymujemy nie tylko zabieg złuszczająco-wygładzający, ale także nawilżająco-ochronny i odżywczy. Dlatego tego typu peelingi bardzo cenię, jako posiadaczka skóry suchej i wrażliwej.

Jest to kosmetyk stosunkowo delikatny, jednak przy mocniejszym nacisku tarcie jest zdecydowanie zauważalne. Ale nie ma mowy o tzw. „mocnym zdzieraku”, za co tylko dziękować (nie mogłabym swojej skórze takiej kuracji zaaplikować i na pewno byłoby mi ogromnie żal). Dzięki tym cechom skóra zostaje pobudzona, a jednocześnie nie ma mowy o podrażnieniu czy zaczerwienieniu. Posiadaczki skóry wrażliwej na pewno docenią te zalety.



Kosmetyk łatwo wydobywa się ze słoiczka, przyjemnie aplikuje na skórę. Masaż jest przyjemny, a sól dobrze rozpuszcza się w wodzie, stąd nie pozostaje nam na wannie czy brodziku ów dziwny czasami i nieestetyczny osad. Skóra staje się pobudzona i wygładzona, a jednocześnie pozostaje na niej nietłusty i nielepiący film ochronny. Uwielbiam takie olejkowe rewolucje, dlatego kosmetyk pod tym względem oceniam naprawdę wysoko.

Skóra po kąpieli jest nawilżona i odżywiona, gładka i miła w dotyku dlatego nie musimy dodatkowo stosować kosmetyków pielęgnacyjnych. Efekt jest dodatkowo długotrwały i nawet po wieczornej kąpieli, rankiem czujemy działanie kosmetyku i widzimy zadowalający stan skóry. U mnie priorytet – idealne nawilżenie.

   
Podsumowując – peeling GO Cranberry to kosmetyk, który zachwyca. Po pierwsze fantastycznym składem, po drugie efektami, które są zauważalne i natychmiastowe, a po trzecie wszystkimi cechami użytkowymi. Nie byłabym sobą, gdybym nie zachwycała się opakowaniem, ale warto też dodać, że jest to kosmetyk bardzo wydajny, a to także cenię. I po kolejne, kosmetyk ma bardzo korzystną cenę, co wiem – wiele z Was zauważy.

Pozostało mi jedynie polecić markę GO Cranberry Waszej uwadze. Peeling to tylko jeden z kosmetyków oferty, a jak widzicie, już kusi i intryguje. Moim zdaniem naprawdę warto sięgnąć po tę markę, tak z ciekawości, jak i zasłużonej bardzo dobrej oceny. A ja lubię chwalić wspaniałe odkrycia!  A ten kosmetyk na pewno do tej grupy się zalicza…



Od producenta:


Solny Peeling Do Ciała z Masłem Shea i Solą z Bochni GoCranberry
Solny Peeling Do Ciała z Masłem Shea i Solą z Bochni GoCranberry przeznaczony jest do pielęgnacji każdego typu skóry. Wspomaga mikrokrążenie, doskonale wygładza oraz oczyszcza dostarczając skórze cennych mikroelementów. Skutecznie zmiękcza skórę pozostawiając ją gładką i jedwabistą. Doskonale przygotowuje skórę do dalszej pielęgnacji, zwiększając wnikanie substancji aktywnych zawartych w kosmetykach.

Zawiera:
1. Masło Shea (Karite) – zawiera nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe oraz jest bogatym źródłem witamin (A, F, E). Wykazuje ogromne działanie pielęgnacyjne, natłuszcza i nawilża. Dzięki niemu skóra jest gładka i miękka. Substancje zawarte w maśle karite przyspieszą redukcję podrażnień i są pomocne przy likwidowaniu poparzeń słonecznych. Jest naturalnym filtrem UV. Masło karite tworzy delikatny film na skórze i chroni przed słońcem, mrozem, wiatrem. Chroni przed wysuszeniem, starzeniem i wspomaga utrzymanie wody w komórkach skóry. Działa łagodząco i odżywczo.

2. Olej winogronowy – lekki olej bardzo dobrze tolerowany przez skórę. Dostarcza jej cennych witamin (E, C, D) oraz kwasów (m.in. linolowego). Jest silnym antyoksydantem. Oferuje bardzo dobre właściwości zmiękczające, ochronne, regeneracyjne i przeciwstarzeniowe. Działa wygładzająco na skórę i nadaje jej sprężystości.

3. Witaminę E – zwana "witaminą młodości". Neutralizuje wolne rodniki, odpowiedzialne za procesy starzenia się skóry, opóźniając powstawanie zmarszczek. Chroni przed zniszczeniem lipidy naskórka oraz włókna kolagenowe i elastynowe skóry, zapewniając ochronę przed szkodliwym wpływem środowiska. Ma również działanie zmiękczające i wygładzające.



4. Olej żurawinowy – zawiera kwasy omega-3, omega-6 i omega-9 w idealnej proporcji, niespotykanej nigdzie indziej. Olej z nasion żurawin jest źródłem kompletnej witaminy E, zawiera komplet tokoferoli i tokotrienole – nazywane super witaminą E, które mogą być nawet czterokrotnie silniejsze od witaminy E. Łatwo przenika przez skórę i jest bardzo nawilżający. Olej żurawinowy może pomóc w łagodzeniu swędzenia, łuszczenia i stanach podrażnienia.

5. Sól z Bochni – sól stworzona w oparciu o mioceńskie złoża solankowe z okolic Bochni produkowana jest według tradycyjnych metod pozwalających na zachowanie pierwotnych proporcji składników terapeutycznie czynnych. O jej specyficznych właściwościach decyduje bogactwo składników mineralnych takich jak jony wapnia, magnezu, jodu i bromu. Posiada właściwości odświeżające i regenerujące, oczyszcza i ujędrnia skórę. Wpływa korzystnie na witalność organizmu. Uwalniane podczas peelingu składniki dostarczają skórze cennych minerałów.

ZALETY:
- Hypoalergiczny;
- Nie zawiera konserwantów;
- Przebadany dermatologicznie;
- Kompozycja zapachowa nie zawiera alergenów;
- Produkt nie testowany na zwierzętach;

W TESTACH KONSUMENCKICH*:
- 72% badanych uznało, iż skóra pokryta jest cienką warstwą filmu, który zapewnia nawilżenie.
- 80% ankietowanych podkreślało, iż skóra jest delikatnie natłuszczona.
- 76% uznało, iż po użyciu peelingu skóra jest doskonale przygotowana do następnych zabiegów.
- 92% ankietowanych uznało, iż peeling jest wydajny.
- 84% uznało, iż peeling nie podrażnia delikatnych okolic takich jak dekolt, szyja.
 - 80% badanych doceniło właściwości użytkowe peelingu.
 Peeling spełnił oczekiwania 80 % ankietowanych.



INCI: Sodium Chloride, Vitis Vinifera Seed Oil, Butyrospermum Parkii, Tocopheryl Acetate, Vaccinium Macrocarpon Seed Oil, Parfum
Pojemność: 200 ml/Cena: 24,60 zł

Laboratorium NOVA powstało w 2011 roku. Kosmetyki są odpowiedzią na coraz większe wymagania osób stosujących kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała. Surowce używane do produkcji kosmetyków są wysokiej jakości. Większość produktów dostępnych jest w wygodnych i higienicznych opakowaniach typu airless, które zapobiegają zanieczyszczeniu kosmetyków w trakcie użytkowania.





Znacie już markę GO Cranberry?
Jak się Wam podobają takie naturalne kosmetyki?
Zapraszam do rozmowy...