piątek, 29 marca 2013

Mój syn ma na imię... - rozwiązanie mini-konkursu

Witajcie

Dzisiaj mój syn ma urodziny. Dlatego rozwiązanie mini-konkursu z BEMAbioBODY pojawia się dzisiaj. Jak wiecie wołamy na niego Mimi, bowiem sam tak się nazwał, kiedy jeszcze wypowiedzenie pełnego imienia było zbyt trudne. I tak zostało do dzisiaj...

Niestety nikt nie odgadł prawdziwego imienia, jednak mieliśmy wspaniałą zabawę. Niektóre propozycje rozbawiły nas do łez. Ale przecież nie ma imion brzydkich...

Nie pozostało nam nic innego, jak wybrać osobę, którą chcemy obdarować mini zestawem BEMAbioBODY. I tak syn najbardziej zaśmiewał się z imienia Jaś, dlatego nagroda powędruje do... ROSSNETT.

Serdecznie gratuluję. Podeślij proszę swoje dane adresowe na mojego @. Nagrodę wyślę po świętach - mam nadzieję, że będziesz zadowolona ;)

A jak ma na imię mój syn? Pytanie pozostaje otwarte, do następnego mini-konkursu, który już niebawem... Nagrody już czekają. Zapraszam serdecznie... 


Przypominam też o trwającym KONKURSIE z marką LAGENKO. Do wygrania atrakcyjny zestaw kosmetyków kolagenowych. Szczegóły znajdziecie: TUTAJ


I kończąc ten ostatni marcowy wpis, życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIAT...




czwartek, 28 marca 2013

Blistex Intensive - ratunek dla ust...




Witajcie

Zima trzyma nas w swoich lodowatych szponach, mróz i śnieg w mocnych objęciach i marzenia o wiośnie, ciągle pozostają jeszcze w sferze pragnień. Jak bardzo zima wpływa na nasze zdrowie i wygląd na pewno wszyscy wiecie, a doskonale ma o tym pojęcie i nasza skóra i usta.

Sama mam wieczny problem z pierzchnięciem warg, ich bolesnym pękaniem i oczywiście niechcianą opryszczką, która dość często daje o sobie znać. Mam też słabość do pomadek ochronnych i balsamów, które zawsze goszczą w mojej torebce i podręcznej kosmetyczce. To moja ochrona i pielęgnacja – działająca z różną skutecznością.



Dzisiaj chciałam Wam przedstawić balsam, który śmiało mogę nazwać odkryciem i który od kilku dni stał się moim ulubieńcem. Mowa o balsamie marki Blistex® pod nazwą Blistex® INTENSIVE.

Balsam Blistex® INTENSIVE to kosmetyk zarówno pielęgnacyjny, jak i leczniczy, co ma dla mnie znaczenie ogromne. Jest to balsam stworzony z myślą o problemach z pękaniem i wysychaniem ust, jak również łagodzenia tych podrażnień. Ma działanie nawilżające, regeneracyjne i ochronne oraz przeciwbólowe. 



Balsam zamknięty jest w niewielkiej białej tubce o pojemności 6 ml. Kupujemy go w opakowaniu, które zapewnia sterylność, a jednocześnie jest źródłem informacji o produkcie. Producent bowiem na kartoniku podaje wyraźnie cel i przeznaczenie kosmetyku. Jest również pełen skład i wcale nie musimy brać lupy aby go rozszyfrować (strasznie mnie drażnią takie dość często spotykane nieczytelne opisy) Dodatkowo ma bardzo ładną szatę graficzną, która przyciąga wzrok.



Tubka zamykana jest zakręcanym korkiem, a aplikator jest specjalnie wyprofilowany co zdecydowanie ułatwia aplikację balsamu. Sam balsam ma biały kolor i bardzo łatwo wydobywa się z elastycznej tubki, poprzez dość duży otworek. Konsystencja balsamu jest zwarta, ale bardzo lekka i delikatna, dlatego aplikacja jest bardzo przyjemna. Nie musimy pocierać, wcierać czy wielokrotnie powtarzać czynność – balsam ładnie przylega do ust zaraz po ich dotknięciu. Tym samym jest niezwykle wydajny, co także jest dużą zaletą.



Pierwsze wrażenie po aplikacji to chłód i zapach mentolowy. Dla spierzchniętych i bolących ust to prawdziwa ulga, tym bardziej, że absolutnie nie odczuwamy pieczenia czy podrażnienia – a właśnie cudowne i szybkie ukojenie. Po około 10 minutach zapach mentolu przestaje być wyczuwalny, a na ustach pozostaje doskonała warstwa nawilżająco-ochronna.

Balsam jest delikatny i nie jest tłustą powłoką, jaką zazwyczaj pozostawiają pomadki ochronne. To raczej krem, który czujemy na ustach, ale nic nam się nie klei (czego bardzo nie lubię). Powłoka jest delikatna, nie ma smaku – więc zupełnie nie przeszkadza, jeśli ktoś tak jak ja, ma manię oblizywania ust. Co także ważne, nawet przy oblizywaniu balsam pozostaje na ustach przez kilka godzin, a my nawet po „wyschnięciu” nadal czujemy nawilżenie ust. Nie ma więc tego bardzo dziwnego efektu, który czasami się pojawia przy pomadkach ochronnych, że usta swędzą czy wręcz wysychają.
 


Po stosowaniu przez dosłownie kilka dni zauważyłam ogromną poprawę stanu swoich ust, które były w niemal opłakanym stanie. Ranki i pęknięcia się ładnie wygoiły, przestały mnie męczyć suche skórki, które notorycznie skubię (wiem, wiem – nie wolno), usta stały się nawilżone i widocznie zdrowsze. Przestało mi dokuczać uczucie spierzchnięcia, szorstkości czy nierówności. Usta stały się gładkie i jędrne - a takie zawsze są piękne. ;)

Uważam, że balsam Blistex® INTENSIVE to doskonały kosmetyk dla problemów z ustami, który w sposób niemal natychmiastowy przynosi ulgę i pozwala na regenerację nawet bardzo popękanych ust. Moim zdaniem naprawdę warto mieć taki kosmetyk w podręcznej kosmetyczce i używać, tak w celu leczniczym, jak i profilaktycznym. Dla mnie to fantastyczny balsam, który na stałe zagości w mojej torebce.
Polecam – dla mnie jest wspaniałym odkryciem.



Od producenta:


Blistex to międzynarodowa marka doskonałych, cenionych na całym świecie balsamów do ust. To także nazwa firmy, założonej w 1947 roku w Stanach Zjednoczonych, której głównym celem od początku istnienia jest oferowanie konsumentom wysokiej jakości innowacyjnych produktów do pielęgnacji ust, o potwierdzonym naukowo działaniu.

Firma Blistex stosuje naukowe podejście do pielęgnacji ust. Dlatego od lat wykorzystuje unikalną wiedzę i doświadczenie, aby dostarczać konsumentom wysokiej jakości, technologicznie zaawansowane produkty, których skuteczność jest potwierdzana badaniami naukowymi. Dziś Blistex oferuje produkty do pielęgnacji ust, które spełniają różne potrzeby użytkowników na całym świecie.



Blistex® INTENSIVE
Wiodącym wariantem w gamie balsamów jest  Blistex® INTENSIVE – unikalny produkt, który zapewnia natychmiastową pomoc nawet najbardziej spierzchniętym  i popękanym ustom. Jest on także  polecany dla osób, które cierpią na opryszczkę wargową.

ZALETY:
- szybko uśmierza ból ust, także spowodowany opryszczką jego wyjątkowa lekka konsystencja ułatwia aplikację, nie powodując dodatkowego podrażnienia popękanych i bolących ust;
- przyspiesza gojenie oraz intensywnie nawilża  i regeneruje skórę ust, sprawiając, że szybko odzyskują one swój zdrowy wygląd;
- zawiera filtr SPF 10, który chroni przed szkodliwym działaniem promieni UVB, dlatego jest również polecany  dla osób narażonych na silne działanie słońca (na przykład w zimie na nartach czy w lecie na plaży).



Czy wiesz, że?...
- Blistex® Intensive jest najlepiej sprzedającym się balsamem do ust na świecie.

- W listopadowym wydaniu magazynu Vogue z 1967 roku megagwiazda kina i ówczesny symbol seksu – Brigitte Bardot, stwierdziła, że to właśnie balsam Blistex sprawia, że jej usta są zawsze piękne i gotowe na bliskie ujęcie kamery.

- Usta Angeliny Jolie są jej znakiem firmowym, uznawanym przez mężczyzn za dziewiąty cud świata. Jak podaje Chicago Times, aktorka otwarcie deklaruje, że do ich pielęgnacji używa balsamu Blistex®. „Nigdzie się bez niego nie ruszam” – stwierdziła właścicielka najpiękniejszych ust Hollywood.

- Wnętrze pojazdów kosmicznych to przestrzeń bardzo sucha i nieprzyjazna dla ludzkiej skóry. Dlatego od 1981 amerykańscy astronauci na czas wyprawy otrzymują od Agencji NASA dwie tubki balsamu Blistex® INTENSIVE – niezastąpionego nie tylko na ziemi... ;)



Kosmetyk Blistex® INTENSIVE dzięki zawartości m.in. allantoiny, gliceryny, oliwy z oliwek, wosku pszczelego i masła Shea (Karite) intensywnie nawilża i regeneruje skórę ust, sprawiając, że szybko odzyskują swój zdrowy wygląd. Produkt ma lekką, przyjemną konsystencję, co ułatwia aplikację, nie powodując dodatkowych podrażnień. Filtr SPF 10 dodatkowo chroni przed intensywnym słońcem. Balsam szybko zdobył popularność na całym świecie, teraz jest dostępny również w Polsce.
Produkt dostępny w aptekach.
Cena: ok. 10,99 zł.

http://www.blistex.com.pl/


WIĘCEJ: http://www.blistex.com.pl/
Zachęcam do polubienia na FB: http://www.facebook.com/BlistexPolska

Jakie macie ulubione balsamy do ust?
A może znacie już markę Blistex?
Zapraszam do rozmowy....

środa, 27 marca 2013

Konkurs BEMAbioBODY - wyniki i niespodzianka...


Witajcie

Ogłaszam rozstrzygnięcie konkursu z BEMAbioBODY.

Do wygrania były 2 zestawy BEMAbioBODY do 4 tygodniowej kuracji.  


Wartość zestawu to 129 zł/brutto.
Fundatorem nagród i patronem konkursu jest firma Supernova.

Ilość zgłoszeń miło mnie zaskoczyła, teraz postaram się pamiętać o większej ilości nagród :) Sierotką był jak zawsze mój syn, którego pieszczotliwie nazywamy Mimi, a nagrody powędrują do:
  1. Glamourka89
  2. Aga G.
Serdecznie Wam gratuluję, czekam na adresy do wysyłki (pinkmause@onet.eu). Mam nadzieję, że nagroda spełni Wasze oczekiwania i przyniesie chociaż odrobinę radości :)
Wszystkim ogromnie dziękuję za udział w zabawie, mam nadzieję, że w innych konkursach także mnie nie zawiedziecie i liczba moich stałych obserwatorów nie spadnie drastycznie... 



Ale to nie koniec zabawy. Dla Wszystkich, którym nie udało się tym razem wygrać mam niespodziankę. 

 

Mini konkurs z BEMAbioBODY 


Kto odgadnie: Jak ma na imię mój syn? - ma szansę na wygranie mini zestawu BEMAbioBODY do jednorazowej aplikacji. Serdecznie zapraszam do komentowania pod wpisem :):) Szczegóły dotyczące nagrody (TUTAJ). Będą brane pod uwagę komentarze do dnia 28 marca (włącznie) :):)
Czy są chętni???

 
Przypominam również o drugim trwającym konkursie z kolagenowymi kosmetykami LAGENKO (SZCZEGÓŁY)

 

wtorek, 26 marca 2013

Naturalnie i ekskluzywnie - Fridge by yDe...





Witajcie

Marka mnie uwiodła i jestem w pełni świadoma, że używam w tej recenzji niemal samych superlatyw. Jednak tak właśnie chcę Wam przedstawić fridge by yDe, która zasługuje na nagromadzenie hiperbol w potędze nieskończoności…  

Teraz powinny być fanfary, ale mam nadzieję, że jesteście w stanie sobie to wyobrazić…
I oto zza kulis wyłania się gwiazda – krem do twarzy marki fridge by yDe (http://www.fridge.pl/) oznaczony numerem 1.1. przeznaczony do cery dojrzałej. Ale wcale nie taki zwykły krem, bowiem wszystko, co jest z nim związane jest niezwykłe (i wcale nie bawię się ciekawą grą słów). :)



Kosmetyki fridge by yDe to oferta luksusowa, ekskluzywna i doskonała pod względem jakości. To kosmetyki, które są wykonywane na zamówienie i mają jedynie 2,5 miesiąca gwarancji. Powinny być przechowywane w lodówce. I właśnie te cechy powinny Wam uświadomić, że są to produkty z najwyższej półki o unikalnym i wyjątkowym składzie...

Krem otrzymałam w pięknym opakowaniu, które stanowiła prześliczna torebeczka bąbelkowa z kwiatuszkiem wykonana w niezwykle oryginalny sposób. Cała paczka pachniała luksusem i perfumami, których nie umiem nazwać i określić – ale od razu się w nich zakochałam, zwłaszcza, że cały pokój został nimi idealnie wypełniony. W torebeczce znalazłam krem 1.1. oraz próbkę balsamu 2.3. melissa body zapakowane w folię z fikuśną różową kokardką.



Powiem Wam szczerze – wydawało mi się, że widziałam już tak wiele, że nie można mnie już zaskoczyć. Myliłam się jednak bardzo i przyznaję to z ukłonami w stronę marki. Tak piękniej i pachnącej paczki, nie dostałam jeszcze nigdy. Zostałam od razu zahipnotyzowana urokiem marki, dbałością o każdy szczegół, profesjonalizmem i umiejętnością zaspokojenia kobiecego odczuwania estetyki. Sama często kupuję oczami – tym razem marka potrafiła oczarować zarówno mój zmysł wzroku, jak również otulić mnie cudownym aromatem, który zapadł mi w pamięć i jednocześnie pozwolił na zostanie uwiedzioną.



Krem zamknięty jest w szklanym słoiczku (pojemność 50 ml) ze złotą nakrętką wokół której owinięta jest złota nitka, na której zawieszono kryształek Swarovskiego w kształcie łzy. Nie oddają tego zdjęcia (chociaż ogromnie się starałam) – wrażenie jest niesamowite. Wszystko razem wygląda bajecznie, cieszy wzrok, zaspokaja kobiecą próżność (a ja jestem bardzo łakomą sroczką :)), pozwala się cieszyć luksusowym pięknem. :)

Sam krem ma kolor biały, dość gęstą, kremową konsystencję, która umożliwia bardzo łatwą aplikację kosmetyku. Zapach jest dość trudny do opisania – jest tu bowiem nuta różano-ziołowa, dla mnie przypominająca odrobinkę kosmetyki apteczne, jednak delikatna i bardzo szybko zanikająca. Niestety inaczej nie umiem opisać, ale naprawdę absolutnie nie przeszkadza, a nawet można przyjąć, że spełnia zadanie aromaterapii.



Krem aplikuje się wygodnie za pomocą szpatułek dołączonych do kremu (tak, nawet taki wydawałoby się drobiazg został tutaj wzięty pod uwagę – cudowności) i bardzo ładnie rozsmarowuje. Moja skóra chłonie go niemal natychmiast i pozostaje niesamowite uczucie – bowiem skóra staje się natychmiast wygładzona i jędrna, a co ciekawe – zmatowiona. Ale nie ściągnięta, wysuszona czy pokryta filmem. Tylko naturalnie jedwabista. Bezapelacyjne jest to efekt doskonały, zwłaszcza w użyciu dziennym. 



Tym samym krem jest idealną bazą pod makijaż, która pozwala na perfekcyjne nałożenie podkładu (dzięki wygładzeniu i zmatowieniu), a także warstwą pielęgnacyjną, która nadaje skórze jędrności i elastyczności. Odrobinkę obawiałam się, że przy mojej bardzo suchej cerze zaistnieje potrzeba dodatkowego nawilżenia, jednak nic bardziej mylnego. Krem nie tylko ładnie wygładza i odżywia, ale także doskonale nawilża. Ma więc wszelkie zalety, które cenię.



Używam kremu od miesiąca i powiem Wam, jestem nim zachwycona w stopniu najwyższym. Nie spodziewałam się tak doskonałych efektów, a na pewno patrzyłam na obietnice producenta z lekkim przymrużeniem oka. I tym razem marka mnie zaskoczyła, w ten cudowny pozytywny sposób – bowiem idealnie odpowiada na moje potrzeby i wymagania. Krem jest doskonałością, którą pokochałam bezwarunkowo.  



Jest tylko jedna wada tego wspaniałego kosmetyku… Otóż jest on zupełnie niefotogeniczny i mimo usilnych prób pokazania Wam tego ulotnego czaru i wdzięku – nie do końca efekt udało mi się osiągnąć. Mam jednak nadzieję, że jesteście w stanie sobie wyobrazić jak prezentuje się ten słoiczek ze swoimi kryształkowymi ozdobami…

Nie będę Was więcej kusić, ani przekonywać, że warto poznać ofertę sklepu fridge by yDe (http://www.fridge.pl/). Myślę, że każda kobieta, potrafi dostrzec niezwykłość tej marki, która jest w stanie podarować naszej skórze wszystko, co najlepsze. A absolutnie wspaniała jakość, jest moim zdaniem warta każdej ceny. Do tej prawdy już dorosłam…  



Od producenta:


1.1 face the carem – fridge bestseller

Krem 1.1 w 28 dni zmniejsza istniejące zmarszczki o 35% oraz zapobiega powstawaniu nowych – na podstawie testów laboratoryjnych, a nie deklaracji konsumenckich.

ZALETY: 
- 100% naturalny;
- bez konserwantów,
- bez alkoholu i związków syntetycznych;
- okres ważności to 2,5 miesiąca od daty produkcji.
Krem przechowuj w lodówce.



Krem o niespotykanej ilości substancji aktywnych. Opóźnia proces starzenia się skóry. Substancje aktywne (zawarte m.in. w olejku różanym) wnikają przez warstwę naskórka do skóry właściwej. Zapewnia to prawidłowe odżywienie tkanek i wydalanie toksyn. Dzięki zawartości oleju różanego działa uelastyczniająco i antyoksydacyjnie. Skóra staje się mocniejsza i pełna blasku. Krem chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Zawiera naturalny filtr UV.

POLECANY DLA: skór dojrzałych, suchych, odwodnionych, wiotczejących.



OPINIE:
InStyle: Różany Krem do twarzy [1.1] kochamy za to, jak wygładza skórę, i za zapach, który działa jak inhalacja.
Wprost: Polska: Na razie może pochwalić się jedynymi na świecie kosmetykami produkowanymi ze świeżych składników. Ich termin przydatności to dwa i pół miesiąca.

INGREDIENTS: Water (Aqua), Rosa Damascena Flower Water, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Rosa Canina Fruit Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract, Rosa Damascena Flower Oil, Eugenol, Geraniol, Linalool, Citronellol.
Cena: 210,00 zł/50 g.



Zwykłe kosmetyki są jak napój o smaku grejpfrutowym przydatny do spożycia przez 2 lata, a fridge jak sok ze świeżo wyciśniętych owoców.
Jednostki certyfikujące kosmetyki naturalne (ECOCERT, BDiH) dopuszczają użycie kilkunastu substancji syntetycznych, w tym konserwantów, jak również alkoholu. Każdy fridge jest stworzony wyłącznie z naturalnych składników, nie stosujemy żadnych konserwantów i alkoholu, a tym samym wyznaczamy najostrzejsze kryteria. Zapach pochodzi od naturalnych olejków eterycznych.
  

Zachęcam do polubienia na FB: https://www.facebook.com/fridgebyyde

I jak się Wam podoba taka oferta?
A może znacie już markę fridge by yDe?
Zapraszam do rozmowy...


niedziela, 24 marca 2013

Waniliowa rozkosz - masełko od Greenhouse...





Witajcie

Z asortymentem sklepu Greenhouse (CLICK) miałam już okazję Was zapoznać, dzisiaj wracam z kolejną recenzją produktu dostępną w ofercie. Nie jest to oczywiście jedyna nowość, sklep bowiem czaruje bogactwem produktów, które są nie tylko piękne i pachnące, ale również (a może przede wszystkim) bardzo dobre jakościowo – mowa bowiem o kosmetykach naturalnych.  

Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o masełku do ciała (Body Butter) niemieckiej marki BIOTURM w wersji waniliowej (Vanille). W sklepie Pasaż Kosmetyczny znajdziecie jednak także inne wersje zapachowe, w tym granat, moringa i róża (CLICK). Masełka dostępne są w dwóch pojemnościach, tj. 50 i 200 ml. Tutaj widzicie masełko waniliowe o pojemności 200 ml, przeznaczone do pielęgnacji skóry suchej.



Masełko BIOTURM Naturkosmetik Vanille zamknięte jest w plastikowym, wygodnym i solidnym białym zakręcanym pudełeczku. Pod nakrętką znajdujemy zabezpieczenie w postaci folii aluminiowej oraz biały plastikowy krążek, który możemy wykorzystywać po zdjęciu folii. Dla mnie taka postać zabezpieczenia jest najlepsza i bardzo się cieszę, że producent zadbał o ten bardzo istotny dla mnie szczegół użytkowy. 



Masełko ma kolor śnieżnobiały i niezwykle delikatną konsystencję, która jedynie wygląda na twardą i zbitą. Po dotknięciu okazuje się, że jest to bardzo delikatny mus, który bardzo łatwo się nabiera i aplikuje na skórę. Dla mnie jest to cecha wspaniała, bowiem nie za bardzo lubię typowe gęste i skoncentrowane masła, a zdecydowanie preferuję wszelkie balsamy. Tutaj mamy właśnie do czynienia z kosmetykiem, który w sposób doskonały łączy cechy balsamu i masła – jest delikatny i idealnym dla mojej skóry.



Jestem tą cechą ogromnie zaskoczona i zachwycona, dlatego tak bardzo masło BIOTURM przypadło mi do gustu, a moja skóra od razu go polubiła. Nie jest to jednakże koniec zalet, następną jest bowiem zapach. Jak wskazuje nazwa – waniliowy, ale bardzo naturalny, słodkawy, czysty.

Jest fantastyczny, zwłaszcza teraz, kiedy jeszcze zima nas męczy swoimi lodowatymi objęciami. Sama zawsze preferowałam te nuty ciepłe i nieco słodkie, smakowite i zmysłowe. Dlatego potrafię się tym aromatem cieszyć, zwłaszcza, że jako delikatna nuta bardzo długo pozostaje na skórze.



Masło rozprowadza się bardzo dobrze, ładnie rozsmarowuje i natychmiast daje uczucie nawilżenia. Początkowo można mieć wrażenie, że pozostaje na skórze film, jednak jest to tylko chwilowy efekt, który po całkowitym wchłonięciu w skórę pozwala na uczucie jedwabistej gładkości i miękkości.

Przy mojej bardzo suchej i wymagającej skórze satysfakcja jest ogromna. Masełko ładnie się wchłania, a skóra odzyskuje zdrowy wygląd i ładny połysk, a w dodatku jest satysfakcjonująco nawilżona i efekt ten utrzymuje się cały dzień, co pragnę bardzo mocno podkreślić. 



Jest to jeden z nielicznych kosmetyków, który naprawdę pozwala mojej skórze na prawdziwe i solidne nawilżenie, znika brzydki (niestety) widok suchych skórek, a skóra staje się elastyczna, gładka, sprężysta i po prostu ładna. Nawet teraz, w okresie zimy zapewnia doskonałe efekty i dodatkowo otula niezwykle przyjemnym i ciepłym zapachem.

Dlatego polecam Wam bardzo masełka BIOTURM, które przepięknie pachną, pozwalają na regenerację i nawilżenie skóry, a także – są naturalne, czyli ich skład jest ściśle kontrolowany i w pełni kontrolowany. Jest to kosmetyk oparty o takie składniki jak: masło shea (karite), olej słonecznikowy, olej jojoba i ekstrakt z wanilii.

         

Od producenta:


MASŁO DO CIAŁA – WANILIA 200 ml

Waniliowe masło do ciała o apetycznym zapachu zapewnia doskonałą pielęgnację skóry. Nadaje jej wyjątkową miękkość i elastyczność, pozostawia gładką i miłą w dotyku. Specjalnie opracowana receptura zawiera odżywcze masło shea i oleje roślinne. Przeznaczone jest do codziennej pielęgnacji skóry suchej i normalnej.



INCI: Aqua, Coco-Caprylate, Glycerin, Cetearyl Alcohol,  Butyrospermum Parkii Butter*, Myristyl Myristate, Betain, Cetyl Palmitate, Helianthus Annuus Hybrid Oil*, Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Cetearyl Glucoside, Parfum, Helianthus Annuus Seed Oil, Glyceryl Caprylate, Sodium Stearoyl Glutamate, Tocopherol, Vanilla Planifolia Fruit Extract*, Xanthan Gum, Lactic Acid, Coumarin, Limonene, Linalool.



Bestandteile: Wasser, pfl. Fettsäure, Glycerin, höherer Alkohol, Sheabutter*, pfl. Fettsäureester, Betain, pfl. Fettsäureester, Sonnenblumenöl*, Jojobaöl*, waschaktive Substanz auf Zuckerbasis, Mischung nat. äth. Öle, Sonnenblumenöl, pfl. Fettsäure, waschaktive Aminosäure, Vitamin E, natürlicher Vanille-Extrakt*, natürlicher Verdicker, Milchsäure, Inhaltsstoffe der nat. ätherischen Öle
*: aus kontrolliert biologischem Anbau
Frei von Konservierungsmitteln, Farbstoffen, PEG, Paraffinöl



Kosmetyk wolny od: 
- syntetycznych konserwantów, 
- barwników
- oraz środków zapachowych. 
Podlega dokładniej kontroli. Produkt certyfikowany.


Polub profil na FB: TUTAJ

Znacie już może ofertę Greenhouse?
Jakie są Wasze ulubione masła do ciała?
Zapraszam do rozmowy...


piątek, 22 marca 2013

Collagen - wiosenna odnowa...




Witajcie

Zimowa wiosna postanowiła nas nie rozpieszczać, jednak ciągle mam nadzieję, że słoneczko zechce wreszcie się pokazać i zmienić ten okropnie ponury krajobraz. U mnie zamieć i cały świat ponownie zatopiony w grubej warstwie śniegu…

Oczekując wiosny miałam szansę zapoznać się i przetestować jeden z ciekawszych, moim zdaniem, suplementów diety dostępnych na rynku. Mowa o Collagenie, jednakże nie w formie tabletek, ale w postaci proszku. Jest to produkt innowacyjny, dostępny w sklepie Ekosfera24.pl (LINK).



Produkt otrzymałam już dość dawno, za pośrednictwem Redakcji portalu Uroda i Zdrowie za co ogromnie dziękuję. Jednakże jak wiecie moja choroba wiele namieszała w moim życiu, i tak naprawdę dopiero niedawno miałam okazję rozpocząć kurację i przetestować ten suplement.

Collagen zapakowany jest w prześliczne, białe kartonowe pudełeczko z wyrazistym złotym napisem. Jest to urocza oprawa, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie (mam swoistą obsesję na punkcie opakowań i nic na to nie umiem poradzić). Już patrzenie na ten prześliczny drobiazg może wywołać uśmiech, a moim zdaniem, właśnie w takich detalach jest zawarte przesłanie marki. Dotarcie do klienta i to jeszcze kobiety, jest o wiele łatwiejsze, jeśli produkt jest w stanie oczarować i przykuć wzrok. Tutaj bezwzględnie tak właśnie jest.



W pudełeczku znajdujemy przezroczysty woreczek, który mylnie wygląda na biały z fikuśną i wdzięczną wstążeczką. Jak widzicie można się pozachwycać, a ja ogromnie to lubię. Cały skarb to jednak właśnie ten biały proszek – czyli czysty kolagen, inaczej mówiąc hydrolizowane enzymatycznie białko kolagenowe.

Sama stosowałam (zgodnie z zaleceniami) jedną łyżeczkę preparatu dodawaną do soku zagęszczonego lub jogurtu. Sam proszek nie ma zapachu i smaku, ale jakoś nie bardzo można połknąć go samego. Dlatego dodanie do potrawy jest o wiele bardziej wygodne, tym bardziej, że nie zmienimy jej smaku.  



Prosta forma, wygodna i zupełnie bezproblemowa, zwłaszcza jeśli ktoś, tak jak ja, już nawet nie może patrzeć w stronę tabletek (po chorobie mam istny pigułko_wstręt). Przyjmuje się suplement raz dziennie i opakowanie wystarcza na około trzy tygodnie (u mnie dokładnie 21 dni).

Collagen w widoczny sposób poprawił stan moich paznokci, przestały być kruche i łamliwe, a zrobiły się twarde i wytrzymałe. Jest to na pewno pierwsza oznaka jego wpływu, który także chciałam zauważyć na problemie zmęczenia skóry. Tutaj jednak efekt jest nieco mniej widoczny, ale przecież wiadomo – że dwa tygodnie to zbyt krótki czas, aby zauważyć regenerację niemal całego organizmu. Mogę mówić tutaj o delikatnej poprawie sprężystości i mniejszym oznakom suchości, czyli nawilżeniu skóry, co w moim przypadku jest bardzo istotne. Przypuszczam też, że suplementacja miała wpływ na odnowienie i zredukowanie problemu wypadających włosów, który jak wiecie skutecznie leczę także środkami fryzjerskimi.



Moim zdaniem, jest to produkt, który naprawdę warto poznać i stosować, jednak kuracja powinna moim zdaniem trwać około 4 tygodni. Pierwsze efekty są bardzo zadowalające, dlatego przypuszczam, że dalsza suplementacja pozwoli na przywrócenie zdrowego wyglądu także skórze i włosom. Tym bardziej, że jest to naprawdę wspaniały suplement, który polecany jest i przez dermatologów i kosmetyczki.

Od producenta:


Collagen for WOMEN

Czysty Collagen uznawany za eliksir młodości  w medycynie estetycznej, polecany jest  od wielu lat przez specjalistów dermatologów, kosmetologów oraz farmaceutów jako skuteczny sposób na  zachowanie młodości. Jego zbawienne działanie pokryte naukowymi badaniami doceniło wiele gwiazd dzięki czemu w Niemczech i Szwajcarii jego stosowanie jest elementem codziennej pielęgnacji wielu kobiet oraz mężczyzn.
Collagen dzięki unikatowemu profilowi aminokwasowemu pozwala zachować atrakcyjny wygląd na dłużej. Jest odpowiedzialny za elastyczność, poziom nawilżenia oraz jędrność skóry.



Wraz z upływem czasu włókna collagenowe w organizmie człowieka ulegają degradacji, czego widocznym efektem jest powstawanie zmarszczek. Komórki skóry już po 25 roku życia zmniejszają swoją naturalną produkcję collagenu, co w konsekwencji powoduje brak dostatecznego nawilżenia i wiotczenie naskórka. Przyjmowanie wewnętrznej suplementacji w postaci czystego Collagenu zdaniem specjalistów skutecznie  regeneruje włókna collagenowe, oraz spowalnia procesy  starzenia się skóry.
Dostępne na rynku produkty collagenowe posiadają w swoim składzie dużą ilość konserwantów oraz niewielkie, śladowe ilości collagenu. Kosmetyki wzbogacone o collagen dają  jedynie krótkotrwały efekt nawilżenia skóry, ponieważ nie są w stanie wniknąć do warstwy skóry właściwej.
Jedynie hydrolizowane enzymatycznie białko kolagenowe gwarantuje skuteczność kuracji oraz widoczne efekty.
DZIAŁANIE:
Collagen dostarcza niezbędnych elementów do regeneracji włókien kolagenowych w Twoim organizmie dzięki czemu w widoczny sposób:
- wzmacnia skórę, włosy i paznokcie;
- spłyca zmarszczki, opóźnia proces starzenia się skóry;
- nawilża i ujędrnia skórę od wewnątrz, redukuje cellulit;
- przeciwdziała wypadaniu włosów;
- wzmacnia i wspomaga porost rzęs;
- redukuje oznaki zmęczenia skóry;
- stanowi naturalna barierę chroniącą przed szkodliwymi działaniami promieni słonecznych;
- łagodzi bóle zwyrodnieniowe stawów;
- regeneruje tkankę chrzęstno-stawową;
- pomaga w procesie odbudowy tkanki łącznej i kostnej.

DAWKOWANIE:
Sypka i bezsmakowa formuła produktu pozwala na wszechstronne zastosowanie w codziennej diecie np.: jako dodatek do koktajli lub jogurtu. Zalecana dzienna dawka to 5g co stanowi 1-2 łyżeczki preparatu.
Collagen jest całkowicie bezpieczny oraz łatwo przyswajalny przez organizm, stanowi doskonale uzupełnienie codziennej diety.
Zahamuj proces starzenia się skóry oraz zregeneruj collagen w swoim organizmie za pomocą naturalnej, wewnętrznej suplementacji.

SKŁAD: Hydrolizowane enzymatycznie białko kolagenowe.
Waga: 150 g/Cena: 129,00 zł. Waga: 100 g/Cena: 99,00 zł.

Dla Wszystkich czytelników mojego bloga PROMOCJA - 20% na hasło collagenshop w tytule, po wysłaniu zamówienia na adres: marzena.antoniak87@gmail.com.




A jakie są Wasze ulubione suplementy?
Macie swoich ulubieńców?
Zapraszam do rozmowy...