wtorek, 27 listopada 2012

Mój kolorowy świat - sklep Inermis.pl




Witajcie

Zapraszam Was dzisiaj do odwiedzenia sklepu Inermis.pl, czyli drogerii internetowej cieszącej się bardzo dobrą opinią klientów, szerokim asortymentem oraz konkurencyjnymi cenami. Mnie osobiście oczarował bardzo miły kontakt, szybkość dostawy i bardzo rzetelny przepływ informacji, co uważam za wspaniałe zalety działalności.

Ze sklepu wybrałam kilka produktów, które chcę Wam przedstawić i opisać, mając nadzieję, że marki, jak i kosmetyki są Wam znane, co zapewne będzie miłą odmianą. Dzisiaj będzie więc na temat marki Pierre Rene, a dokładniej cieniach 2 Effects Eye Shadow Melange (No 04) i błyszczykach Gloss Sweet Berry (No 22) i Kissy Lip Stars (No 01). 



Cienie wypiekane 2 Effects Eye Shadow Melange (No 04) to pojedynczy cień w dwóch barwach, które tworzą melanż koloru rozświetlającego i matowego, u mnie w wersji miedziano-brązowej z ogromem złotych drobinek. Jest to cień rozświetlający, który pięknie opalizuje powiekę, a jednocześnie może być dowolnie mieszany, według naszych osobistych preferencji.

Stosowany na sucho daje niezwykły efekt delikatnego rozświetlenia i rozweselenia oka, jednak na mokro pięknie uwidacznia mocny kolor i jego wyrazistość. Jest to cień niezwykle miękki, dlatego bardzo ładnie się nakłada, ale jednocześnie odrobinkę osypuje. Ponieważ kocham mocny efekt nawet w makijażu dziennym dla mnie jest to cień wymarzony. Jednak osoby, które lubią makijaż bardzo stonowany i delikatny, powinny mieć świadomość, że ten kolor jest raczej zdecydowany i połyskliwy. 



Moim zdaniem cień jest niezwykle efektowny i piękny. Mieni się nawet przy odrobinie światła, a tym samym pozwala na wykonanie makijażu, który otwiera oko i nadaje mu opalizującej oprawy. Jest ponadto bardzo trwały, zwłaszcza w aplikacji na mokro, co jest jego kolejną cechą wyróżniającą i wartą podkreślenia. Jestem z niego ogromnie zadowolona, zwłaszcza z doboru kolorów, które bardzo ładnie współgrają z moim niezbyt ładnymi błotno-bursztynowymi tęczówkami.



Cień mieści się w solidnym okrągłym pudełeczku (4g) na kartoniku z dołączoną dwustronną pacynką (okrągłą i profilowaną). Niestety bez kartonika powstaje problem z umieszczeniem pacynki przy opakowaniu, dlatego lepiej pozostawić pudełeczko razem z kartonikiem. Mnie taka forma nie przeszkadza, jednak jest to pewien mankament. Cienie dostępne są w kilku wersjach kolorystycznych. W sklepie Inermis.pl (clik) ich cena jest niższa niż na stronie firmowej i wynosi 14,00 zł. 



Drugim z wybranych produktów jest błyszczyk Gloss Sweet Berry (No 22). Jest to błyszczyk zapachowy o przyjemnym i bardzo wyczuwalnym zapachu jagodowo-borówkowym. Jednocześnie jest gęstym i bardzo perłowym kosmetykiem, który nadaje ustom blasku i koloru. Moja wersja kolorystyczna jest bardzo zbliżona do mojego naturalnego koloru ust, dlatego bardziej zauważam nabłyszczenie niż kolor, co dla mnie jest wystarczającym powodem do zadowolenia. 



Błyszczyk ma niezwykle eleganckie opakowanie, kwadratowe ze srebrną nakrętką i długim lecz cieniutkim gąbczastym aplikatorem. Jest on nieco sztywny, ale pozwala na aplikację kosmetyku w niewielkiej ilości, zbyt dużo bowiem bardzo nieładnie się prezentuje. Ma kremową konsystencję, ładnie kształtuje usta, a jednocześnie je optycznie powiększa, co jest także zaletą. 



Ma działanie lekko nawilżające, dlatego z przyjemnością stwierdziłam, że nie wysusza i nie podrażnia, a jego stopniowe „schodzenie” bardziej pozbawia usta blasku niż koloru. Jest to efekt ciekawy, a jednocześnie przyjemny, ze względu na dużą trwałość. Moja wersja kolorystyczna jest typowo błyszcząca, są jednak dostępne także kolory matowe w bardzo wielu ciekawych odcieniach.



Błyszczyk nie zawiera parabenów, a jego przydatność jest długo i wynosi 24 miesiące od otworzenia. Mój na pewno szybciej się skończy, ale jest to cecha warta podkreślenia. Co więcej, na pewno jeszcze nie raz sięgnę po tę wersję, która odpowiada mi pod każdym względem. Cena w sklepie Inermis.pl (clik) wynosi 10,30 zł (i również jest konkurencyjna).



Kolejny błyszczyk z serii Kissy Lip Stars (No 01) był prezentem, gratisem dołączonym do przesyłki, co razem z próbkami innych kosmetyków sprawiło mi ogromną przyjemność. Mam w sobie coś z dziecka i wcale nie wstydzę się do tego głośno przyznawać. Jest to wersja błyszczyka z drobinkami, które widać i jednocześnie czuć po aplikacji.



Mogę więc śmiało powiedzieć, że jest to błyszczyk-peeling, co mnie osobiście bardzo zaskoczyło, a jednocześnie zachwyciło swoją odmiennością. Kolor jest bardzo naturalny, dla mnie dość jasny, ale wspaniale komponuje się z wyrazistym makijażem oczu. Ma delikatny słodki zapach, taki zdecydowanie typowy dla błyszczyków, co sprawia przyjemność przy aplikacji i używaniu. Dzięki drobinkom nadaje ustom srebrnego, brokatowego blasku i dość dużą trwałość.

Aplikator jest miękki i niewielki, mamy więc możliwość równomiernego nakładania w ilości, jaką lubimy. Moim zdaniem wystarczy bardzo niewiele dla ładnego efektu rozświetlenia, ale wiadomo, każda z nas ma swoje upodobania. Ściera się jednak nierównomiernie, często zostawiając drobinki w górnej części ust, co jednak wcale nie wygląda źle, mamy wówczas podkreślony kształt (niby konturówką).



Kolejnymi opisami produktów kosmetycznych, które otrzymałam od sklepu Inermis.pl zajmę się już wkrótce. Będą to recenzje kremów z serii Cashmere HydraLift 35+. Dzisiaj zdradzę Wam tylko, że są to kosmetyki do twarzy, które testuję z prawdziwą rozkoszą.

Pozostaje mi więc tylko ponownie zaprosić Was do odwiedzenia sklepu Inermis.pl (clik) i życzyć udanych zakupów, tym bardziej, że zaczyna się przedświąteczne szaleństwo. A co więcej na stronie sklepu prowadzony jest konkurs na recenzję miesiąca, w którym można zdobyć interesujące kosmetyczne niespodzianki.
Adres sklepu: http://www.inermis.pl/


Znacie już może ofertę sklepu?
A jakie macie zdanie o marce Pierre Rene?
Zapraszam do rozmowy…


poniedziałek, 26 listopada 2012

Azjatycki wymiar nawilżania - krem Larcobaleno...




Witajcie

Dzisiaj zapraszam Was do świata L'arcobaleno kosmetyków koreańskich, których ofertę znajdziecie w sklepie My Asia. Jest to kolejna marka azjatycka, którą miałam przyjemność poznać i z wielką przyjemnością Wam polecam.

Produktem, który testowałam przez ostatnie tygodnie był nawilżający krem-żel do twarzy L'arcobaleno o pojemności 80 g., kosmetyk, który spełnił wszystkie moje oczekiwania odnośnie nawilżenia i poprawy wyglądu mojej kapryśnej skóry. Od jakiegoś czasu mam bowiem problem z przesuszaniem się twarzy, co bardzo mnie złości, a wręcz irytuje. Aby jakikolwiek makijaż mógł wyglądać dobrze potrzeba mi dużego i dobrego nawilżenia, a właśnie ten krem idealnie się do tego celu nadaje.



Krem zamknięty jest w wygodnej, białej tubce z nakrętką. Zabezpieczony jest folią, która gwarantuje ‘nowość’ produktu, a jednocześnie jego dobrą jakość. Tubka jest wygodna, krem łatwo się aplikuje, bez problemu można wycisnąć potrzebną ilość (na pewno znacie te przykre przypadki, kiedy wyciska się zbyt dużo, albo trzeba się bardzo namęczyć…). Konsystencja kremu także jest idealna, nic się nie wylewa, a jednocześnie pozwala na przyjemne nakładanie. Krem ma kolor biało-przezroczysty, co upodabnia go do żelu (zgodnie z nazwą). 



Aplikacja na twarz jest bardzo przyjemna, ponieważ krem od razu koi podrażnioną skórę, co w moim przypadku jest częste, nawet tylko po używaniu płatków kosmetycznych. Mamy od razu wrażenie lekkiego chłodu, które powoduje natychmiastowe łagodzenie i przyjemne uczucie ożywienia. Ponadto krem idealnie się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu, ani błyszczącej skóry. Wyczuwane jest natomiast nawilżenie i wygładzenie skóry, co jest wielkim atutem tego kosmetyku.



Mimo że mam cerę wrażliwą i skłonną do podrażnień nie zauważyłam absolutnie jakiegokolwiek problemu, a wręcz przeciwnie, krem-żel bardzo dobrze koi skórę, a jednocześnie wygładza i napina, w stopniu który mnie osobiści bardzo zadowala. Co ważne krem nadaje się do stosowania pod makijaż i idealnie współpracuje z podkładami, co dla mnie też jest bardzo istotną zaletą. 



Jego lekka, a zarazem bardzo kremowa forma sprawia, że jest to kosmetyk bardzo wydajny i niezwykle przyjemny w użyciu. Ponadto daje efekty, które zapowiada producent, czyli dobre nawilżenie i uelastycznienie. Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku, który potrafi koić i nawilżać bez dodatkowych efektów w formie nabłyszczania czy niemiłego filmu. 



Dlatego z przyjemnością polecam krem i markę Waszej uwadze. Na pewno efekty Was nie zawiodą, a ponadto przyjemny skład kremu także będzie miłym akcentem w codziennej pielęgnacji. Krem można kupić na stronie polskiego dystrybutora, którym jest sklep My Asia



Od producenta:

 
Lekki krem-żel nawilżający do twarzy L'arcobaleno

Głęboko nawilżający żel o lekkiej konsystencji, odżywia i koi skórę dzięki obecności naturalnego składnika C-Med 100 (Uncaria tomentosa) występującego w lasach amazońskich.
Aksamitna kremowa konsystencja sprawia, że produkt szybko się wchłania stanowiąc idealną bazę pod makijaż. Spowalnia procesy starzenia się skóry, redukuje drobne zmarszczki oraz zwiększa produkcję kolagenu.Pozostawia uczucie świeżości i miękkości skóry jednocześnie ją uelastyczniając.



Sposób użycia: Niewielką ilość produktu delikatnie rozsmarować na twarzy i szyi aż do całkowitego wchłonięcia. Stosować rano i wieczorem. Produkt przeznaczony dla kobiet i mężczyzn do każdego typu skóry.

Główne składniki:

  • C-Med-100 - ekstrakt z Czepoty Puszystej – wzmaga procesy naprawcze komórek;
  • Czynniki wzrostu komórek (EGF) – regeneruje uszkodzone tkanki, zwiększa proliferację, migrację i odbudowę komórkową;
  • Wyciąg z aloesu – działa łagodząco i przeciwzapalnie;
  • Ekstrakt z malwy różowej – działanie nawilżające;


Składniki (INCI):
Water, Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Glycerin, Cyclohexasiloxane, PEG-10 Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Arbutin, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Althaea Rosea Flower Extract, EGF, Placental Protein, Adenosine, Sodium Hyaluronate, Sodium Chloride, Uncaria Tomentosa Extract, Phenoxyethanol, Methylparaben, CI 42090, Perfume
Waga: 80g/Cena: 97.96 PLN.



Larcobaleno to koreańska firma zajmująca się produkcją profesjonalnych kosmetyków dermatologicznych do pielęgnacji skóry.
Jako jedna z nielicznych firm na świecie posiada patenty na używanie oraz produkcję kosmetyków zawierających ekstrakt z kory Czepoty Puszystej (roślina uprawiana w lasach tropikalnych Brazylii i Peru). Ten bioaktywmy składnik dodawany jest do każdego kosmetyku Larcobaleno, co doskonale wpływa na regenerację skóry, naprawę uszkodzonego DNA oraz spowalnia procesy starzenia się skóry. Ponadto w kosmetykach są również inne wysoce skuteczne składniki, takie jak: roślinne komórki macierzyste, ekstrakt z wydzieliny śluzu ślimaka, EGF (epidermal growth factor).
Kosmetyki Larcobaleno są produktem najwyższej jakości, które spełnią oczekiwania najbardziej wysublimowanego klienta.

Zapraszam Was do odwiedzenia sklepu: http://www.myasia.pl/


Macie swoje ulubione kremy nawilżające?
Zapraszam do rozmowy... 



czwartek, 22 listopada 2012

Bath Sugar Organic Rosemary and Milk - słodycz kąpieli...




Witajcie

Wszyscy znamy sole do kąpieli w różnych postaciach, a także musujące kule czy pudry, ale jak się okazuje to nie wszystkie możliwości kosmetycznych produktów kąpielowych. Możemy bowiem także cieszyć się cukrem do kąpieli. Taki ciekawy i naprawdę oryginalny kosmetyk znalazłam w ofercie sklepu Kalina, który oferuje nam bogactwo produktów marek rosyjskich. Oto przedstawiam organiczny cukier do kąpieli Organic Shop Bath Sugar Organic Rosemary & Milk (mleczny karmel). 



Cukier zamknięty jest w plastikowym przezroczystym pudełeczku z wciskaną czarną nakrętką o pojemności 250 ml. Po otworzeniu od razu zauważmy kryształki cukru i drobinki kremowego karmelu, które tworzą suchą i bardzo aromatyczną mieszankę. Sam zapach jest niesamowicie przyjemny – słodki, upajający, przypominający krówki (moje ulubione cukierki z dzieciństwa). Od razu mamy ogromnie ciepłe skojarzenia, a dodatkowo jest to zapach idealny na jesienne i zimowe wieczory, kiedy szukamy swoistych kuracji kosmetycznych na poprawę humoru. 



Cukier możemy stosować tradycyjnie, wsypując 3-4 łyżki do wanny, ale możemy również wykorzystać go jako peeling, który rozprowadzimy na olejku lub nawet lekkim żelu myjącym. Dzięki temu możemy wykorzystać cukier nie tylko w wannie, ale również pod prysznicem (moda na brak wanny jest coraz bardziej powszechna). Możemy również rozpuścić cukier w miedniczce przygotowując kąpiel dla stóp i dłoni, co często stosuję zimą, kiedy nie mogę się dostatecznie rozgrzać (jestem wiecznym zmarzluchem).



Cukier bardzo ładnie rozpuszcza się w ciepłej wodzie i pozostawia zapach, którym pachnie cała łazienka, a także nasze ciało. Ten zapach jest naprawdę uroczy, naturalny, niezwykle relaksujący. Kąpiel z jego dodatkiem przynosi przyjemne rozluźnienie, a jednocześnie koi i odpręża, co jest niezwykle przyjemnym rytuałem po ciężkim dniu. Sama jestem zwolenniczką tak przyjemnych aromatów i uważam, że na obecną porę roku nadają się najlepiej.

Skóra po kąpieli staje się miękka i pachnąca, a zastosowanie cukru jako peelingu dodatkowo oczyszcza i odświeża nasze ciało. Zapach długo pozostaje na skórze, zamienia się jednak w ciepłą i delikatną nutę, która absolutnie nie drażni i nie jest zbyt nasycona. Jednym słowem otula nas zmysłową słodyczą.
Cudowność aromatu i relaksu w zaciszu domowgo SPA. 



Od producenta:


ORGANIC SHOP: CUKIER DO KĄPIELI. MLECZNY KARMEL

Łagodny cukier do kąpieli z organicznym ekstraktem rozmarynu i mlekiem wyśmienicie pielęgnuje skórę. Nasyca ją witaminami, nawilża, odżywia i daje uczucie gładkości i świeżości.

Sposób użycia: rozpuścić około 4 łyżki stołowe cukru w wodzie o temperaturze 36-38˚C. Zażywać kąpieli przez około 10-15 minut.

Skład (INCI): Organic Rosmarinus Officinalis Extract, Milk Powder, Hydrolyzed Milk Protein, Sucrose, Parfum, Panthenol, Tocopherol, Citric Acid.



Pojemność opakowania: 250ml/Cena: 24,00 zł.

ORGANIC SHOP chce podarować Wam emocje, troskę i delikatną pielęgnację. Zatroszczył się o to, abyście przy wyborze kosmetyków kierowali się wyłącznie własnymi życzeniami, ponieważ bezpieczeństwo i wydajność kosmetyków są już zagwarantowane. Każdy produkt z serii ORGANIC SHOP odpowiada trzem podstawowym żądaniom: prostota, czystość i naturalność. Poczujecie nieprawdopodobną harmonię, zmysłowy komfort duszy i ciała. Przysłuchajcie się swojemu ciału.     

Sklep internetowy KALINA oferuje szeroki wybór kosmetyków z nieskazitelnych terenów Syberii oraz Gór Ałtaju i Bajkału. Tradycyjne syberyjskie receptury opierają się wyłącznie na składnikach naturalnych i są stosowane w Rosji od setek lat. Współczesna kosmetologia z chęcią powraca do pradawnych przepisów, dzięki czemu tworzy wspaniałe kosmetyki do pielęgnacji całej rodziny. Oferuje szeroki wybór kosmetyków różnych marek. Są to kosmetyki na bazie ziół, kosmetyki organiczne, naturalne. 



Zapraszam Was serdecznie do odwiedzenia sklepu Kalina, którego oferta zadowoli nawet najbardziej wybrednego klienta. Sama jestem zachwycona bogactwem asortymentu, jak również jakością kosmetyków. To prawdziwa przyjemność.

Opinię na temat peelingu bambusowego znajdziecie TUTAJ:



Znacie już kosmetyki marki Organic Shop?
A może macie inne ulubione kosmetyki naturalne?
Zapraszam do rozmowy...


środa, 21 listopada 2012

Rimmel Velvet Rock - delikatność codzienna...



Witajcie

Rimmel jest marką znaną i lubianą raz ze względu na ogromny wybór wszelkich kosmetycznych „cudeniek”, a po drugie także z uwagi na dobrą jakość kosmetyków, którą sama cenię i lubię. Ostatnio miałam przyjemność opowiadać Wam o cieniach, kredce do oczu i eyelinerze (TUTAJ) dzisiaj chciałam przedstawić podkład i dwie wersje pudru. Mowa więc będzie o podkładzie Wake Me Up, pudrze prasowanym Match Perfection oraz bronzerze Match Perfection, które znalazły się w najnowszej kolekcji Rimmel Velvet Rock (jesień 2012).

Podkład Wake Me Up (nr 103 True Ivory) zamknięty jest w ślicznej, zgrabnej butelce ze szkła z pomarańczowym korkiem i sprawnym, wygodnym aplikatorem z pompką. Jest to mój ulubiony typ opakowania, a tutaj zachwyca jeszcze owo grube szkło z wytłoczoną nazwą marki z boku, co sprawia, że kosmetyk zarówno cieszy oko, ładnie wygląda na toaletce i jest wygodny w użyciu. 



Jest to podkład o właściwościach rozświetlających i nawilżających, a jednocześnie kosmetyk delikatny, lekki i bardzo naturalny. Ma płynną, kremową, leciutką konsystencję, dzięki czemu bardzo ładnie rozprowadza się na skórze. Nie tworzy smug, nie rozmazuje się, a tym bardziej nie podkreśla owych zwiastunów wieku bardziej dojrzałego. Jak wiecie mam cerę suchą, stąd podkład okazał się dla mnie bardzo dobry, bowiem nie podkreśla suchości i tych nieładnych skórek, które ostatnio ogromnie mnie męczą.



Dzięki bardzo delikatnemu efektowi, nie otrzymujemy krycia w formie maski, ale subtelne, naturalne wyrównanie kolorytu i ów niezwykły efekt rozświetlania, ale nie błyszczenia. Jest to zupełnie inna iluminacja, chociaż nie mam pojęcia jak współgra taki efekt z cerą tłustą. Dla mnie rozjaśnienie i nadanie blasku jest wskazane – moja zmęczona twarz od razu nabiera zdrowego kolorytu i wygląda zdecydowanie ciekawiej.

Początkowo bałam się koloru, mam bowiem karnację ciemną, a odcień podkładu jest raczej jasny. Jednak efekt okazał się ciekawy, wcale nie stałam się bladą wampirzycą, ale rozjaśnioną czekoladką (podkład pięknie współgra z bronzerem, ale o tym za chwilkę). Efekt na twarzy jest naprawdę piękny i można się od tego uzależnić, zwłaszcza jeśli każdy dzień wita nas szarością i brudnym, ołowianym niebem. 



Wiem, że wiele z Was boi się efektu rozświetlania, jednak tutaj nie jest to typowy brokatowy blask, ale perłowa, naturalna iluminacja, którą można bardzo ładnie pokryć pudrem, co umożliwia zachowanie matu. Jednym słowem możemy modelować twarz tak jak chcemy, a podkład jest tą pierwszą niezbędną warstwą. Dodatkową zaletą podkładu jest średnie krycie. Wiem, że wiele z Was potrzebuje podkładu z mocnym efektem kryjącym, sama jednak uważam, że po to są korektory, a nie mam cery problematycznej. Podkład Wake Me Up idealnie nadaje się więc na makijaż dzienny, kiedy ważna jest delikatność i naturalność, a nie balowa maska.



U mnie podkład sprawdza się bardzo dobrze, nie powoduje problemów skórnych, nie wysusza i nie podrażnia. Daje miły dla oka efekt, utrzymuje się ładnie, a dodatkowo świetnie sprawdza się w połączeniu z innymi pudrami, stanowiąc dla nich swoistą bazę, a jednocześnie nawilża  twarz, co dla mnie ma dość istotne znaczenie.

Od producenta:


Podkład, który dotrzymuje Ci kroku w Twoim aktywnym życiu. Rimmel przedstawia podkład Wake Me Up. Pierwszy rozświetlający podkład, który natychmiast obudzi Twoją skórę i sprawi, że będzie promieniała zdrowym blaskiem.
Obudź swoja cerę! Lekka, delikatna konsystencja ułatwia aplikację podkładu i zapewnia efekt gładkiej cery. Filtr SPF 15 chroni skórę przed promieniami UV, a rozświetlające perełki sprawiają, że cera promienieje. Dzięki formule zawierającej peptydy skóra staje się bardziej elastyczna, a kompleks nawilżający oraz witaminy C i E odżywiają ją i nadają jej zdrowy wygląd. Ty możesz czuć się bez życia, ale Twoja cera nie zdradzi tego!



Podkład natychmiast eliminuje oznaki zmęczenia, dzięki czemu skóra jest widocznie odmłodzona. Wake Me Up funkcjonuje tak intensywnie jak Ty – utrzymuje się na skórze do 10 godzin i zapewnia krycie na poziomie średnim do pełnego. Nawet jeśli nie przespałaś nocy, nikt się o tym nie dowie.
Odkryj źródło świeżości w butelce – nowy podkład Wake Me Up.
Pojemność: 30 ml/Cena: ok. 40 zł

Puder Match Perfection Ultra Creamy (nr 103 True Ivory) jest wersją pudru kompaktowego, matującego w wersji prasowanej. W pudełeczku ukryte pod pudrem jest lusterko i lateksowa gąbeczka (przepraszam za brak zdjęcia, ale odkryłam ten fakt dopiero po sesji, taka ze mnie sierotka). Jak widzicie pudełeczko pełne niespodzianek :) a zarazem wygodne i praktyczne. 



Puder zapewnia bardzo ładne i dokładne krycie, co na pewno zadowoli wszystkie Panie o cerze potrzebującej dobrego matowienia. U mnie idealnie sprawdza się na podkładzie, jeśli mam ochotę stonować efekt rozświetlenia, przy czym stosuję naprawdę niewielką ilość pudru. Tylko tyle, alby wykończyć makijaż, a nie ukrywać promiennego blasku. 

Używany samodzielnie bardzo ładnie wyrównuje koloryt, zapewnia mocny efekt krycia i dodatkowo pięknie wygładza, nadając twarzy efekt satyny. Uważam, że w takiej wersji może być z powodzeniem stosowany na cerze wymagającej czy tłustej, tym bardziej, że pozwala ukryć niedoskonałości, a jednocześnie efekt wcale nie wygląda na sztuczny, czy nienaturalny. 



Ponadto zaletami jest fakt, że puder nie zapycha oraz nie zbiera się w zagłębieniach, co pozwala ukryć nie tylko problemy, ale i skorygować oznaki wieku, czy przebarwienia lub piegi (chociaż nie wiem po co te ostatnie ukrywać, jak bywają takie urocze). Nawet po kilku godzinach nie wyciera się, co świadczy o jego dobrej trwałości. 

U mnie efekt jest bardzo trwały i mocny, dlatego pozostawiłam ten kosmetyk na okres zimy, kiedy moja twarz będzie potrzebowała bardzo dobrej ochrony, a jednocześnie dobrego krycia.  Kolor 103 również dość jasny, ładnie stapia się z podkładem, dlatego jest to duet doskonały, który można dowolnie modyfikować w zależności od potrzeb jakie ma typ naszej cery. A naturalny wygląd to przecież ten sukces, który pozwala nam cieszyć się dobrze wykonanym makijażem...



Od producenta:


Puder prasowany Match Perfection
Pierwszy w palecie Rimmel kremowy puder prasowany, który dopasowuje się do koloru i struktury skóry. Zawiera szafirowe pigmenty, które zapewniają cerze świeżość i naturalny koloryt. 
Formuła kontrolująca błyszczenie się skóry gwarantuje matowe wykończenie aż do 14 godzin.
Łatwa aplikacja, perfekcyjne krycie bez smug i wysuszenia skóry.
Pojemność: 8,5 g/Cena ok. 30 zł.



Ostatnim z ‘serii pudrowej’, a jednocześnie jednym z moich ulubionych z kolekcji jesiennej jest Bronzer Match Perfection (nr 001 Light), który sama stosuję z przyjemnością z dwóch prostych powodów. Pomaga mi bowiem zachować odcień mojej karnacji, a jednocześnie umożliwia eliminację różu, którego nigdy za bardzo nie lubiłam, i zawsze w tym celu używałam barw ciemnych, niemal czekoladowych (a takie wersje są naprawdę trudno dostępne). 



Bronzer ma proste opakowanie, które jednak zaskakuje solidnością. Jest to typowe pudełeczko z przezroczystą, odkręcaną nakrętką. Sam produkt składa się z pierścieniowo przechodzących odcieni o ładnej, delikatnej pigmentacji. Patrząc na kosmetyk w promieniach słońca zauważamy drobinki, które nadają odcieniom naturalności, przy czym efekt jest bardzo delikatny i naprawdę ciepły.



Kosmetyk perfekcyjnie sprawdza się do konturowania, a zarazem jako alternatywa dla różu. Dodatkowo pozwala uzyskać pożądany odcień na twarzy, co sprawia, że jest uniwersalny. Jego trwałość, to także zaleta, którą zdecydowanie miło podkreślać. Nakładany pędzlem, warstwami pozwala na modelowanie kolorystyki i ukrywanie mankamentów, o czym na pewno wiecie. Jednym słowem, jest to bardzo ciekawy i dobry kosmetyk do wykończenia makijażu.



Delikatność produktu sprawia, że możemy sięgać po niego bez obaw, a bardzo naturalny odcień gwarantuje ładną i zdrową kolorystykę, bez odcieni pomarańczy, które są tak bardzo widoczne i nieciekawe. Więc mamy już do czynienia nie z duetem ale z trio produktowym, które pozwala na wykonanie ładnego, naturalnego makijażu, odznaczającego się dobrą trwałością i owym cudownym efektem delikatności codziennej…  

Od producenta:


Bronzer Match Perfection
Poznaj nowego rekordzistę w kategorii naturalnej opalenizny – bronzer Match Perfection właśnie zgarnął złoto! Wielotonowa kompozycja złocistych odcieni, umieszczona w jednym pudełeczku, pozwoli Ci odtworzyć wakacyjną opaleniznę bez efektu pomarańczowych smug.



Za sprawą technologii Smart-Tone, odcienie bronzera idealnie komponują się z naturalnym kolorytem i strukturą skóry, a dodatek pigmentów szafiru niweluje efekt sztucznej opalenizny w kolorze pomarańczy, jednocześnie nadając cerze świeży wygląd.
Zaaplikuj bronzer na wybrane partie twarzy, aby je podkreślić, lub na cały owal, aby dodać skórze słonecznego blasku.
Pojemność: 15 g/Cena ok. 24 zł.

Kolekcja Rimmel Velvet Rock na jesień 2012 to wyjątkowo miejski wizerunek, gdzie szlachetny aksamit łączy się z rock’owym buntem w idealną całość. Najnowszy jesienny look marki Rimmel prezentuje jej ambasadorka, Kate Moss

 

Wyrównany koloryt cery to podstawa każdego makijażu. Kate Moss ma na sobie podkład Wake Me Up w kolorze 100 Ivory, a także puder prasowany Match perfection w tym samym odcieniu. Partie pod oczami, a także centralna część twarzy rozświetlona została korektorem w pędzelku również z linii Match Perfection. Kości policzkowe subtelnie wymodelowane bronzerem Match Perfection 001 w naturalnym odcieniu...

O pozostałych kosmetykach z kolekcji Rimmel Velvet Rock w następnych notatkach. Mam nadzieję, że jesteście zaciekawione…
Tymczasem odsyłam Was na stronę polskiego przedstawiciela marki http://www.coty.pl/

I jak się Wam podoba kolejna odsłona jesiennej kolekcji Rimmel Velvet Rock?
A może macie już coś z tej kolekcji w swoich kosmetyczkach?
Zapraszam do rozmowy…


wtorek, 20 listopada 2012

Docenić dojrzałe piękno - krem SkinCode




Witajcie

Każda z nas marzy aby wyglądać pięknie, świeżo i promiennie oraz młodo. Przychodzi bowiem taki moment, kiedy zaczynamy zauważać nieuchronność upływu czasu, a to co widzimy w lustrze przestaje nam się podobać. Dlatego sięgamy po broń, która powinna nam pomagać zatrzymać czas, i chociaż nie będą to osiemnaste urodziny, to możemy zatrzymać ten moment szczególny, który dla własnej satysfakcji nazywam okresem piękna dojrzałego.

Dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie przez ostatnie tygodnie miałam przyjemność testowania produktu, którego już sama nazwa wzbudza przyjemne skojarzenia – SkinCode Essentials, Krem cofający czas w wersji na dzień (Time Rewinding Day Cream). Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o tym kosmetyku, który zachwyca zarówno oprawą, jak i efektami.



Krem  cofający czas na dzień (Time Rewinding Day Cream) SPF 15 Skincode to jakość, naturalność i luksus, który dostrzegamy już na pierwszy rzut oka. Krem zamknięty w srebrnym lustrzanym pudełeczku kusi niezwykłą oprawą, a jak wiecie sama uwielbiam zachwycać się tymi detalami, które są dla mnie ważne, chociaż świadczą o typowo kobiecej próżności.

W tym ślicznym pudełeczku odnajdujemy kolejne cudeńko, buteleczkę, która od razu wywołała uśmiech na mojej twarzy i ten miły komfort zadowolenia, który odczuwam zawsze patrząc na swoiste piękno opakowania. Jest to bowiem srebro w każdym detalu – błyszcząca buteleczka z korkiem, wygodna w użyciu i niezwykle ciekawa. Producent pomyślał też o pewnym niezwykłym detalu, na który często zwracamy uwagę. Otóż z boku umieścił podłużne okienko, dzięki czemu doskonale widać ilość produktu (a to ma duże znaczenie praktyczne).   



Po zachwytach nad oprawą warto przejść do bardziej konkretnego opisu. Dozownik z pompką pozwala na łatwe wydobywanie produktu, a tym samym zapewnia łatwość używania. Krem ma biały kolor i bardzo lekką, przyjemną konsystencję, która nie ucieka z palca i bardzo przyjemnie się rozprowadza. Krem pozbawiony jest substancji zapachowych.

Efekt aplikacji jest niezwykle ciekawy, krem ma bowiem cechy kosmetyku nawilżającego, a jednocześnie nadającego gładkość. W konsekwencji zauważamy zarówno zmianę napięcia skóry, jak i nadanie jej satynowej powłoki, bez jakiejkolwiek tłustej warstwy. Jest to niezwykła właściwość tego kremu, która sprawia, że od razu przypadł mi do gustu. 



Jednocześnie jest to krem, który można stosować pod makijaż, działa bowiem nieco jak serum nawilżające i wygładzające, a zarazem silnie nawilżające. Po kilku dniach stosowania można też zauważyć zmianę w napięciu skóry, u mnie zwłaszcza w okolicy oczu i szyi, co niezwykle pozytywnie wpłynęło na moją ocenę tego kremu.

Nigdy nie wierzyłam w możliwość cofania czasu, jednak wiem, że czas można zatrzymać, poprzez właściwą pielęgnację i wybór odpowiednich do wieku i stanu skóry kosmetyków. W tym kremie odnalazłam wspaniałe antidotum na problemy wysychania skóry, a jednocześnie kosmetyk o działaniu liftingującym, ale delikatnym, bez jakiegokolwiek nienaturalnego ściągania (którego tak bardzo nie lubię). 



Dzięki przyjemnej konsystencji, krem jest niezwykle wydajny i efektywny, a codzienne stosowanie przynosi bardzo pozytywny rezultat, który mnie bardzo zadowala. Cera staje się ładnie wygładzona, sprężysta i elastyczna, a jednocześnie satynowo gładka i miła w dotyku. Takie efekty jednoznacznie wpływają na ocenę wyglądu. Dla mnie to najlepsza rekomendacja, efekty, które można zauważyć i jednocześnie się nimi zachwycać. Uśmiech przy porannej pielęgnacji to zwiastun dobrego dnia, a takich chciałabym przeżywać, jak najwięcej...


 

Od producenta:


Krem cofający czas na dzień SPF 15 (Time Rewinding Day Cream SPF 15)

Krem cofający czas na dzień, dzięki starannie dobranym składnikom zapewnia bardzo intensywne nawilżenie i chroni przed szkodliwymi czynnikami środowiska. Izomerat sacharydowy i hialuronian sodu przyciągają i zatrzymują wodę w skórze, zapobiegają jej wysuszeniu. Prowitamina B5 i masło shea nawilżają, koją i regenerują skórę. Witamina E neutralizuje wolne rodniki, zwiększa elastyczność i wspomaga działanie wyciągu z aloesu, chroniąc włókna kolagenowe i elastyczne. Skwaleny roślinne przyspieszają przenikanie substancji odżywczych przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu krem przynosi natychmiastowe uczucie komfortu i nawilżenia.



Zaawansowana technologicznie konsystencja zapewnia intensywne nawilżenie i tworzy fizyczną barierę ochronną przed codzienną agresją otoczenia, taką jak promieniowanie UVA/UVB i zanieczyszczenie środowiska. Skutecznie zwalcza widoczne oznaki starzenia się i wspiera naturalne zdolności skóry do odbudowy własnej bariery ochronnej.
Efekty: efektywnie redukuje drobne i większe zmarszczki, ujędrnia i unosi skórę, pozostawia uczucie przyjemnego komfortu i nawilżenia.
Rodzaje cery: Odpowiedni dla cery wrażliwej ze skłonnością do łuszczenia.



Składniki aktywne:

  • CM-Glucan – leczy cerę wrażliwą, wzmacnia naturalne mechanizmy obronne skóry, działa antyrodnikowo;
  • Kompleks naturalnych emulgatorów roślinnych – naturalne fosfolipidy wiążące wodę i stabilizujące konsystencję;
  • Witamina E – anty-utleniacz, nawilża, rozświetla, tonizuje;
  • Zmikronizowany dwutlenek tytanu – filtr przeciw UV;
  • Peptyd stymulujący syntezę kolagenu – uruchamia nieaktywną formę czynnika wzrostu tkanki – kluczowego elementu w syntezie kolagenu;
  • Skwalen roślinny – przyspiesza przenikanie substancji odżywczych przez warstwę rogową naskórka;
  • Ekstrakt z aloesu – nawilża, wygładza, pozostawia film ochronny;
  • Izomerat sacharydowy – czynnik łagodzący, zatrzymuje nawilżenie skóry;
  • Masło shea – zatrzymuje procesy starzenia skóry, zmiękcza, nawilża, odbudowuje;
  • Prowitamina B5 – działa przeciwzapalnie, ochronnie, nawilżająco, wygładzająco;
  • Hialuronian sodu – silnie nawilża, zatrzymuje młody wygląd, wyrównuje koloryt, nadaje elastyczność.




Nie zawiera konserwantów, barwników, zapachów, substancji pochodzenia zwierzęcego. Testowana dermatologicznie.
Produkt w 100% wolny od: substancji pochodzenia zwierzęcego, konserwantów, barwników, zapachów.
Pojemność 50 ml/Cena: 228,00 zł.
Wyłączny dystrybutor w Polsce: CEFARM SA


Macie swoje sposoby na zatrzymanie czasu?
A może polecacie inne dermokosmetyki?
Zapraszam do rozmowy...